Kwietnia 20 2024 12:15:15
Nawigacja
· Strona główna
· FAQ
· Kontakt
· Galeria zdjęć
· Szukaj
NASZA HISTORIA
· Symbole gminy
· Miejscowości
· Sławne rody
· Szkoły
· Biogramy
· Powstańcy Wielkopolscy
· II wojna światowa
· Kroniki
· Kościoły
· Cmentarze
· Dwory i pałace
· Utwory literackie
· Źródła historyczne
· Z prasy
· Opracowania
· Dla genealogów
· Czas, czy ludzie?
· Nadesłane
· Z domowego albumu
· Ciekawostki
· Kalendarium
· Słowniczek
ZAJRZYJ NA


BIEDNA KOMORNICA - wiersz Fr. Morawskiego pominięty w jego "Pismach zbiorowych"

W rozdziale „Poezja” jednego z numerów „Przeglądu Poznańskiego” z 1850 roku /1/ zamieszczono sześć utworów opatrzonych na końcu wspólnym podpisem inicjałami „F. M.”. Są to kolejno wiersze: „Modlitwa za Mickiewicza”, „Biedna komornica”, „Dwie łódki”, „Płacz we śnie”, „Do wnuczki Izi” i „Szprudel Karlsbadzki”. Inicjały wskazują, że autorem wszystkich jest Franciszek Morawski, jednak tylko pięć z nich znalazło się w jego PISMACH ZBIOROWYCH WIERZEM I PROZĄ wydanych w 1882 r., natomiast z niewiadomych względów, w zbiorowym wydaniu został pominięty wiersz „Biedna komornica”. Sprawa jest na tyle ciekawa, że kilka słów o historii tego utworu i moje przypuszczenia przytaczam w przypisie „Więcej o autorstwie Biednej komornicy” (pod poniższym tekstem wiersza). Zacznę jednak od tekstu zamieszczonego we wzmiankowanym wyżej „Przeglądzie Poznańskim”:

F. M.
Biedna Komornica.
(Prawdziwe zdarzenie z zimy 1835 roku.)

Huczy wicher po Czajkowie
Wpośród śnieżnej nawałnicy,
Jakże smutno, jakże zimno
W izbie nędznej komornicy.

Psa-by nawet nikt nie wygnał,
Ją do miasta pędzi bieda,
Trzeba dziatkom kupić soli,
Nikt jej w całej wiosce nie da.

A więc czoło przeżegnawszy
Idzie pełna smutku, troski,
l ostatnim płaci groszem
I powraca do swej wioski.

Uszła drogi już połowę,
Przekopała śniegi mnogie,
Widzi z dala wieś i chatę,
Widzi w myśli dziatki drogie.

Duma, czy jej nie pomarzły,
Ciągle ku nim oczy zwraca;
Każde tchnienie w śron się ścina,
Każda łza się w lód obraca.

Gdy wtem nagle blednie, stawa,
Znów się wolnym wlecze krokiem,
Drży nieszczęsna, słabnie, klęka,
I z oćmionem pada okiem.

Ból ją kraje, ból rozdziera,
Straszny, znany z doświadczenia,
l okropny krzyk wydaje,
Krzyk rozległy! krzyk rodzenia!

Nigdzie w koło żywej duszy,
Martwe tylko stoją drzewa,
A wiatr huczy, a śnieg leci,
Leci, rośnie i zawiewa.

Pędzi zamieć na zamiecie,
Głuche pod nią słychać jęki,
I z wysokiej z dala fary,
Nieszpornego dzwonu brzęki.

I noc spada, i nic w koło
Już nie słyszy ludzkie ucho,
A po świecie tak okropnie
Pusto, wietrzno, śnieżno, głucho.

Błysnął ranek, i też same
Znów na jutrznią biją dzwony,
A od miasta ciągnie dziadek
Wiekiem, nędzą pochylony.

Idzie — patrzy — aż tu z śniegów
Sterczy jakaś chusta, głowa;
I odgarnia ile może,
I znać daje do Czajkowa.

Dwa dni, noce przeminęły,
Wiódł przez wioskę chłopek sanie
l zatrzymał je przed chatą,
I dwie trumny włożył na nie.

Jedna wielka, druga mała,
Obie w miejsce powiózł święte,
Szły za nimi trzy sierotki
W zgrzebne płachty obwinięte.

I gwarzyli o tym ludzie
Od niedzieli do niedzieli,
I jak zwykle w świecie bywa,
Pogadali — zapomnieli.

