Mierzejewo w roku 1939 było niewielką wsią, liczącą trochę ponad 300 mieszkańców, których los związany był praktycznie od zawsze z uprawą ziemi. Była to społeczność dość hermetyczna, posiadająca swoje zwyczaje i posługująca się trochę inną gwarą niż mieszkańcy pozostałych wsi gminy Krzemieniewo. Animatorem życia kulturalnego była szkoła. Sporo jednak inicjatywy wykazywali w tej dziedzinie również sami mieszkańcy, a wśród nich Henryk Dwornik (urodzony 25.04.1914). To właśnie on podjął się rzeczy, która w warunkach tak niewielkich społeczności należała wtedy do rzeczy niezwykle rzadkich. Postanowił bowiem wydawać gazetę, której głównym celem miało być integrowanie i informowanie mieszkańców Mierzejewa. Pierwszy numer „Kroniki Mierzejewskiej” nosi datę 26 lipca 1939 roku i liczy 10 stron. Wszystkie artykuły i rysunki, które się w nim znajdują wyszły spod ręki Henryka Dwornika. Na jego zawartość składają się następujące teksty: artykuł wstępny – „Do Mierzejewian – współtwórców „Kroniki”, apel w celu uczczenia znanych mieszkańców – „Ku pamięci Tym, którzy pierwsi w „Kronice” miejsce otrzymają”, historia pewnej budowli powstałej w roku 1825 – „Piekło”, opis rozwoju i funkcjonowania kolejki polnej – „Podzwonne Mierzejewskiej magistrali buraczanej”, krótkie wspomnienie o dwóch zmarłych mieszkańcach wsi – „Dwie postaci zza mgły”.
W artykule wstępnym pomysłodawca wydawania gazety wyjaśnia motywy, jakie nim kierowały pisząc, że: „Kronika ma być wiernym odbiciem całokształtu życia naszej wsi”. Wyraźnie też daje do zrozumienia, że jest to inicjatywa oddolna, a „Kronika” nie jest zależna od miejscowego dworu, władzy administracyjnej, czy jakiejkolwiek organizacji społecznej bądź politycznej. Ma być ona organem dla „… prawdziwych Mierzejewian” i docierać do szerokiego kręgu odbiorców również tych, którzy już w Mierzejewie nie mieszkają.
Henryk Dwornik zachęcał również w kolejnym artykule do uczczenia na łamach następnych numerów „Kroniki” osób zasłużonych dla Mierzejewa. Twierdził, że: „Pamięć zmarłych to namiastek nieśmiertelności”.
Szczególnie interesujące są w tej gazetce informacje na temat tzw. „Piekła” i kolejki polnej. Dodatkowej wartości przydają im rysunki i plany, dzięki którym łatwo jest przywołać obrazy sprzed lat tych rzeczy, których już dziś nie ma, a które jeszcze nie tak dawno bardzo mocno wrastały w pejzaż tej miejscowości.
„Piekło” to miejscowa nazwa dla budynku powstałego w Mierzejewie w latach 1825-1840 u wylotu wsi w kierunku Grabówca. Budowla ta bardzo charakterystyczna dla tych rejonów Wielkopolski wzniesiona została z kamienia i gliny i pokryta była strzechą. Mieszkały w niej rodziny zatrudnione w miejscowym majątku. Według przekazu nie potrafiły jednak ze żyć ze sobą w zgodzie. Często dochodziło tam do kłótni, stąd określenie „Piekła”. Budynek ten kilka razy padał pastwą pożarów. Pierwszy raz miało to miejsce zimą roku 1930. Wtedy jednak dzięki akcji gaśniczej strażaków z Krzemieniewa, Pawłowic oraz samych Mierzejewian udało się go w części uratować. W dalszym ciągu mieszkali tam ludzie, a miejsce to zyskało dodatkowo nazwę „Syberii”. Ostatecznie „Piekło” istnieć przestało po pożarze z początku roku 1939.
Kolejka polna w Mierzejewie istniała w latach 1904-1937. Jej powstanie związane było z rozwijaniem uprawy buraka cukrowego na tych terenach, a głównym inwestorami byli kolejni dzierżawcy mierzejewskiego majątku, należącego do rodziny Żółtowskich z Czacza. Magistrala mierzejewska była częścią linii tranzytowej łączącej Wielką Łękę przez Oporowo, Oporówko i Kociugi z Pawłowicami. Na kolei tej obowiązywały przepisy porządkowe, obsługa wyposażona była w trąbki sygnałowe, a co kawałek wykonane były tzw. mijanki, dzięki czemu cały ruch odbywał się bezkonfliktowo. Na pewno kolejka ta przyczyniła się w pewnej mierze do rozwoju wsi, pozostawiając też w pamięci mieszkańców kilka nazw miejscowych używanych do dzisiaj.
W ostatnim, bardzo krótkim tekście, wspomniani zostali zmarli w latach 1933-1935 pracownicy miejscowego majątku, panowie Perdon i Dudziak. Chwali się przy tym ich pracowitość i obowiązkowość, dając za przykład najmłodszym pokoleniom Mierzejewian.
Może się wydawać, że taka inicjatywa jak wydawanie gazety w tak małej społeczności jak Mierzejewo, to fakt niewarty żadnego znaczenia. Trzeba jednak wziąć pod uwagę zupełnie inne realia, które wtedy obowiązywały: brak szerokiego dostępu do źródeł informacji i ciężka praca, która nie pozostawiała zbyt wiele czasu na odpoczynek. Był jednak zapał, który przekładał się na konkretne działania przyczyniające się do rozwoju lokalnej społeczności oraz jej świadomości przynależenia do tej konkretnej grupy społecznej.
Szkoda jednak, że wydawanie tej gazety przerwane zostało przez wybuch II wojny światowej. Po jej zakończeniu do pomysłu już nie powrócono. Sam Henryk Dwornik tworzył jednak dalej, a jego prace rysunkowe i malarskie choć mocno rozproszone, przetrwały do dzisiaj. Zmarł 2 maja 1993 roku i pochowany został na cmentarzu parafialnym w Drobninie.
RYSUNKI Z KRONIKI MIERZEJEWSKIEJ
AUTORSTWA HENRYKA DWORNIKA
"Piekło" przed pierwszym pożarem w 1930 roku
"Piekło w formie likwidacyjnej po pożarze w 1939 roku
Mierzejewska kolejka buraczana
Jeden z bardziej znanych i charakterystycznych mieszkańców Mierzejewa, Dudziak
----------------------------------------------------
Tekst: Elżbieta i Jerzy Kownaccy.
Rysunki autorstwa Henryka Dwornika.
Dodano 3.09.2009.
|