Lucjan Siemieński w fundamentalnej biografii „Żywot Franciszka Morawskiego” („Dzieła Lucyana Siemieńskiego – Portrety literackie”, Tom IV, Warszawa 1881), w rozdziale XIII opisującym lata 1846-1847, oprócz korespondencji dotyczącej wydarzeń rodzinnych cytuje kilka fragmentów listów odnoszących się do ówczesnych wydarzeń politycznych, pisząc:
[...] Wypadki galicyjskie w r. 1846 w oczach jednych mogły być zasłużoną karą, w innych strasznem ostrzeżeniem. Do tych ostatnich należał Morawski, który zawsze brał stronę wieśniaka i zżymał się na ślepotę oświeconej warstwy, nieumiejącej czy niechcącej wyłamać się z nałogowego stosunku do ludu, aby wątpliwe korzyści teraźniejszości dla przyszłości poświęcić. Ten brak inicjatywy w najważniejszej pracy, przypłacano teraz podwójną klęską na polu socyalnem i politycznem.
Szkoda wielka, że nie ma żadnego listu pisanego pod wpływem katastrofy; jest tylko późniejszy z dnia 24 maja 1846 r.:
„Zacząłem w tym przeciągu czasu i drugi list, alem go nie posłał, bo nie wiedzieć co teraz pisać można. Serca przepełnione boleścią i oburzeniem na głupstwo ostatnie, czyli raczej zbrodnię, a mówić o tem tak gorzko, nieznośnie, i może nie ważyłoby się tak wyrazów jak należy; lepiej więc milczeć... . Okropności już prawie wiemy, niepodobna, aby i o szlachetnych czynach i poświęceniach się coś do nas nie doszło, a te w burzach więcej mają blasku i wydatności niż w czasach pogody i pokoju. Zbrodnia jest szałem chwilowym ludzkości, naturą jej poczciwość. Inaczej żaden społeczny węzeł, żadne domowe szczęście istniećby nie mogło nigdy i nigdzie... . U nas tu wszystko spokojnie, lecz teraz za nic ręczyć niemożna, kiedy febra głupstwa tak silnie trzęsie chorych. Może też Bóg zmiłuje się i położy tamę złemu, środkami sobie wiadomemi. Skutki przecię ostatnich zdarzeń zawsze najsmutniejsze będą na długo. Uważaj tylko, że to, co dotąd zwaliśmy rozbiorem, już aż do rozkładu chemicznego postąpiło. Jakże serce nie ma się krwawić, myśl nie zczernieć!”
„... Z Galicyi smutne zawsze dochodzą nas wieści, które i wy macie, i może pewniejsze i smutniejsze jeszcze. Militia est vita humanis, jak mówią, boć z ilu to sprzecznościami w czasach naszych walczyć trzeba! Byłyć wprawdzie i dawniej okropności. Czytam teraz wiek Leona X przez Audin’a; obok wielkości i wzrostu chrześciańskiej cywilizacyi, ileż to szkarad, bezeceństw! Nasze szkarady są innego rodzaju, lecz kto nie da się powodować samym wrażeniom osobistym i miejscowym, wiele także wyższych rzeczy w czasach naszych postrzeże. Trzeba przeklinać, co jest warte przeklęctwa, lecz przedewszystkiem sprawiedliwym być trzeba.”
Dalej w opisie lat 1846-1847 Siemieński cytuje ustępy z listów Morawskiego, dających poznać jego pojmowanie reformy stosunków włościańskich, natomiast ani słowem nie wzmiankuje „Odpowiedzi na list szlachcica polskiego do Metternicha...”. Nie ma w tym nic dziwnego zważywszy, że wydane w Warszawie dzieło Lucjana Siemieńskiego zawiera zapis: „Дозволено Цензурою. Варшава, 18 Февраля 1881 года.”. Dlatego też w notach biograficznych opierających się na „Żywocie Franciszka Morawskiego” pióra Lujana Siemieńskiego ten utwór Morawskiego jest najczęściej pomijany.
- - - - - - - - - - -
Sławomir Leitgeber w monografii „Morawscy herbu Nałęcz I – 600 lat dziejów rodziny” (Wydawnictwo PANOPTIKOS, Poznań 1997) na str. 114 pisze tylko: „Nawet obszerne cytowanie tekstu autorów obszernego życiorysu Franciszka Morawskiego w „Polskim Słowniku Biograficznym” nie ukazuje w pełni jego sylwetki. Głośny był list do margrabiego Aleksandra Wielopolskiego, w którym protestował przeciw prorosyjskiej postawie Wielopolskiego, w jego przekonaniu szkodliwej dla sprawy polskiej.”.
