Przypis LD do wiersza Franciszka Morawskiego „Zacóż gonić za szczęściem...” (Do....)
Jadwiga Dackiewicz w swej książce „Generał i muzy” (Wydawnictwo Lubelskie, 1978) początkowym fragmentem tego wiersza kończy opis burzliwego „przedlubońskiego” okresu życia Franciszka Morawskiego: >[...] Po wielu paszportowych perypetiach Marynia i Tadzio zdołali wreszcie w kwietniu 1834 r. przyjechać z Wołynia [jednak nie do Guzowa w Lubelskiem, jak mylnie pisze Lucjan Siemieński i za nim Jadwiga Dackiewicz – a faktycznie do Guzowa* położonego między Żyrardowem a Sochaczewem w obecnym Województwie Mazowieckim – przyp. LD] i rzucić się w stęsknione ramiona ojcowskie. „Dzieci są tu od tygodnia. Za trzy dni rozjeżdżamy się. Panna Kamilla [siostra żony] z Marynią na Wołyń, ja z Tadziem do Luboni. Nowe życie, obowiązki, zatrudnienia, powołanie, związki, towarzystwo czekają na mnie. Trzeba się całkiem przetworzyć. Przykra ta nagła przemiana w wieku, gdzie już wszystko zestarzało się w człowieku [Miał dopiero pięćdziesiąt lat!]. Ale cóż począć!.” Z tych czasów właśnie pochodzi ładny wiersz, wywołany listem Andrzeja Koźmiana, który zapowiadał swój rychły ożenek. „Czemóż nie mam lat dwadzieścia? – odpisuje mu pan Franciszek. – Poszedłbym za twoim przykładem, a teraz mówię sobie: Za cóż gonić za szczęściem ... [tu 6 pierwszych linii utworu opatrywanego niekiedy tytułem „Szczęście”– przyp. LD] [...]”<
---------------------------------------------
*/ Nie tylko Jadwiga Dackiewicz, ale większość autorów różnych notek encyklopedycznych, biogramów a nawet poważnych opracowań biograficznych powiela za Lucjanem Siemieńskim ten sam błąd, czego przykładem może być poniższe hasło z Encyklopedji Powszechnej Orgelbranda (Warszawa 1903).
Pierwszym miejscem pobytu Franciszka Morawskiego po powrocie z wygnania w drugiej połowie 1833 r. stał się dwór w Guzowie na Ziemi Sochaczewskiej, będący w tym czasie własnością osiadłego tam na stałe w 1823 roku Feliksa hr. Łubieńskiego 1758-1848 – teścia Józefa Morawskiego (referendarza z Oporowa, brata Franciszka Morawskiego). Z przerwą na odwiedziny Kajatana Koźmiana w Piotrowicach, generał-poeta przebywał w Guzowie do kwietnia 1834 r. Mimo odzyskanej wolności osobistej, w roli rezydenta nie czuł się jednak zbyt dobrze, o czym pisał w liście datowanym 19 sierpnia 1833 r. do Andrzeja Edwarda Koźmiana: „Zastałem tu mego brata z całą rodziną i nowem małżeństwem; w ogóle siedemdziesiąt sześć członków rodziny, a jeszcze dwudziestu trzech brakuje. Bawimy się więc dość dobrze, ale nie tak mile i nietyle dogodności jak w Piotrowicach, nietyle wolności, bo jakże uważać trzeba, aby 76-ciu osobom dobry dzień powiedzieć każdej, z każdą się witać, żegnać, opowiadać ostatnie zdarzenia i t.d.! Ileż to razy nie odkłonię się, z roztargnienia tyłem siądę do kogo, i tysiąc podobnych uchybień zrobię, a przytem już od 8-ej rano trzeba być i na nogach, i porządnie ubranym na śniadaniu ogólnem. Nietakie więc życie dla mnie. Mam przecięź i tu kompensacye: widzenie brata i jego całej rodziny, rozmowa z nimi i te tysiączne dowody ich przywiązania do mnie; oprócz tego objeżdżam fabryki, których tu jest cztery, i tak blizko będąc Warszawy, więcej wiedzieć mogę z nowin światowych... Przebacz, że tak krótko piszę, bo piętnaście Morawszcząt siedzi mi na karku, ramionach, ręku, nogach i głowie i wszystko woła: „Stryjaszku do gry Baru!”
