Stanisław Helsztyński.
Zimowy plon prac majstra Majchrzaka.
Okres od jesieni do wiosny zaznacza się w życiu naszego rzeźbiarza-samouka z Karchowa wzmożoną działalnością artystyczną. Roboty w polu i prace po zagrodach nie zajmują mu wówczas drogocennych, steranych wiekiem sił. Otrzymawszy w październiku ub. r. wysuszone, doskonałe, nadobrzańskie pnie topolowe, zaczął wcześnie i skrzętnie robotę, przeznaczoną do kościoła w Starym Gostyniu. Szło o cykl dwunastu świętych polskich, których fundator, gospodarz Tomasz Skorupka z Kosowa, postanowił ofiarować dla uwieńczenia filarków drewnianych w stallach presbiterjum. Niżej podpisany dostarczył wizerunków, otrzymawszy je ze zbiorów hagiograficznych p. dyr. Wł. Stachowskiego z Gostynia. W wilję 1934 roku rzeźby zostały wstawione na pomienione miejsce. Przedstawiają one, licząc od strony Ewangelji, następujących świętych: Wojciecha, bł. Wincentego Kadłubka, św. Czesława, św. Kazimierza królewicza, św. Jana Kantego, bł. Ładysława z Gielniowa. Hieratycznie, dostojnie przedstawiają się dwaj pierwsi: obydwaj biskupi, obydwaj w szatach pontyfikalnych, z pastorałami, ujęci jednak odrębnie, z wpadającą w oczy różnicą indywidualną obu postaci. Św Jan Kanty, patron uczącej się młodzieży, stoi obok młodziana, obejmując go prawą dłonią, lewą wskazując cel niebiański. Grupa potraktowaną została raczej płaskorzeźbiarsko. Od strony Epistoły widzimy św. Sta¬nisława Szczepanowskiego, św. Jacka, bł. Andrzeja Bobolę, św. Stanisława Kostkę i bł. Szymona z Lipnicy. Pod względem ekspresji wysuwają się tu na plan pierwszy trzy figury środkowe. Doskonały jest bł. Andrzej Bobola, arcydzieło pośród całej galerji: postać ujęta w ruchu, pełna dynamiki, z laską pielgrzyma w prawicy, z ręką lewą podniesioną lekko ku górze, z twarzą rozjaśnioną robi potężne wrażenie. Wystąpił tu cały talent imitatorski majstra Majchrzaka: miał świetny wzór, obraz Bakałowicza z kościoła oo. jezuitów w Poznaniu. Nie wiele ustępuje temu męczennikowi postać młodzieńczego Stanisława Kostki. Każdego ująć musi za serce ten święty, pełen subtelności i wdzięku. Św. Józafat Kuncewicz należy również do serji bardziej udanych rzeźb majchrzakowskich, choć dostarczony artyście wizerunek wyglądał raczej bezdusznie. Wysokość każdej rzeźby wynosi 38 cm; niski cokół stanowi wszędzie podstawę, mieszczącą imię świętego.
Równolegle z cyklem starogostyńskim powstała figura topolowa św. Władysława króla, znajdująca się obecnie w posiadaniu p. Stachowskiego w Gostyniu w bogatym jego zbiorze regjonalnym.
Innej kategorji jest skrzynia wielkopolska, zamówiona przez niżej podpisanego do świetlicy w Kosowie. Na przedniej ścianie skrzyni wyrzeźbił majster scenę z życia rolniczo - pasterskiego, pastuszka przy owcach, pole i wschód słońca ponad niem. Niczem jednak jest ta próba wobec pięknej, wręcz zadziwiającej rzeźby p. t. „Zesłanie Ducha Świętego", która znalazła się po wykonaniu przez Majchrzaka na przedniej ścianie w górnej części biurka, zakupionego przez dr. Helsztyńskiego w Kosowie. Pomysł i wykonanie grupy zasługuje na wyróżnienie. Za wzór posłużyła Majchrzakowi wyrwana z katechizmu kartka. Co dziwniejsza, zmiany wykazane w robocie przez rzeźbiarza, wyszły pracy stanowczo na korzyść.
Mniej szczęśliwą okazała się rzeźba, zamówiona przez dr. Helsztyńskiego dla kredensu, zrobionego uprzednio przez Majchrzaka. Ani koń ani oracz nie przemawiają do przekonania. Mam wrażenie, że w tym wypadku odbiegł majster od zwykłego mu realizmu.
Inaczej ma się rzecz ze „Wzgórzem śmierci" na oddalonym końcu zagrody gospodarza Skorupki w Kosowie, gdzie trzy krzyże, wzniesione przez Majchrzaka, przecinają wyraziście błękit horyzontu. Krzyż środkowy zawiera pod daszkiem, mającym cechy raczej małopolskie, scenę ukrzyżowania z pięciu figurami ewangelicznemi, po bokach innej konstrukcji krzyże unoszą ponure postacie łotrów. Poświęcenia krzyżów dokonano w dniu 29 lipca b. r. równocześnie z chwilą namaszczenia Olejami świętemi fundatora tej małej Kalwarji kosowskiej, dogorywającego w swej iście piastowskiej siedzibie.
Jako ostatnią tegoroczną pracę majstra Majchrzaka wymienić należy słup Swantewita, dwumetrowej wysokości, z runami, scenami według pierwowzoru wyłowionego w rzece Zbruczu, umieszczony w hallu górnym w domu mieszkalnym gospodarza Skorupki w Kosowie, gdzie niżej podpisany zbiera od dłuższego czasu pamiątki sztuki ludowej. Pracowitym, pomysłowym i szczęśliwym w wynikach swej pracy okazał się ubiegłego i bieżącego roku poczciwy mistrz Andrzej z Karchowa! Oby w najdłuższe lata służyły mu siły i zdrowie!
Kosowo n/Obrą, w sierpniu 1935.
__________________________
Źródło:
"Kronika Gostyńska" Czasopismo Regjonalne, Seria VII, Nr 9,
Gostyń, dnia 1 września 1935 r. (str. 129-131).
|