- - - - - - - - - - -
Nieco więcej pisze Jadwiga Dackiewicz w powieści biograficznej „Generał i muzy” (Wydawnictwo Lubelskie, Lublin 1978) na str. 255-256, a mianowicie:
[...] Życie przyniesie panu Franciszkowi [Morawskiemu – przyp. LD] teraz także pewne zadośćuczynienie za dramat, jaki przeżył w Wołogdzie. Obywatel Wielkopolski mógł obecnie [w 1847 roku – przyp. LD] ogłosić drukiem swoją Odpowiedź na list szlachcica polskiego do Metternicha. Autorem listu był Wielopolski, który nie szczędząc Metternichowi słów, obnażających demoniczność tego „arbitra Europy”, wysunął koncepcję rusofilską – ścisłego połączenia Polski z monarchią cara. Morawski podkreśla w Odpowiedzi swoje uznanie dla „zdarcia maski z potwornego oblicza szatańskiej zbrodni”, unosi się też nad „obnażeniem chytrości, unieśmiertelnieniem sromoty ohydnego ministra Austrii”.
Wielopolski. Górowała wtedy nad myślą polską ta „postać olbrzymia, a tak w budowie ciężka, że zdawała się z kamienia raczej niźli z ludzkiego ciała. Długi czarny surdut, niedbale pod górą zapięty, a pofałdowany w tysiączne zakładki, powiększał jeszcze wrażenie potęgi i niedźwiedziej wprost niezgrabności tego człowieka. Nie łagodziła tu nic ogromna, na krótkiej, a gęsto kłakami porośniętej szyi osadzona głowa. Była rozumna i zła.”. Ten to Aleksander hr. Wielopolski, margrabia Gonzaga-Myszkowski, mianowany zostanie niedługo naczelnikiem wskrzeszonej Komisji Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, a w roku 1862 naczelnikiem rządu cywilnego Królestwa Polskiego. Zaciąży na dziejach styczniowego powstania. To on przeprowadzi słynną rozmowę z Leopoldem Kronenbergiem, który wraz z zasłużonym dla organicznej pracy w Polsce Jurgensem prosić go będzie o poparcie dla idei przyłączenia do Polski Litwy i Rusi. Gdy Wielopolski wyniośle odmówił ich prośbie, Kronenberg powiedział, wychodząc z sali audiencyjnej pałacu Brühla:
- Gubisz się, margrabio.
Na co Wielopolski:
- Dla Polaków można coś zrobić, z Polakami – nigdy.
Zygmunt Krasiński skwitował w Nicei pismo Morawskiego wzruszeniem ramion: „Czyjaż ta odpowiedź na list do Metternicha? Nazajutrz byłaby dobra, ale po tylu miesiącach można było dobitniej odeprzeć i autora listu przekonać, że najgłupszy z ludzi”. [...]
- - - - - - - - - - -
W sierpniu 2013 r. Ośrodek Myśli Politycznej na swej stronie internetowej „Polskie Tradycje Intelektualne” [http://polskietradycje.pl/article.php?artykul=492] zamieścił w całości tekst „Odpowiedzi na list...” zakończony notką biograficzną o Franciszku Morawskim a poprzedzony następującym wstępem redakcyjnym:
„Od redakcji: Po rabacji galicyjskiej 1846 r., gdy chłopi w Galicji dokonali licznych napaści na dwory szlacheckie, mordując wielu szlachciców i pustosząc ich dobra, część ówczesnej opinii uznała, że odpowiedzialność za te krwawe zajścia spada na władze austriackie, które nie tylko ich nie powstrzymały w porę, ale przyczyniły się do ich wywołania. Jednym z najgłośniejszych wówczas głosów było wystąpienie Aleksandra Wielopolskiego, który w liście do księcia Metternicha (Lettre d'un gentilhomme polonais sur les massacres de Galicie adressée au Prince de Metternich, 1846) nie poprzestał na obwinieniu biurokracji austriackiej za wybuch zamieszek, ale opowiedział się również za współpracą z Rosją, której władca honoruje – zdaniem autora Listu – podstawowe zasady tradycyjnego ładu politycznego, a w szczególności nie kwestionuje opartych na obyczajach relacji między poszczególnymi warstwami społecznymi. Broszura Franciszka Morawskiego (pierwodruk: Odpowiedź na list Szlachcica polskiego do Metternicha z daty 15go Kwietnia 1846 r. co do ustępu od stronicy 36tej do 45tej, Paryż 1847) jest polemiką z opiniami Margrabiego.”.
_____________________________________________
Dla www.krzemieniewo.net, jako przypis
do „Odpowiedzi na list szlachcica polskiego...”
wybrał i opracował: Leonard Dwornik
|