Listopada 22 2024 02:22:56
Nawigacja
· Strona główna
· FAQ
· Kontakt
· Galeria zdjęć
· Szukaj
NASZA HISTORIA
· Symbole gminy
· Miejscowości
· Sławne rody
· Szkoły
· Biogramy
· Powstańcy Wielkopolscy
· II wojna światowa
· Kroniki
· Kościoły
· Cmentarze
· Dwory i pałace
· Utwory literackie
· Źródła historyczne
· Z prasy
· Opracowania
· Dla genealogów
· Czas, czy ludzie?
· Nadesłane
· Z domowego albumu
· Ciekawostki
· Kalendarium
· Słowniczek
ZAJRZYJ NA


Przypis


Przypis o hr. Konstancji z Potockich Raczyńskiej (1781-1852), która (bardzo prawdopodobnie) podzieliła się z Franciszkiem Morawskim wspomnieniami z młodości, zapisanymi przez niego w „Kilku słowach o Trembeckim”.

Jacek Wiesiołowski
Najlepsza Polka o niepospolitym usposobieniu

Powikłana była młodość Konstancji Potockiej. Urodziła się w 1781 r. w Tulczynie jako szóste dziecko Stanisława Szczęsnego Potockiego, jednego z najbogatszych Polaków, i Józefy Mniszchówny. Zgody w tym małżeństwie nie było. Z jedenaściorga dzieci Józefy - zwącej się modniej z francuska Józefiną - tylko troje, według kresowych plotkarzy, miało być dziećmi Szczęsnego i Józefiny, pozostałym przypisywano różnych ojców. Gdy Konstancja miała 10 lat, jej ojciec związał się z "piękną Bitynką" Zofią Wittową, szybko przyszła na świat trójka przyrodniego rodzeństwa Konstancji. Na jej dwunaste urodziny Szczęsny Potocki stanął na czele konfederacji targowickiej. Rozwód Józefiny z mężem nastąpił dopiero w 1798 r., co nie przeszkadzało Szczęsnemu we wcześniejszym już sprowadzeniu kochanki do Tulczyna.

W chwili rozwodu rodziców Konstancja miała 17 lat. Pragnęła jak najszybciej wyrwać się spod opieki swych skłóconych rodziców oraz macochy i opuścić Tulczyn nabierający charakter kresowej Sodomy i Gomory. Gdy o jej rękę poprosił kuzyn Jan Potocki, starszy od niej o 20 lat, wybitny pisarz (co okazało się po latach), dziwak i podróżnik, powiedziała "Tak". Małżeństwo uważano za dobre i zgodne; kolejno rodzili się: syn Bernard (1800), córki Irena (1803) i Teresa (1805). Jan Potocki zaczął pisać swój Rękopis znaleziony w Saragossie. Spokój rodziny zakłóciła w 1806 propozycja udziału Jana Potockiego w wielkiej ekspedycji rosyjskiej, która miała przez Syberię dotrzeć do Oceanu Spokojnego. Jan porzucił rodzinę, by wziąć udział w swej kolejnej podróży. Gdy wrócił dopiero w 1808, Konstancja zażądała rozwodu. Zbuntowana córka Szczęsnego Potockiego wzgardziła mężem, który - gdy powstawała Polska pod opieką Napoleona - za carskie ruble włóczył się dobrowolnie po Syberii zamiast służyć Ojczyźnie. Rozwód nastąpił już po roku. Konstancja miała trójkę dzieci i lat 28. Atanazy Raczyński, który w 1811 r. spotkał ją w napoleońskim Paryżu, zanotował w pamiętniku: Pani Janowa Potocka ma dość piękną głowę i wiele świeżości, ale jest bardzo tłusta i kuleje. Pod względem intelektu to nic nadzwyczajnego. Usposobienie ma zmienne; jest władcza i próżna, mówi dużo, niewyraźnie i nieumiejętnie. Nie wiedział, że to będzie kiedyś jego bratowa. Zdaje się, że nie lubili się od pierwszego wejrzenia.

