Wielce to jest zajmującym, dochodzić u ludzi, którzy wsławili się jakim wynalazkiem lub odkryciem, tego pierwszego pomysłu, tego natchnionego potrącenia, co otwiera przed nimi nowy zawód lub świat. Podobnie w pierwszem drgnięciu żyłki poetycznej, w formie, w jakiej się myśl objawia, można znaleźć zarodek charakteru utworów przyszłego poety. Morawski kształcący się na prawnika, sam nie wiedział o sobie, że ma talent do wierszy w rodzaju epigrammatu i satyry. Z przypadku więc, nastręczonego widokiem złośliwej niewiasty, złożyły mu się mimowolnie następujące cztery wiersze:
„Że kobieta z kości swój początek bierze,
Mocno temu wierze,
Bo i Basia swoją złością
Stanęła mi w gardle kością.”
Wyborny ten epigram podobał się wszystkim; osądzono go dowcipnym i ciętym, co zachęciło młodzieńca do próbowania swych sił w tym zawodzie.
Dowcip też wrodzony najlepiej objawiał się u niego w epigrammatach i bajkach, i w tym rodzaju nikt mu nie sprostał miedzy wierszopisami XIX wieku. W części rywalizował z nim Antoni Górecki, a chociaż mu nie zbywa na dobrym, często oryginalnym koncepcie, nie umie być tak lekkim, delikatnym w swoich dowcipach, jak Morawski, który brzęczy i krąży jak pszczółka, kiedy pierwszy przypomina ciężkiego szerszenia.
Przez romantyków potępiony i wygnany dowcip, w nim jednym miał swego reprezentanta, tradycyę staropolskiego jowializmu, przefiltrowanego w szkole dowcipów epoki stanisławowskiej. Wybitna ta własność cechująca pierwszy wierszyk „Na Basię”, usuwając się z utworów jego w poważnym tonie trzymanych, została się w bajce i tych niezliczonych impromptus, któremi przepełnione są jego listy, lub które wyrywały się w potocznej konwersacyi.
Z tego rodzaju dowcipnych, lekkich wierszyków znany był Morawski w kołach towarzyskich, atoli głośniejszej literackiej sławy nabył dopiero z utworzeniem się królestwa konstytucyjnego. Zrobiła mu ją mowa, miana przy obchodzie pogrzebowym księcia Józefa Poniatowskiego w Sedanie 23 grudnia 1813 r.; drukowana w Paryżu [1814].
________________________________
Lucyan Siemieński: „Portrety literackie”, Tom IV, Warszawa 1881,
(„Żywot Franciszka Morawskiego”, str. 9-10).
|