Ojciec Stanisław Binek
„KURYER POZNAŃSKI” nr 93, 24.04.1874
----------------------------------------
„KURYER POZNAŃSKI” nr 94, 25.04.1874
Przedwczoraj umarł w gościnnym oporowskim domu O. Stanisław Binek, członek Towarzystwa Jezusowego. Był to kapłan wysokiej pobożności i wielkiej cnoty. Urodzony w roku 1832 i wykształcony w szkołach ostrowskich, nauki teologiczne odbył w seminaryach poznańskiem i gnieźnieńskiem. Na kapłana wyświęcony w roku 1856, najdłużej pracował w parafii Kąkolewskiej, gdzie był proboszczem. Od dawna tęsknił za życiem zakonnem, ale dopiero w roku 1869 otrzymał pozwolenie wstąpienia do OO. Jezuitów. Opuścił tedy probostwo z wielkim żalem parafian swoich i udał się do nowicyatu w Galicyi. Ale zdrowie jego już było mocno nadwerężone; przeznaczony do Szląska zapadł tam mocno na piersi w jesieni 1871 roku. Przywiózł go ztamtąd za pozwoleniem starszych ksiądz Wojciech Morawski do Oporowa, gdzie cała rodzina najczulszem otoczyła go staraniem. Kiedy przed dwoma blisko laty OO. Jezuici opuszczali nasze Księstwo, O. Binek nie był w stanie odjechać za nimi. Od dwóch lat powiedzieć można, pasował się ze śmiercią, znosząc dolegliwości z podaniem się woli Bożej. Zgasł w święto świętego Wojciecha, w dniu imienin opiekuna swego i przyjaciela. Stratę tę uczują wszyscy, którzy w Zmarłym cenili wielkie duchowne przymioty i niezwykłą gorliwość o dobro bliźnich.
----------------------------------------
KRONIKA OPOROWSKA – zapis pod rokiem 1874
Dnia 23 kwietnia umarł we dworze Oporowskim O. Stanisław Binek zakonnik z Towarzystwa Jezusowego, po długich cierpieniach na suchoty. Pochodził on z miasteczka Odolanowa, chodził do gymnazyum w Ostrowie, studya teologiczne odbył w seminaryum Gnieźnieńskim i Poznańskim, wśród których zapadł mocno na piersi, tak że przerywać je musiał. Odtąd już zdrowie jego było słabsze. Posłany został na wikaryat do Bród, następnie podjął kapelanię w Luboni, przeniósł się potem na probostwo w Kąkolewie, skąd wstąpił do Jezuitów. Zdrowie jego pracy wielkiej wytrzymać nie mogło, zapadło mocno na piersi i już prawie konającego przywiózł z Rudy X. Wojciech Morawski, gdzie Jezuici mieli dom na Szląsku wybudowany wraz z Kościołem. Przez wyborne pielęgnowanie, jakiego doznawał od pań Morawskich matki i córki, przeciągnęło się jego życie jeszcze dwa lata. Był to Kapłan wielkiej sumienności i pobożności, szukał Chrystusa całem sercem i zbawienia duszy swej. Pochowany został przy Kościele obok grobu Łuszczewskich. W dzień exporty miał mowę pogrzebową miejscowy pleban, w sam dzień pogrzebu X. Ludwik Drwęcki gorącą i piękną przemową powiedział jako następca jego w Kąkolewie. Kondukt pogrzebowy prowadził X. dziekan Steimetz z Goniembic, jako dawniejszy dziekan zmarłego. Parafianie Kąkolewscy licznie się stawili na pogrzeb swego dawniejszego pasterza i nieśli jego zwłoki do kościoła i do grobu. Na cmentarzu w polu leży jeszcze dwóch OO. Jezuitów, O. Kłosowski i jeden braciszek zakonny.
------------------------------------------
Uwaga:
Grób O. Stanisława Binka na cmentarzu przykościelnym w Oporowie już nie istnieje.
___________________________
JK 3.01.2009
|