Janowa Potocka - jak ją nazywano - osiadła w Warszawie i wychowywała dzieci, pilnowała ich nauki. Mieszkała w skromnym domu na Nowym świecie, prowadząc jeden z licznych saloników ziemiańskich i korzystając z atrakcji kulturalnych Warszawy. Traciła naiwność i wygląd prowincjuszki, choć status rozwódki i czarna legenda ojca targowiczanina zapewne utrudniały jej życie. Gdzieś około 1815 r., po klęsce Napoleona, zaczął u niej bywać Edward Raczyński, szczupły, elegancki, przystojny kawaler młodszy od niej o 5 lat. Była wtedy już formalnie wdową, gdyż Jan Potocki odebrał sobie życie w końcu 1815 roku.

Nie wiemy jak wyglądał Edward Raczyński w oczach Janowej Potockiej. Jego podróż do Laponii (1810), potem do Turcji w poszukiwaniu ruin Troi (1814), przypominać musiały jej opowiadania Jana Potockiego o jego podróżach. Był bogaty, lecz ona do biednych nie należała. Miał ładną kartę z czasów wojen napoleońskich, choć wojaczki nie lubił. Był też byłym posłem sejmowym w Księstwie Warszawskim. Jak dyskretnie napisał ich prawnuk, prezydent Edward Raczyński, Edward i Konstancja współpracowali w sprawach wydawniczych: Ta współpraca wyprzedziła nawet sakrament i była być może ścieżyną do sakramentu prowadzącą. Narodziny ich syna, Rogera Raczyńskiego, w końcu 1820 r. były zapewne zapisane w kronikach skandali warszawskich, lecz wcale nie doprowadziło to do szybkiego małżeństwa. To chyba krew matki Józefiny powodowała, że Konstancja wcale nie parła do nowego małżeństwa z kochanym przez siebie człowiekiem. Mówiono w Warszawie, że przed ślubem miał powstrzymać Edwarda jego dziad Kazimierz Raczyński, choć przed laty też należał do konfederacji targowickiej zawiązanej przez Szczęsnego Potockiego z Tulczyna. W kilka miesięcy po urodzinach Rogera Edward Raczyński wydał swe wspomnienia z podróży do Turcji, część ilustracji wykonała pani Janowa Potocka. Śmierć Kazimierza Raczyńskiego w 1824 r. usunęła być może jedną z przeszkód do małżeństwa, ale Konstancja nie spieszyła się do ślubu. Zabezpieczała posagi córek, wyposażała syna Bernarda Potockiego i dopiero gdy była uwolniona od matczynych obowiązków, wtedy w grudniu 1826 r. odbył się skromny, ale głośny w Warszawie ślub 45-letniej Konstancji z 40-letnim Edwardem, wieńczący ponad jedenaście lat trwający związek. Warszawskie plotki nie mówią, co robił wówczas 6-letni Roger.

