Zmarły w ostatnich dniach w Krakowie ś. p. Tadeusz Dzierżykraj Morawski urodził się w Warszawie w r. 1821 z ojca Franciszka i Anieli z Wierzchowskich. Całe świetne ówczesne społeczeństwo warszawskie, którego żołnierz-poeta był ulubieńcem, cisnęło się z życzeniami do kolebki nowonarodzonego, a rodzicami chrzestnymi byli mu sędziwy Julian Ursyn Niemcewicz i księżna Jenerałowa ziem podolskich. Ojciec, przez cześć dla bohatera narodu, nadał swemu pierworodnemu imię Kościuszko. Pierwsze dzieciństwa lata spędził ś. p. Tadeusz przeważnie w Puławach, gdy zaś grom nieszczęść publicznych rozbił niepowrotnie książęcą siedzibę, a jenerał Morawski, powołany pod koniec walki o niepodległość na ministra wojny, po wzięciu Warszawy wywieziony został w głąb Rosyi, osierocone śmiercią matki i wygnaniem ojca dzieci, zabrała ciotka na Wołyń. Po kilku latach tęsknoty, wracający z Wołogdy Jenerał zabrał syna, aby z nim osiąść w rodzinnej wielkopolskiej Luboni i całą duszą poświęcić się wychowaniu jedynaka i obronie ziemi ojczystej, pługiem zarazem i pieśnią. Ś. p. Tadeusz odebrał nauki w Wrocławiu i Berlinie. Po ich ukończeniu rychło się zabrał do wyręczania ojca w trudach gospodarskich i otoczył jego piękną starość najtkliwszemi staraniami. W r. 1847 przywiódł w progi Lubońskiego dworca ukochaną przez Jenerała synową, Zofię Taczanowską, ową złotą Zosię, wychowaną przez Klementynę z Tańskich Hofmanową, która wraz z drugą, srebrną Zosią, późniejszą Bohdanową Zaleską, zostawić miała na emigracyi wspomnienie niezrównanego uroku. Błysnęła ona tylko w życiu przywiązanego małżonka, aby zagasnąć w kwiecie wieku i wdzięku. Nie zamknął się przeto dom luboński, owszem, w tym żałobnym okresie, stał się więcej niż kiedykolwiek przystanią tułaczów i rozbitków garnących się w około starego wieszcza i wodza, a podejmowanych serdecznie przez jego syna. Ś. p. Tadeusz po stracie ojca zapragnął odbudować swe rodzinne ognisko i szczęście, poślubiając w r. 1866 Teklę z hr. Ostrowskich, córkę wojewody Antoniego i Antoniny z Michałowskich. Pani ta niezatarte w naszem społeczeństwie pozostawiła wspomnienie, tak dla niezrównanych przymiotów jej umysłu i serca, jak i z powodu tragicznego a przedwczesnego zgonu. Zgnębiony nowem a strasznem nieszczęściem ś. p. Tadeusz, przeniósł się do Krakowa i tam ostatnie spędził lata, często i chętnie powracając w rodzinne strony i okolicę. Był to człowiek cichych, ale wysokich cnót domowych, zasad niezłomnych, i wielkiej pobożności, nie ograniczającej się na uczuciach, ale ogarniającej życie praktyką chrześciańską. Każdemu też obowiązkowi umiał sprostać z właściwą sumiennością i dobrem sercem. Kraj szczerze miłował, a jeśli niekiedy szedł różnemi od ogółu drogami i obce zawiązywał stosunki, czynił to w dobrej wierze i w złudzeniu, iż tym sposobem uda mu się oddać pewne usługi osobom i instytucyom naszej dzielnicy. Z urzędów obywatelskich, które mu piastować przyszło, wspomnijmy, iż był przez czas dłuższy radzcą landszaftowym, oraz wice-marszałkiem sejmu prowincyonalnego. Wespół ze siostrą swą stryjeczną, zmarłą przed kilkoma tygodniami Rozalią Morawską, przyczynił się głównie do założenia w mieście naszem klasztoru Urszulanek, i nie szczędził ofiar z mienia i czasu, aby ustalić byt tego tak pożytecznego i błogiego w owoce zakładu wychowawczego. Za młodu ś. p. Tadeusz należał do pierwszych współpracowników szacownego „Przyjaciela Ludu” w Lesznie, i nie mało w nim prac swego pióra umieścił. Po ojcu odziedziczył łatwy dowcip i miłą a wykwintną w obejściu swobodę. Poczciwe życie zamknął chrześciańską śmiercią, sposobiąc się na ostatnie przejście z poddaniem i zupełną przytomnością. Ś. p. Tadeusz Morawski zostawia czworo dzieci: hr. Elżbietę Łubieńską i Teresę, oraz dwóch synów, Henryka, ożenionego z Zofią Starowiejską i Franciszka.
W sobotę zwłoki przewiezione z Krakowa spoczną przy oporowskim kościele, w tym cichym zakątku cmentarnym, gdzie ś. p. Tadeusz składał z kolei najdroższe serca swego skarby i gdzie tyle krzyżów namogilnych przyszło mu postawić. Wierny i wierzący chrześcianin, dziś tam w zagrobowym świecie objął i zrozumiał w pełni tajemne znaczenie krzyża w ludzkiem życiu i przeznaczeniu.
---------------------------------------------------------
Źródła:
„Kuryer Poznański” nr 293 z dnia 21.12.1888. (wspomnienie pośmiertne)
"Kuryer Poznański" nr 292 z dnia 20.12.1888. (nekrolog)
Zobacz:
Miejsce spoczynku Tadeusza Morawskiego na przykościelnym cmentarzu w Oporowie
|