|
Franciszek Morawski
Żołądź i dynia.
Pewien chłop, Marek z imienia,
Patrzył się pełen zdziwienia
Na dynię, której tak cienka łodyga,
Tak ogromny owoc dźwiga.
Widać jest, rzecze, że Stwórca pobłądził,
Ja byłbym rzecz tę inaczej urządził;
Tak naprzykład porządkował:
Byłbym tam w owej gęstwinie,
Po wszystkich dębach porozwieszał dynie,
Owoc do drzewa stosował:
Tę zaś żołądź lichą, drobną,
Tak do dębu niepodobną,
Podły pokarm świni,
Byłbym dał dyni.
Szkoda, mój Marku, żeś tam w dawne lata
Nie był przy stworzeniu świata,
Nie jedną radę byłoby się dało,
I pewno lepiej niźli teraz działo.
Gubię się w wielkim myśli moich tłumie,
Zasnąć nie można przy takim rozumie!
Kiedy tymczasem pod dębem usiada,
Kiwa się — chrapi — a w tem żołądź spada
Z jego dębu właśnie:
I tak srodze i okrutnie
Prosto w nos go utnie,
Że aż z bolu wrzaśnie.
Cóż to jest? rzecze,
Krew mi z nosa ciecze.
Maleńka żołądź — a tak mi dojadła,
Cóżby to było gdyby dynia spadła!
le coś mówiłem: próżna to otucha
Poprawiać Stwórcę, nawet w lichej dyni,
Wie Bóg co robi, a najlepiej czyni,
Że głupich Marków nie słucha.
|
|
|
Dwór Drobnin Kościół Pawłowice Dwór Oporowo Kościół Drobnin Pałac Pawłowice Kościół Oporowo Pałac Garzyn Dwór Lubonia Pałac Górzno |
|