|
Franciszek Morawski
Słowik i królewicz.
Wśród wdzięcznej wiosny, w najpiękniejszym maju,
Młodziuchny Książe wraz z swoim mentorem
Przechadzał się w gaju.
Rzadko natura takim wdzięków zbiorem
Jedno ustronie okrywa;
Przecież, jak to zwykle bywa,
Wszystko nudziło Księcia Jegomości —
Taka to korzyść wielkości.
Kiedy w tem nagle słyszy głos słowika;
Nieznana dotąd radość go przenika,
A choć dziecięciem,
Że jest Książęciem,
Już mniema, że wszystko może.
Złapię go, woła, i do klatki włożę.
Lecz słowik takich nie lubi igraszek;
I gdy on niebacznie.
Zbliżać się zacznie,
Zerwie się ptaszek.
Skądże to, rzecze, rozżalone dziecie —
Ta niesłuszność w świecie.
Ze ta ptaszyna tak dobra i czuła
W tych się lasach tuła;
A na naszym pałacu tyle wróbli siada?
A mentor na to tak mu odpowiada:
Masz w tem przestrogę, byś widział z daleka,
Co cię kiedyś na tronie ojca twego czeka:
Że podłość do drzwi twoich nie przestanie stukać,
Zasługa się zaś kryje i trzeba jej szukać.
|
|
|
Dwór Drobnin Kościół Pawłowice Dwór Oporowo Kościół Drobnin Pałac Pawłowice Kościół Oporowo Pałac Garzyn Dwór Lubonia Pałac Górzno |
|