JAK BISKUP ANDRZEJ BNIŃSKI ROZPRAWIŁ SIĘ Z ABRAHAMEM ZBĄSKIM
ROK 1439
„Były temi czasy i w Wielkiej Polsce podobne a nie mniej szkodliwe krajowi rozruchy. Abraham Zbąski sędzia poznański, który sprzyjał Czeskiemu odszczepieństwu, utrzymywał w Zbąszynie wielu księży zwolenników takowego odszczepieństwa, którzy swoją zgubną nauką zarażali wiele ludzi, a zwłaszcza prostych i nieświadomych. Stanisław Ciołek biskup Poznański, jeszcze na ów czas żyjący, wszelkiemi sposobami jako pasterz starał się o wykorzenienie tej sekty, i wzywał do siebie w tym celu Abrahama i księży podejrzanych o odszczepieństwo. Ale rzeczony Abraham, przychodząc w towarzystwie licznem braci i przyjaciół, nie tylko księży pozwanych bronił, ale nadto znieważał obelgami Stanisław biskupa, jako też prałatów i kanoników Poznańskich, którzy z nim wiernie stawali w obronie wiary, a niektórym surowiej na niego powstającym groził śmiercią. Zaczem Stanisław biskup rzeczonego Abrahama i wszystkich księży opowiadających naukę kacerską obłożył klątwą, a na miasteczko Zbąszyn rościągnął interdykt. Obawiając się zaś od tegoż Abrahama i jego stronników napaści wyjechał z dyecezyi Poznańskiej i udał się do Krakowa, gdzie jako w miejscu bezpiecznem przez niejaki czas przemieszkiwał. Ale Bóg dobrotliwy sprowadził Abrahama z drogi błędnej upadkiem ciężkim i sromotnym. Tenże bowiem Abraham, zebrawszy dość znaczne wojsko przeciw Henrykowi książęciu Głogowskiemu, stoczył z nim bitwę; a chociaż i liczbą i potęgą nie równie był przeważniejszy, wszelako zwyciężony został, w ucieczce raniony i poimany. Kiedy potem odzyskał wolność, mniemano, że zmieni swój sposób myślenia i wiarę Bogu obrzydłą, nie mógł jednakże dopuszczoną nań karą Bożą poprawić się w grzechu. Trwał Zbąski z uporem i zaciętością w swojej wierze; mąż z inąd niepospolitego rozumu, który krom tej jednej sprawy, że przeciwnym był koronacyi Władysława, dobre zawsze dzieła popierał: wszyscy zatem ubolewali, że człowiek tak mądry i oględny dał się uwikłać w błędy kacerskie.
Kiedy potem Andrzej Bniński po śmierci Stanisława Ciołka wstąpił na stolicę Poznańską, Zbąski począł jak zwykle wierzgać przeciw przepisom Kościoła: przeto i Andrzej biskup użył na niego klątwy kościelnej. Ale równie bracia i przyjaciele Zbąskiego jawne z biskupem zwodzili harce, i byliby go pewnego czasu w wietnicy Poznańskiej zabili, gdyby inni z pomiędzy szlachty, na ów czas tam przytomni, nie byli stanęli w jego obronie. Nareszcie Andrzej biskup, pragnąc wciskające się coraz więcej odszczepieństwo ukrócić i potłumić, z zbrojnym pocztem dziewięciu set jazdy obległ miasteczko Zbąszyn, i nie pierwej od oblężenia odstąpił, aż gdy mieszczanie Zbąscy wydali mu do rąk pięciu heretyckich księży, których on do Poznania odesłać i po złożeniu na nich sądu spalić rozkazał. Od tego czasu inni księża poczęli z przestrachu do czech potajemnie się wynosić; sam zaś Abraham Zbąski niezadługo żyć przestał. Z jego śmiercią ustała, wykorzeniona do szczętu, zaraza kacerska w ziemi i dyecezyi Poznańskiej."
--------------------------------------------------------------
Źródło:
Długosz Jan, „DZIEJÓW POLSKICH KSIĄG DWANAŚCIE”, T. IV, str. 564-565, Kraków 1869.
|