Mówią tylko, że kto w owym
Polu w nocnej jedzie ciszy,
Z dala, jakby z głębi ziemi,
Niemowlęce płacze słyszy.

Kwili, kwili biedna duszka,
Chce się w górę wznieść nieboże;
Nikt nie ochrzcił jej na ziemi
l do nieba dojść nie może.

____________________________

Przypis (F.M.):
Takie jest mniemanie gminu w Wielkopolsce, że Bóg ani do nieba niechrzczonego dziecięcia przyjąć, ani też potępić nie może, i stąd gdy czasem wśród nocy słyszymy coś na kształt kwilenia dzieciny, jest to jej płacz rzewny, że ciągle wzbijając się ku niebu, ciągle ku ziemi powracać musi. Bliżej Warszawy utrzymują, że gwiazdy spadające są właśnie takimi dziećmi, i że łatwo jest otworzyć im niebo, mówiąc szybko nim spadną na ziemię, słowa : „Ja ciebie chrzczę w Imię i t.d.” Jedna z wieśniaczek w bliskości Mińska pod Warszawą, szczyciła się przede mną, że takich dzieci przeszło pięć tysięcy w życiu ochrzciła, które pewno modlą się teraz za nią.

_______________________________

Źródło:
„Przegląd Poznański – pismo sześciotygodniowe”, Poznań 1850, tom 11, /tam:/ rozdział „Poezja”, str. 524-531 („Biedna komornica” - str. 525-527).

================================================================

Przypis LD:
Więcej o autorstwie „Biednej komornicy”

Z lektury rozdziału „Poezja” w 11 tomie „Przeglądu Poznańskiego” z 1850 roku wynika wręcz jednoznacznie, że autorem „Biednej komornicy” jest Franciszek Morawski. Wskazuje na to przede wszystkim wspólny podpis pod wszystkimi tam wierszami (inicjały „F. M.”, to najczęściej występujący podpis pod utworami Franciszka Morawskiego publikowanymi w tzw. pismach periodycznych) oraz treść przypisu, nawiązująca do rozmowy autora z mieszkanką okolic Mińska pod Warszawą, gdzie przed rokiem 1850 generał przebywał co najmniej dwukrotnie u córki, mieszkającej tam od 1843 roku.

Sprawa się jednak komplikuje, gdy zajrzymy do leszczyńskiego „Przyjaciela Ludu” z 1838 roku /2/. Otóż w numerze 9/1838 na ostatniej stronie zamieszczony jest wiersz „Biedna komornica”, o identycznej treści, lecz podpisany nie „F.M.” ale „Wojtuś Grajek od Gostynia”. Jest tylko różnica w podtytule, gdzie zamiast roku 1835 jest rok 1838. Nigdzie też nie ma wzmianki, aby generał używał takiego pseudonimu literackiego. Czyżby więc „Przegląd Poznański” 12 lat później „pomyłkowo” podpisał ten wiersz inicjałami Franciszka Morawskiego, uzupełniając go przypisem wykazującym znamiona powstania po roku opublikowania wiersza w „Przyjacielu Ludu”? Chyba nie, bo w opublikowanym przez Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk w 1871 r. /3/ życiorysie Franciszka Morawskiego (zmarłego członka Towarzystwa), „Biedna komornica” jest wymieniona, jako jego utwór „zasługujący na szczególną wzmiankę”.

Moim zdaniem, to raczej sam Franciszek Morawski posyłając „Biedną komornicę” do druku w „Przyjacielu Ludu” podpisał utwór nie swoim nazwiskiem, inicjałami czy pseudonimem, lecz określeniem osoby, od której o tym zdarzeniu usłyszał. Sądzę, że był to jakiś ubogi wędrowiec lub żebrak, gdyż znając litościwość pana Franciszka, podobno – jak twierdził nekrologista poety - nie pojedynczo też, ale gromadami drzwi jego oblegali ubodzy z okolicy, a zwłaszcza z sąsiednich miasteczek. […] Sam zawsze pierwszy spostrzegał idącego biedaka, wzywał go ku sobie, a ostatnim był w przyznaniu się, jak go hojnie obdarzył. […] Wierny dawnemu nawyknieniu, które mu wszędzie serca prostych ludzi jedna, każdego […] którego napotka, zatrzymuje, z każdym pomówi, tabaczką poczęstuje, pożartuje z niejednym. Prawdopodobnie spodobała się Morawskiemu opowieść jednego z tych wędrownych biedaków, „ubrał ją swoim wierszem” i podpisując obiegowym przydomkiem owego wędrowca, brzmiącym „Wojtuś Grajek od Gostynia”, przesłał do leszczyńskiego „Przyjaciela Ludu”. Być może pan Franciszek nie był w pełni zadowolony z literackiego poziomu tego utworu, może chciał upamiętnić postać owego Wojtusia, a może to tylko taki jego żart.