Małżeństwo okazało się być wyjątkowo zgodnym i harmonijnym. Konstancja wyprowadziła męża ze starokawalerskiego bałaganu i zaniedbania oraz co najważniejsze, uporządkowała gospodarkę w dobrach męża, zapewniając finanse potrzebne na działalność wydawniczą, inwestycje, sprawy narodowe. Oboje potrafili podzielać te same pasje i wspomagać się. Pierwszym celem było ukończenie budowy gmachu Biblioteki i wypracowanie jej statusu publicznego. Statut biblioteki opracować dopomogli uczeni z Towarzystwa Warszawskiego Przyjaciół Nauk, którego członkiem Edward został zaraz po ślubie z Konstancją. Jej dom na Nowym świecie znajdował się blisko Pałacu Staszica, siedziby Towarzystwa. Bibliotekę otwarto w 1829 roku. W kilka lat potem Konstancja darowała do niej 1680 rękopisów nabytych specjalnie od Juliana Ursyna Niemcewicza z jej prywatnych funduszy, wśród nich były bezcenne zbiory z biblioteki Radziwiłłów. Edward uczcił dar żony zamieszczeniem jej portretu w salach biblioteki. Otwarcie biblioteki umożliwiło im zabranie się do działalności wydawniczej. Dotąd Edward Raczyński wydał swój dziennik podróży do Turcji (1821) i znalezione w rodzinnym archiwum listy Jana III do Marysieńki z wyprawy wiedeńskiej (1824). Teraz nieomal co roku wychodzą 3-4 woluminy, głównie materiałów historycznych. Jaki jest w tym udział Konstancji, nie wiadomo dokładnie. Hrabia tylko sporadycznie podawał nazwiska współpracowników. Zdaje się, że Konstancja dość długo terminowała u męża nim pojawiła się jako samodzielny wydawca. Dwutomowe Portofolio królowej Maryi Ludwiki (1844) było przetłumaczone z francuskich materiałów na polski przez Konstancję Raczyńską oraz Józefę hrabinę Radolińską, sędziego Romana Ziołeckiego i dostarczającego te materiały Raczyńskiemu W. Jastrzębskiego. Materiały do historii Stanisława Leszczyńskiego króla polskiego (1841) przetłumaczyły Konstancja z hrabiną Radolińską oraz sędzia Ziołecki i Józef Morawski. Dwutomowe Archiwum tajne Augusta II (1843) było również przetłumaczone na polski przez hrabinę Konstancję oraz Józefę hrabinę Radolińską, Matyldę Ziołecką oraz Bernarda Potockiego, pasierba Raczyńskiego. Ten zespół był ewidentnie zorganizowany przez Konstancję Raczyńską. Pierwszy raz zespół dam poznańskich przystąpił do pracy translatorskiej tekstów historycznych, wkraczając na pole dotąd rezerwowane dla mężczyzn, głównie profesorów i hrabiów. Na ile i od kiedy Konstancja uczestniczyła w wydawaniu tekstów staropolskich (np. pamiętników Paska, Otwinowskiego czy Kitowicza bądź Wybickiego) i w dyskusjach o sposobie wydawania, niestety nie wiadomo.

W dedykacji Wspomnień Wielkopolski (1841) Edward napisał: Pani! Księgę, której ci pierwiosnek przesyłam, Twoją być głoszę, piszę ją albowiem z Twego polecenia, rysunkami Twemi zdobię. Ja w tym przedsięwzięciu, prócz ogólnego dobra pamiątek historycznych kraju naszego, tą najmilszą dla siebie upatruję korzyść, że dążność najlepszej Polki i niepospolite jej w sztukach wyzwolonych usposobienie, do publicznej wiadomości podać mogę. Pierwsza pozycja wielkopolskiej regionalistyki powstała więc z kobiecej inspiracji, "z polecenia" osoby, która z Kresów przybyła do Wielkopolski. Rysunki 18 kościołów, zamków, pałaców wielkopolskich powstały w jej szkicowniku, dopiero na płyty przenieśli je zawodowi rytownicy. Prócz niej rysowali m.in. Atanazy Raczyński i Józefa Radolińska. Warto byłoby przejrzeć roczniki leszczyńskiego "Przyjaciela Ludu", czy nie ma tam dalszych rysunków hrabiny Konstancji ilustrujących teksty krajoznawcze o jej rodzinnych stronach. Słuchanie opowieści o podróżach obu mężów - Jana Potockiego i Edwarda Raczyńskiego - dobrze przygotowało ją do roli krajoznawcy.

Polityczna działalność hrabiego Edwarda słabiej łączy się z działaniami hrabiny Konstancji. W czasie powstania listopadowego Edward w imieniu rządu wypełniał misję dyplomatyczną do Berlina, sukcesu nie mógł odnieść i nie odniósł. Raczyńska, obecna z mężem w Berlinie, kibicowała najstarszemu synowi Bernardowi Potockiemu, który na ochotnika wstąpił do armii, i ukochanej synowej Klaudynie z Działyńskich Potockiej organizującej szpitale polowe, a na wspomożenie wojska przeznaczyła swe osobiste klejnoty (naszyjnik z pereł). Potem wspierała oboje na emigracji. Po upadku powstania przemyciła do Wielkopolski zbiór rękopisów zgromadzony przez Jana Ursyna Niemcewicza, rozprzedała na aukcji zapewniając spokojną starość pisarzowi i politykowi. W czasie kolejnego powstania w Poznańskiem w roku 1848, już jako wdowa, na cele narodowe przeznaczyła dwie szkatułki ze srebrem. Wtedy w czasie demonstracji na obecnym placu Wolności, w otwartym oknie gmachu Biblioteki zauważono zalewającą się łzami wzruszenia wdowę Raczyńską, córkę Szczęsnego Potockiego z Tulczyna.

