(Rozdział VI – W trybie codziennych zajęć gospodarczych – Praca ziemianina w dworskiej kancelarii / Tryb życia ziemian nadzorujących ogólnie swe majątki – str. 301-305)
W kancelarii ziemianin miał z upływem lat, niezależnie od zakresu prowadzonej księgowości, coraz więcej pracy. Składało się na nią sprawdzanie i zatwierdzanie rachunków, zamawianie nawozów sztucznych, nasion, części do maszyn, węgla, materiałów budowlanych, przygotowywanie zeznań podatkowych, wypełnianie różnych ankiet, załatwianie korespondencji w sprawach społecznych, pisanie listów do krewnych, przyjaciół i znajomych, zwracających się o radę i pomoc. Wykonywanie wszystkich tych czynności zajmowało bardzo dużo czasu, którego ziemianie planujący, rozdzielający i pilnie nadzorujący roboty oraz aktywni w życiu publicznym, mieli stale zbyt mało. Toteż pracowali w biurze nierzadko do późnych godzin nocnych. Przykładowo Wacław Hulewicz jako początkujący rolnik (w latach poprzedzających wybuch pierwszej wojny światowej) był tak zapracowany w ciągu każdego dnia, „że na porządkowanie księgowości i załatwianie papierków” musiał poświęcać jedną nieprzespaną noc w tygodniu. Do ziemian stale bardzo zajętych należał także Stanisław Sikorski – znakomity rolnik i wybitny na przełomie XIX i XX wieku działacz polskiego ruchu narodowego w Prusach Zachodnich. Jeden z jego synów zapamiętał, że „niesamowicie ciężko pracował. Zwykle w administracji, w samym biurze majątku takiego jak Wielkie Chełmy [autor ma tu na myśli okres międzywojenny – dop. W.M.], pracowały minimum dwie osoby: sekretarka i księgowa. Ojciec całą buchalterię z reguły prowadził sam.. To była ciężka harówka. Do nocy świeciło się światło w kancelarii”.
Nie wszyscy wielkopolscy ziemianie kierujący osobiście procesem produkcji w swych majątkach prowadzili identyczny z opisanym wyżej w pewnym uproszczeniu tryb życia. Niektórzy objeżdżali folwarki już przed śniadaniem, trzykrotnie w ciągu dnia; inni dokonywali lustracji pól i podwórza folwarcznego tylko raz, poświęcając więcej czasu gościom, lekturze ulubionych książek i czasopism bądź zajmując się nauką synów. Uwagę zwraca bardzo skrupulatne i konsekwentne wykonywanie przez niejednego z nich zaplanowanych czynności, wypełniających kilkanaście godzin każdego dnia roboczego. Przytoczyć wypada tu znów przykład generała Dezyderego Chłapowskiego, który w nie zachowanym liście do jednego z synów, tak opisał swój tryb codziennych zajęć w okresie przestawiania produkcji w majątku turewskim na nowe tory: „Rano bardzo wstawałem i wychodziłem zaraz na podwórze, przypatrując się spokojnie czyszczeniu i paszeniu koni; kiedy się jest często przy tej robocie, rzadko potrzeba coś powiedzieć, a tem bardziej czemuś przyganić, bo wszystko robią według rozkazu. Ruszałem w pole, kiedy pługi wyjechały; konno gdy pole było odległe; pieszo gdy bliskie, i zazwyczaj wszystkie cztery folwarki objechałem do 8-mej przed śniadaniem. Czytałem rozdział z ‘Naśladowania’, a potem przespałem z godzinkę na kanapie, bo zmęczony nie mogłem zaraz brać się do roboty. Po spoczynku zapisywałem co wypadało i z godzinę lub więcej czytałem jakieś historyczne dzieło. O 11-tej wyjeżdżałem w pole lub na który folwark; o 1-szej wracałem na obiad. Potem na pół godziny wychodziłem na podwórze, patrząc jak wyjeżdżali w pole i wracałem do siebie czytać albo uczyć się do 4-tej; dalej aż do wieczerzy jeździłem konno po polach i folwarkach. Po wieczerzy latem chodziłem z godzinę, zimą czytałem, a o 9-tej szedłem do kancelarii dla dawania dyspozycji zapisywania co było potrzebne. Oprócz podróży odbytej w r. 1818 (i do Berlina, na początku 1823), nie ruszałem się przez ten czas z domu, wyjąwszy sobotę”. [Podobny tryb życia prowadził w latach trzydziestych XIX w. gospodarując w Luboni gen. Franciszek Morawski; zob. L.Siemieński, Żywot Franciszka Morawskiego z jego listów ułożony, Poznań 1867 – przypis W.M. na str. 303].
Inaczej nieco upływały dni ziemianom wyręczającym się w wielu czynnościach urzędnikami gospodarczymi z szerokimi uprawnieniami, a więc angażującym się mniej wszechstronnie w proces produkcji w swych majątkach. I tak Roman Janta-Połczyński, gospodarujący na przełomie XIX i XX wieku w Żabiczynie na Pałukach, wstawał wcześnie rano i po krótkim wypadzie na podwórze spożywał śniadanie, przeglądając pocztę i gazety. Następnie załatwiał liczną korespondencję i jeżeli starczyło mu czasu przeprowadzał lustrację gospodarstwa podwórzowego do dzwonka południowego obwieszczającego przerwę obiadową. Gdy zbliżała się ona ku końcowi, „miewał przeważnie krótką rozmowę z administratorem”, po której wybierał się pieszo lub konno w pole. Do pałacu wracał zwykle na późny podwieczorek, który „cieszył się w Żabiczynie szczególnym wzięciem, gdyż wszyscy lubili dobrą kawę ze śmietanką i pieczone w domu bułeczki z konfiturami”. Pod wieczór wychodził do parku, by nacieszyć się starannie utrzymanymi kwietnikami oraz widokiem pięknie rozwijających się drzew. Po spożytej samotnie kolacji siadał do fortepianu i godzinami grał ulubione utwory wybitnych kompozytorów oraz swoje własne kompozycje. Inny ziemianin, Jan Żółtowski, który od końca XIX wieku mieszkał w Czaczu na ziemi kościańskiej, zostawiał administratorom swych majątków [m.in. Mierzejewo odległe ok. 38 km na płd-wsch. od Czacza – dop. L.D.] „wielką swobodę w działaniu” i uzgadniał z nimi tylko główne kierunki prowadzenia gospodarstwa. Poranne godziny schodziły mu zwykle na czytaniu gazet, których dość dużo abonował. Przed obiadem, podawanym bardzo punktualnie o godzinie dwunastej, wychodził na podwórze do ulubionych koni. Po południu objeżdżał pola i folwarki. Wieczory poświęcał lekturze i rozmyślaniom, a później, gdy pojawiły się dzieci, wczesne godziny wieczorne spędzał z nimi w salonie, biorąc także udział we wspólnym pacierzu. Dodać do tego należy, że niektórzy spośród ziemian ograniczających się tylko do ogólnego nadzoru prac w swych majątkach byli znakomitymi finansistami. Nie mieli szerokiej wiedzy agrotechnicznej, świetnie znali natomiast pruski system bankowy i podatkowy, prawo skarbowe i spadkowe. Byli ludźmi operatywnymi w poszukiwaniu najkorzystniejszych kredytów, dobrze lokowali posiadane środki finansowe kupując papiery wartościowe itp.
|