|
Franciszek Morawski
Julia i Romeo
(Szekspira.)
Akt IV. Scena 3.
(Pokój Julij.)
J u l i a i N i a ń k a
__________________
Julia.
Tak jest, wszystkie te stroje najlepiej dobrane,
Lecz dozwól niechaj sama przez tę noc zostanę,
Ileż gorących modłów odmówić mi trzeba,
Nim litość nad mym stanem wyproszę u nieba;
Sama wiesz dobra niańko ile błądzę, grzeszę.
(Hrabina Kapulet wchodzi.)
Hrabina Kapulet.
Macie dużo roboty? – na pomoc wam spieszę.
Julia.
Nie, nie trudź się daremnie; - jużeśmy strój cały
Stósownie do jutrzejszych zaślubin wybrały;
Racz mię samą zostawić, matko ukochana,
Niechaj niańka przy tobie zostanie do rana.
Tyle masz do czynienia w ciągu całej nocy,
Zabierz ją, dobra matko, zabierz do pomocy.
Hrabina Kapulet.
Dobra noc, dziecię moje, idź wypocząć sobie,
Potrzebujesz spoczynku.
(Hrabina i Niańka odchodzą)
Julia.
Bóg was żegnaj obie!*
Ach! któż wie na jak długo z niemi się rozdzielę?
Jakże zimny mróz dreszczu w mojem krąży ciele,
Zda się życie wymrażać. – Odwołać je muszę,
O niech wrócą strapioną pocieszać mi duszę.
Niańko! – lecz cóż tu po niej?... sama ja bez świadka
Muszę tę straszną scenę wygrać do ostatka.
Pójdź tu płynie wybawczy!
(bierze flaszeczkę);
Cóż! gdyby twa siła,
Na uśpienie mych członków nie dość mocną była?
Czyliż mi gwałtem każą poślubić Hrabiego! . .
Nie, nie – leż tu sztylecie – ty zabronisz tego ...
Lecz gdyby się ten napój miał z trucizny składać,
Którą chytry zakonnik chciałby śmierć mi zadać;
Na to, by mnie z Romeo złączywszy tajemnie,
Winy swojej żyjący dowód zniszczył wemnie?
Lękam się, czy tak nie jest . . lecz się nie, nie boję,
Kapłan ten zawsze znanym był przez świętość swoję.
Ależ gdybym się miała w mym grobie ocucić,
Wprzód, nim przyjdzie Romeo wolność mi powrócić?
Straszliwy losie! czyliż w tym lochu zgnilizny,
Co paszczą swoją same wydysza trucizny,
Nie zaduszą mnie jego wyziewy szkaradne,
I przed przyjściem Romeo trupem nie upadnę?
Gdybym i żyła – czyliż to straszne zmieszanie
Śmierci i nocy razem – te czarne otchłanie,
Te groźne jamy, nakształt starożytnych składów,
Gdzie z wieków leżą tłumem kości mych naddziadów,
Gdzie się świeżo złożony trup Tybalda kryje,
I cały krwią oblany w czechle swoim gnije;
Gdzie o pewnych godzinach, jak nam wieść powiada,
Duchy schodzą się w nocy – ach! biada mi, biada!
Jeżeli wśród te straszne przebudzę się dziwy,
Na te zgniłe wyziewy, ten chrzęst przeraźliwy,
Który jak gdyby z rwania pokrzyków pochodzi,
A słyszących go ludzi do szaleństw przywodzi –
O jeśli się przebudzę na ten widok srogi,
Nie zdziczejeż myśl moja z tak okropnej trwogi?
Nie będęż ja z zwłokami ojców mych szalała?
Nie wywlokęż Tybalda skrwawionego ciała,
I tej głowy zbłąkanej rospaczą, wściekłością,
Jakiego z wielkich przodków nie roztrzaskam kością?
O patrzcież! Nie Tybalda duchże to przechodzi?
Na zabójcę on swego, na Romeo godzi –
Ach! wstrzymaj się Tybaldzie! stój na Boga w niebie!
Idę, idę Romeo! piję to dla ciebie!
(rzuca się na łoże).
__________________
Dla www.klasaa.net
zdigitalizował: Leonard Dwornik
Porównaj przekład Franciszka Morawskiego z tekstem angielskim
|
|
|
Dwór Drobnin Kościół Pawłowice Dwór Oporowo Kościół Drobnin Pałac Pawłowice Kościół Oporowo Pałac Garzyn Dwór Lubonia Pałac Górzno |
|