Nie tylko jednak rola rezydenta była przyczyną jego wewnętrznego rozstroju, bowiem jako generał byłej armii polskiej, pozbawiony miejsca i płacy, musiał myśleć o zapewnieniu sobie i dzieciom egzystencji, o sprowadzeniu swych dzieci z Wołynia, o emigracyjnych paszportach dla siebie i dla syna oraz o innych ważkich dla jego przyszłości sprawach. Zdawć by się mogło, że w Guzowie powinien był odetchnąć i otrząsnąć się po trzyletnim wygnaniu, tymczasem - jak pisze Lucjan Siemieński – „były to chwile przykrego przejścia, pełne obaw i niepokojów, o których często wspomina w listach.”.
Pałac w Guzowie będący w latach 1797-1856 własnością rodziny Łubieńskich
(wcześniej własność Ogińskich** – miejsce urodzenia Kleofasa Michała Ogińskiego 1765-1833)
- miejsce pierwszego pobytu Franciszka Morawskiego po jego powrocie z Wołogdy -
przebudowany w 1880 r., obecnie zabezpieczony, niezamieszkały – stan w 2006 r. [fot. LD]
**/ Wnioskując z miejsca urodzenia znanego kompozytora polonezów powszechnie przyjmuje się, że w 1765 r. właścicielem Guzowa i okolicznych dóbr był Andrzej Ogiński (1739-1787), ożeniony w 1763 r. z Pauliną z Szembeków – dwukrotną wdową (po zmarłym w 1759 r. Celestynie Łubieńskim i zmarłym w 1761 r. Janie Potockim). Pod koniec XVIII w. Guzów przeszedł w ręce pierworodnego syna Pauliny z Szembeków – Feliksa Łubieńskiego (1758-1848). W 1856 r. majątek guzowski zlicytowano, lecz nie wyszedł on poza rodzinę. Nabył go wnuk Feliksa Łubieńskiego – Feliks Sobański (1833-1913), syn Ludwika Sobańskiego i urodzonej w Guzowie Róży z Łubieńskich, ożeniony w rok później z prawnuczką Feliksa Łubieńskiego – Emilią z Łubieńskich (wnuczką Franciszka Łubieńskiego, córką Kazimierza i Marianny z Krasińskich). Feliks Sobański został pierwszym ordynatem Guzowa. Były to ogromne dobra - ponad 6 tys. ha (w tym blisko 3 tys. ha ziemi ornej i ponad 2,2 tys. ha terenów leśnych). Od 1880 r. przysługiwał mu tytuł hrabiowski. Feliks Sobański zażyczył sobie wzniesienie na miejscu stojącego tu wcześniej okazałego późnobarokowego dworu budowli o charakterze zamków francuskich. Franciszek Morawski po powrocie z zesłania nie był rezydentem w powstałym w 3 ćwierci XIX wieku imponującego pałacu, ale we wspomnianym dworze. Majętność guzowska i istniejący do dziś pałac (foto) pozostawały w rękach Sobańskich do 1944 roku, kiedy zostały upaństwowione. Pomieszczenia pałacowe przeznaczono na prywatne mieszkania pracowników i biura pobliskiej cukrowni. Pozbawiony opieki konserwatorskiej ulegał postępującej dewastacji i zniszczeniom. Po roku 1989 zespół pałacowo-parkowy w Guzowie powrócił w ręce spadkobierców fortuny Sobańskich. Brak poważnych środków finansowych uniemożliwia jednak przeprowadzenie gruntownego remontu. Wykonano dotąd jedynie podstawowe prace zabezpieczające.
__________________
Dla www.klasaa.net
Leonard Dwornik
|