|
Franciszek Morawski
Sekret.
(z Lafontena.)
Nic tak nie cięży jak sekret kobiecie;
Sam on się z ust jej wyrywa,
Jakoś jej nawet lżej i zdrowiej bywa,
Kiedy się z czego wyplecie
Pewien mąż swojej chcąc doświadczyć żony,
Tak w pośród nocy krzyczał jak szalony:
Pęknę! ach pęknę dlaboga!
Ratuj mię żono, ratuj duszko droga,
Bo duszę z ciała wywrzeszczę!
Nakoniec jakieś zdziwienie udaje:
Cóż to jest, rzecze, wszak ja zniosłem jaje
Patrzaj kochanko, oto ciepłe jeszcze.
Lecz przebóg żono, nie rozgadaj dalej,
Boby mnie kurą przezwali.
Żona szczególne jakieś niewiniątko.
A nawet trochę cielątko,
Święcie mu milczeć przyrzekła;
Cóż, gdy przysięga już z nocą uciekła.
Zaledwie że się przebudziła z rana,
Już dyrda, leci do jednej z sąsiadek:
Kumo, zawoła, ach kumo kochana,
Straszny się u nas wydarzył przypadek.
Powiem wam ale w cichości:
Mój mąż zniósł jaje ogromnej wielkości —
Ależ na Boga nie mówcie nikomu,
Kijemby mnie wygnał z domu.
Nie znasz mię, druga rzecze, miałażbym was kłócić,
Jam do sekretu stworzona.
Mnie co powiedzieć, jakby w studnię wrzucić,
Idzie więc, wraca Jajkorody żona.
Lecz Panią kumę już języczek swędzi:
Dalej więc, dalej po sąsiadkach pędzi,
Szepce o wielkiem zdarzeniu sąsiada,
Zamiast jednego, troje jaj powiada.
Łapią nowinkę wszystkie kumy drugie,
I nuż o jajach szepty gęste, długie;
Ta z nich o czterech, ta o pięciu plecie,
A każda w wielkim sekrecie.
Wzmaga się sława, liczba jaj podwaja,
Rosną i rosną niezliczone jaja.
Tak iż nakoniec dzięki lotnej wieści,
Nim zmierzch osiadł na dolinie.
Już ich było sto czterdzieści,
A wszystkie wielkie jak dynie.
|
|
|
Dwór Drobnin Kościół Pawłowice Dwór Oporowo Kościół Drobnin Pałac Pawłowice Kościół Oporowo Pałac Garzyn Dwór Lubonia Pałac Górzno |
|