W przyjaźniach była wierna. Ceniła starego Niemcewicza, pisarza ze swej młodości, korespondowała z nim, była przez niego chwalona w listach do wielu osób. Była znakomitą teściową dla Klaudyny Potockiej, która w czasach swej służby szpitalnej, zawsze znalazła czas, by pisać jej o działaniach powstańczych, czynach męża Bernarda i trochę o swej pracy.

Wzajemne stosunki męża i żony oświetla stosunkowo niewiele materiałów. Nawet nie lubiący Konstancji szwagier Atanazy Raczyński, niewiele uszczypliwości zapisał pod jej adresem. Ich nieliczni przyjaciele (Radolińska, Ziołeccy) nie zostawili pamiętników. O hrabinie nieco mówi jednak cięta broszura Obrona Hrabiego Edwarda Raczyńskiego wydana ze wstępem przez Żonę, rozprawiająca się już w 1845 z demagogami i populistami, którzy doprowadzili jej męża do samobójstwa. Zostały jednak ślady wymownych gestów Edwarda, jak wspomniana przedmowa do Wspomnień Wielkopolski, czy umieszczenie jej portretu w bibliotece. Gdy współfinansował miastu przebicie ulicy Nowej, zaproponował sfinansowanie supernowoczesnego asfaltowego chodnika, byle miasto nazwało go "ścieżką hrabiny Raczyńskiej" (1841). W tymże roku zamówił w Niemczech świetną rzeźbę żony (nieco odchudzonej) jako antycznej boginki Higiei. Nie mógł wiedzieć, że po kilku latach gotowa rzeźba stanie przy murze kościoła w Zaniemyślu z dodanym przez Konstancję napisem, który starczy za wyznanie miłości: "Żona pilnuje zwłok męża", a po latach kopia tej rzeźby zawędruje na plac Wolności, przed Bibliotekę Raczyńskich. Przez ostatnich kilkadziesiąt lat ten pomnik mówił: "Żona pilnuje dzieła męża", "Pani Raczyńska zaprasza czytelników do swego pałacu". Teraz ponoć ma pilnować "pałacu pod pikelhaubami" niemieckich kupców Anderschów w Alejach Marcinkowskiego.

Hrabina Konstancja zmarła 25 grudnia 1852 r. we Francji, w dobrach syna w Salon pod Marsylią; miała 71 lat, od 7 lat była wdową. Była świetną żoną wybitnych mężczyzn, co jest niesłychanie trudnym zadaniem. Była patriotką i wiedziała co to służba publiczna i potrafiła do niej dopłacać. Pierwsza kobieta, która współwydawała książki mające uczyć dziejów Polski. Rysowniczka amatorka, która ryciną uzupełniała teksty książek, pokazywała jak piękną jest Wielkopolska. Nie była jeszcze emancypantką, ale widziała wybitną rolę kobiet w szerzeniu i kreowaniu kultury. Dobrze zasłużyła się Polsce i swej drugiej wielkopolskiej ojczyźnie. Warta była - i jest - pomnika przed Biblioteką Raczyńskich na reprezentacyjnym placu Poznania.

