Stanisław Helsztyński
Garść uwag o nowych pracach A. Majchrzaka
Teza nasza o swoim rodzaju renesansie rzeźby ludowej w dolinie nad Obrą potwierdza się. Świeżo Marcin Kościelny, rolnik z Sikorzyna, pow. gostyńskiego, dał się poznać z szeregu świątków, krucyfiksów, ołtarzyków. Warto szczególnie zanotować ołtarz większych rozmiarów z drzewa lipowego, wysokości 2,80 m x 1,50 m. Kościelny jest samoukiem tak samo jak znany już dziś szeroko Andrzej Majchrzak z Karchowa albo jak Antoni Prałat z Osieczny, który obrał inną specjalność. Wziął on sobie mianowicie za cel zbudowanie organów na wzór instrumentów oglądanych w kościele i dokonał zamiaru: nieźle działający ten sprzęt oglądać można w mieszkaniu jego w Osiecznie.
Działalność samego mistrza Majchrzaka nieco straciła na tempie, winien temu bez wątpienia wiek, gdyż majster liczy już 74 lata, ponadto zaś zasypywany jest robotami kołodziejskimi i stolarskimi. Na zamówienie jednej z nauczycielek szkoły powszechnej w Gostyniu zrobił majster w ostatnim okresie figurę św. Stanisława Kostki na wzór pracy wykonanej poprzednio w serii rzeźb przeznaczonych z fundacji Tomasza Skorupki do kościoła w St. Gostyniu. Figura znajduje się w sieni gmachu szkoły gostyńskiej przy ul. Parnej i przypomina młodzieży jej młodocianego patrona.
W r. 1937 wykonał był Majchrzak 16 postaci świętych patronów zmarłych przodków rodziny Klupsiów i Skorupków w Kosowie. Obecnej zimy uzupełnił cykl ten szeregiem figur wchodzących do tego działu. Przypadek zdarzył, że trudno mu było dla tych brakujących ogniw znaleźć wzór obrazkowy, wobec czego oprzeć się musiał na własnej inwencji co dało frapujące, świetne wyniki. Zamówienie brzmiało: św. Balbina, św. Kasper, św. Pelagia, św. Joachim. Kreacja Balbiny przewyższyła prawie wszystkie dotychczasowe utwory Majchrzaka: żołnierz rzymski, doskonały w ruchu i w wyrazie, mieczem wzniesionym do góry oburącz ścina głowę młodej niewiasty pochylonej pokornie ku ziemi. Trzeba podjąć figurkę klęczącej i zajrzeć jej w twarz — uduchowioną, pełną spokoju, zamodlenia i świętej rezygnacji. Bardzo trudne zadanie przedstawiała również św. Pelagia, panna i męczennica, — należało ją ująć w momencie kiedy rzucona w cyrku lwom na pożarcie doznaje hołdu z ich strony. W wykonaniu naszego wioskowego rzeźbiarza cud tak się przedstawia: nudystycznie potraktowana święta stoi w otoczeniu lwów klęczących i łaszących się do niej, twarz jej wniesiona ku niebu wyraża zdumieniu z powodu zachowania się dzikich bestii, ręce zakrywają dziewiczą nagość. Jeśli akt potraktować krytycznie, trzeba przyznać, że jest on bardzo nieudolny i spojrzawszy na scenę oczyma hierografa i świątkarza wyrażającego swoją czystą wiarę, trudno oprzeć się wrażeniu, że stoimy przed głębokim przeżyciem prostej duszy chrześcijańskiej.
Przedstawiciel trzech królów, Kasper, jadący na wielbłądzie prowadzonym przez murzynka, za gwiazdą przewodnią wskazującą mu drogę do Betlejem, zawarł w swej postaci powagę, dekoracje, bogactwo stroju i korony i to wszystko czym fantazja wieśniacza wyposaża pomazańców władzy. W całości „pochodu" król robi wyborne wrażenie nadając cyklowi złudzenie ruchu i posuwania się naprzód, św. Joachim z natury rzeczy opierać się musi na rekwizytach starozakonnych: zdobi go mistra arcykapłana, przed nim kroczy chłopię wśród owieczek, chłopię to — to dziecię Jezus.
— Co ma majster obecnie na warsztacie? Nie bardzo chętnie udziela wyjaśnień w tej materii. Ma być św. Michał Archanioł dla jednego z wielbicieli, ma być — przede wszystkim — zegar ścienny, płaskorzeźba wyobrażająca czas i wieczność. Z planu wynika, że będzie to rzecz w rodzaju „Zesłania Ducha Świętego" widniejącego na frontonie biurka w Kosowie w domu Skorupki. Sześć plansz drzewnych ma zilustrować życie ziemskie, szczęście świętych w niebie i męki potępionych w piekle. Wieczory zimy tegorocznej przeznaczone są na dokonanie te j snycerskiej roboty. Ostatnie dni lata i jesień, pracować będzie majster z Karchowa w St. Gostyniu nad grobowcem swego pierwszego mecenasa spośród ludu, Tomasza Skorupki: spłaci w ten sposób wobec niego swój dług wdzięczności i wykaże równocześnie oryginalność pomysłu, gdyż na grobowiec ten zużywa jedynie kamień polny układając zeń pełne prostoty i szlachetności ogrodzenie.
______________________
Źródło:
"Kronika Gostyńska" Czasopismo Regjonalne, Seria IX, Nr 12,
Gostyń, dnia 1 grudniaa 1938 r. (str. 194-195).
|