|
Franciszek Morawski
Dwór lwa.
Sułtan, Lew pierwszy, ciekawością zdjęty,
Jakiemi włada zwierzęty,
Wydal rozkaz z Lwiegogrodu,
Przez nadwornego otrąbiony osła,
By z każdego zwierząt rodu
Przysłano mu posła.
Bóg wie, co w swoim przyrzekał firmanie:
Naprzód potężnej łapy całowanie,
Po niem bankiety, łaski, względy swoje,
Przez cały miesiąc otwarte pokoje.
Wreście by dowiódł, jak ceni wysoko
Miłe mu zewsząd posłance,
Każe, by przez swe i skoki i tańce,
Wsławiony bawił je Żoko.
Spieszą więc pełni radości, nadziei,
Posłowie różnych i borów i kniei.
Do Lwiegogrodu przychodzą.
Ale zaledwie staną w progach pańskich,
Jakże się strasznie zawodzą!
Na miejscu komnat sułtańskich
Cóż widzą? jamę pełną nieczystości,
Mnóstwo trupów, mnóstwo kości:
Straszny je fetor załata.
Skrzywił się niedźwiedź, głupi prostak lasów —
Sułtan podobnych nie cierpiał grymasów,
I udusił deputata.
Słusznie! zbyt, słusznie! małpa się odzywa,
Równie z pochlebstwa jak strachu:
I nuż o wielkim, cudownym zapachu,
Który się zewsząd rozpływa,
Czemże, zawoła, są wszystkie kadzidła,
Wszystkie kwiaty i pachnidła,
Przy tej woni twego dworu,
Którąśmy wszyscy uczuli!
Ale nasz sułtan dziwnego humoru,
Jakiś krewniak Kaliguli,
Równie pochlebstwa jak prawdy nie lubił.,
I drugiego posła ubił.
A wy co na to? panie deputacie
Rzecze do lisa — jakże Waszmość twierdzi?
Powiedz co w mojej uczułeś komnacie:
Czyli tu pachnie, czy śmierdzi?
Lis na to: Panie, jako sługa wierny,
Szczerą, najszczerszą prawdębym wyjawił,
Ale mam katar niezmierny,
Który mię węchu pozbawił.
Chcesz żyć na dworze zręcznie się układaj,
Zbytecznych pochlebstw, ostrych prawd nie gadaj;
Tam gdzie na jednym włosku los twój wisi,
Z wszystkich rozumów najlepszy jest lisi.
|
|
|
Dwór Drobnin Kościół Pawłowice Dwór Oporowo Kościół Drobnin Pałac Pawłowice Kościół Oporowo Pałac Garzyn Dwór Lubonia Pałac Górzno |
|