__________________________
Źródło: „Winieta” nr 3(38) - jesień 2005


* * *

A p e l


Panie Prezydencie Poznania,
Panie Przewodniczący Rady Miasta Poznania

Zwracamy się do Panów z prośbą o ratowanie tradycji naszego miasta, niszczonych właśnie decyzjami obecnych urzędników miejskich. Na placu Wolności, przed Biblioteką Raczyńskich nie ma teraz miejsca dla pomnika Konstancji Raczyńskiej, współfundatorki naszej wspaniałej książnicy. Od kilkudziesięciu lat witała czytelników zmierzających do Biblioteki, a teraz ma pilnować "pałacu pod pikelhaubami" niemieckich kupców Anderschów w Alejach Marcinkowskiego i odganiać gołębie od niemieckich popiersi zdobiących ten budynek. Wdowa po honorowym obywatelu miasta Poznania, Edwardzie Raczyńskim, polska hrabina, nie zasłużyła na taki los. Plac Wolności nie może być pozbawiony swej ozdoby, najpiękniejszego pomnika, jaki jest w naszym mieście.

Kim była hrabina Konstancja? Była przede wszystkim wybraną żoną dwóch wybitnych Polaków - Jana Potockiego, autora Rękopisu znalezionego w Saragossie i naszego Edwarda Raczyńskiego. Swój patriotyzm demonstrowała na wiele sposobów. Z własnego majątku wspierała finansowo powstanie listopadowe i poznańską Wiosnę Ludów. Nie tylko współfundowała Bibliotekę, ale wzbogacała ją zakupowanymi przez siebie setkami rękopisów i druków polskich. Najpierw wraz z mężem, potem samodzielnie wydawała pamiątki historyczne z naszej przeszłości. Wraz ze swymi poznańskimi przyjaciółkami, zamiast plotkować, tłumaczyła z francuskiego na polski listy królów i królowych polskich, by każdy Polak mógł je przeczytać, a swym czynem pokazywały one, jaka jest zasługa kobiet w tworzeniu i szerzeniu kultury polskiej.

Konstancja Raczyńska ilustrowała wydawane przez męża książki. Była pierwszym rysownikiem utrwalającym wygląd zabytków Wielkopolski. To jej ryciny towarzyszą pierwszemu dziełu wielkopolskiej regionalistyki - Wspomnieniom Wielkopolski napisanym przez męża. Ta przybyszka z Kresów dobrze zasłużyła się wielkopolskiej kulturze.

Nie można dopuścić, by dzisiaj urzędnicy miejscy - myląc Konstancję Raczyńską z rzymską boginką Higieją - przyłączali się do chóru ludzi, którzy półtora wieku temu zaszczuli Edwarda Raczyńskiego i doprowadzili go do samobójstwa.

Sądzimy, że pamięć zasług rodu Raczyńskich dla Poznania i Wielkopolski jest ważną dla Pana Prezydenta, Pana Przewodniczącego i radnych miasta Poznania. A może dobrze by było ufundować wreszcie pomnik Edwarda Raczyńskiego i wtedy oboje Raczyńscy, stojąc przed Biblioteką - która dzięki staraniom obecnych władz Poznania zostanie wkrótce rozbudowana - zapraszaliby tam kolejnych czytelników.

Szanujmy patriotów, dajmy innym miastom wzór wdzięczności dla ludzi dobrze zasłużonych.

Powyższy Apel wystosowało Towarzystwo Przyjaciół Biblioteki Raczyńskich,
a podpisy popierające są jeszcze zbierane, m.in. w filiach Biblioteki Raczyńskich


______________________________
Źródło:
„Winieta” nr 1(39) - zima 2005/2006


______________________________
Z internetowego archiwum
Pisma Biblioteki Raczyńskich WINIETA
[ http://www.bracz.edu.pl/winieta/winieta.php?ktore=archiwum ]
dla www.klasaa.net wybrał
i wypisał: Leonard Dwornik


KILKA SŁÓW O TREMBECKIM ze wspomnień najprawdopodobniej Konstancji Raczyńskiej spisanych przez Franciszka Morawskiego.


WARTO ZOBACZYĆ
Dwór Drobnin

Kościół Pawłowice

Dwór Oporowo

Kościół Drobnin

Pałac Pawłowice

Kościół Oporowo

Pałac Garzyn

Dwór Lubonia

Pałac Górzno
Wygenerowano w sekund: 0.00 6,925,398 Unikalnych wizyt