Redakcja „Przyjaciela Ludu” prawdopodobnie zwróciła Franciszkowi Morawskiemu rękopis lub pozostawił on u siebie odpis-kopię „Biednej komornicy”, uzupełniając po latach ten utwór przypisem o losie dusz nieochrzczonych niemowląt. Nie wnikając w szczegóły, z tym przypisem „Biedna komornica” (oraz pięć innych utworów Franciszka Morawskiego) trafiła do redakcji „Przeglądu Poznańskiego”, która usunęła (lub uczynił to sam Morawski) z podpisu owego Wojtusia. Trudno też rozstrzygnąć, kto spowodował zmianę roku w podtytule. Jest to najprawdopodobniej błąd drukarski, lecz nie wiadomo czy w „Przyjacielu Ludu” czy w „Przeglądzie Poznańskim”. W zbiorze „Powiastki ludowe…” wydanym w roku 1907 /4/ „Biedna komornica” została przedrukowana z rokiem 1838 w podtytule, lecz bez podania autora.

Po wielu latach, za sprawą gostyńskiego regionalisty, pierwotny tekst „Biednej komornicy” (z „Przyjaciela Ludu”) w 1931 r. został przedrukowany w „Kronice Gostyńskiej” /5/. Posługującego się pseudonimem Włast (Władysław Stachowski 1887-1974) inicjatora przedruku inspirowały przede wszystkim związki utworu z regionem gostyńskim (miejsce akcji w podgostyńskim Czajkowie i tajemniczy autor podpisany „Wojtuś Grajek od Gostynia”), przy czym nie udało mu się ustalić autora ani potwierdzić prawdziwości opisanego zdarzenia. Pod tekstem „Biednej komornicy” Włast pisze, że: „Wiersz powyższy znalazłem w nr. 9 Przyjaciela Ludu z dnia 1.9.1838. Ponieważ pod tytułem zaznaczono, że opisuje on zdarzenie prawdziwe, starałem się stwierdzić nazwisko owej biednej komornicy, której los naprawdę był tragiczny. Tymczasem wykazało się, że autor kryjący się pod pseudonimem Wojtuś Grajek od Gostynia daje w wierszu własną fantazję, gdyż poszukiwania w księgach kościelnych nie wykazały ani w r. 1838 ani w latach poprzednich żadnej zmarłej z Czajkowa, któraby wchodziła w rachubę. Również nie udało się stwierdzić, kim był Wojtuś Grajek.”. Z tego wynika, że Włast nie znał tekstu „Biednej komornicy” z Przeglądu Poznańskiego (1850) ani życiorysu Franciszka Morawskiego z Rocznika TPNP (1871).

______________________
Źródła:

1) „PRZEGLĄD POZNAŃSKI – pismo sześciotygodniowe”, Poznań 1850, tom 11, (str. 525-527);

2) „PRZYJACIEL LUDU”, Rok piąty. No. 9., Leszno 1.09.1838 r. (str. 8);

3) „ROCZNIKI TOWARZYSTWA PRZYJACIÓŁ NAUK POZNAŃSKIEGO”, Poznań 1871, /tam:/ Życiorysy zmarłych członków Towarzystwa – „Jenerał Franciszek Morawski” (str. 321-326).

4) „POWIASTKI LUDOWE – Zbiór ciekawych i wesołych opowiadań – z licznymi obrazkami”, Tom I, Nakładem Karola Miarki, Mikołów-Warszawa 1907, (str. 59-61);

5) „KRONIKA GOSTYŃSKA – czasopismo regionalne”, Seria III. Nr 4, Gostyń, 01.09.1931 r. (str. 89-90);

_____________________________
Dla www.krzemieniewo.net
12.12.2013 r., tj. w 152. rocznicę śmierci
gen. Franciszka Dzierżykraj-Morawskiego
nadesłał: Leonard Dwornik

Zobacz też inne „rozproszone” utwory lubońskiego generała-poety


WARTO ZOBACZYĆ
Dwór Drobnin

Kościół Pawłowice

Dwór Oporowo

Kościół Drobnin

Pałac Pawłowice

Kościół Oporowo

Pałac Garzyn

Dwór Lubonia

Pałac Górzno
Wygenerowano w sekund: 0.00 6,228,666 Unikalnych wizyt