Kwietnia 25 2024 20:14:48
Nawigacja
· Strona główna
· FAQ
· Kontakt
· Galeria zdjęć
· Szukaj
NASZA HISTORIA
· Symbole gminy
· Miejscowości
· Sławne rody
· Szkoły
· Biogramy
· Powstańcy Wielkopolscy
· II wojna światowa
· Kroniki
· Kościoły
· Cmentarze
· Dwory i pałace
· Utwory literackie
· Źródła historyczne
· Z prasy
· Opracowania
· Dla genealogów
· Czas, czy ludzie?
· Nadesłane
· Z domowego albumu
· Ciekawostki
· Kalendarium
· Słowniczek
ZAJRZYJ NA


KILKA SŁÓW O TREMBECKIM.

Franciszek Dzierżykraj-Morawski
KILKA SŁÓW O TREMBECKIM.

Zdarzyło mi się przed kilku miesiącami widzieć Polkę, która w pierwszej swej młodości znała Trembeckiego (1). Łatwo pojąć, jak starannie wypytywałem ją o wszystkie szczegóły, tyczące się naszego poety, których tem bardziej byłem ciekawy, że tak mało nam dotąd o nim powiedziano. Niewiele i ja dodam nowego, przecież i to kiedyś do wypełnienia obrazu posłużyć może, szkoda tylko, że ani tego dowcipu powtórzyć, ani słowa moje w te lotne wdzięki rozmowy przystroić nie zdołam, które zwykle niewieście umilają opowiadania. Wiadomość, której mi udzieliła, była następująca:

"Ujrzałam nagle w salonach Tulczyna człowieka na sześć stóp wysokiego, z twarzą pełną wyrazu i powagi. Ubiór jego był francuzki, włosy w tył zaczesane, które w dni świetniejsze w czarny z tyłu ujmował woreczek (catogan). Niepospolita grzeczność oznaczała człowieka wyższych towarzystw świadomego, usta krasił uśmiech, lecz nieco złośliwy. Był to Trembecki, niegdyś do dworu i towarzystwa Stanisława Augusta należący. Z tego powodu pobierał pensyą od Rosyi która przecież swobodnego nie zabezpieczała mu bytu, i ztąd widział się zmuszonym do przyjęcia mieszkania w Granowie, posiadłości księcia Adama Czartoryskiego, jenerała ziem podolskich, o cztery mile od Tulczyna leżącej. Ztamtąd to Trembecki pisał do Jana Potockiego o pożyczenie mu książek, i wyjednanie przystępu do biblioteki tulczyńskiej. Chętnie Feliks Potocki, właściciel Tulczyna, skłonił się do życzeń poety, zaprosił go nawet do swego domu, gdzie liczne towarzystwo i księgozbiór otwarty, tyle dlań miały ponęty, iż wkrótce na dobre osiadł w Tulczynie, i już go do zgonu nie opuścił. Było to, jeżeli się nie mylę, 1802 roku.

Czytywano często razem w towarzystwie tulczyńskiem. Ulubionym wówczas poetą był Delille. Po odczytaniu każdej pieśni ziemianina francuzkiego, co przez kilka wieczorów trwało, Trembecki powtarzał nam z pamięci całe pieśni Zofiówki, nad którą właśnie pracował. Nie słyszałam przecież, aby przez te 7 czy 8 lat które przebawił w Tulczynie, jakąkolwiekbądź inną poezyą ułożył. Zdaje się, iż z ostatniem wierszem Zofiówki, lutnia jego na zawsze zamilkła. Trembecki namiętnie lubił karty, i codzień wieczorem przybywał do pałacu, gdzie zawsze sobie znalazł kogoś do grania. W niedostatku podobnej osoby, brał się do szachów, w których tak był mocnym, że zawsze wygrywał, wyjąwszy gdy damę miał za przeciwnika; całą bowiem zalotność dawnego eleganta francuzkiego, aż do podeszłego wieku, zachował wiernie. Ze smutkiem wyznać trzeba, iż żadnych oznaków pobożności nie dostrzeżono w nim nigdy; nie bywał nawet w świątyniach. Brano go powszechnie za materyalistę. Lubił mówić o swoich miłostkach i wziętości za młodu. Zachorowawszy mocno w 50 roku życia, opuszczony już nawet przez lekarzy, sam się najściślejszą uratował dyetą, i od tego to czasu nie używał na pokarm nic takiego, co by, jak mówił, żyło; pił tylko wodę i mleko, mnóstwo kawy. Zwyczajną jego strawą były żółtka jaj, owoce i warzywa. Nie dotknął przecież nigdy grochu ni fasoli.

Przekonanym był że zachowując tę dyetę dojdzie do 140 lat życia; utrzymywał nawet, że gdyby od dzieciństwa takich tylko używał pokarmów, z pewnością byłby dosięgnął lat trzech set, jako kresu, który natura wiekowi ludzkiemu oznaczyła.

Takie wiódł życie Trembecki w czasie pobytu swego w Tulczynie. Dwa lata przed zgonem, podarował hrabiance Zofii Potockiej wszystkie swoje rękopisma, w ogromnej zamknięte skrzyni, z prośbą, aby ją dopiero po śmierci jego otworzono; gdyby się bowiem nieprzyjaciele dowiedzieli o treści pism jego, niezawodnieby go ukamienowali. Słyszałam nieraz uczone jego spory z Janem Potockim o początkach Słowian. Utrzymywał on że Niemcy przywłaszczyli sobie sławę naszych najdawniejszych przodków, a gdy Jan Potocki nalegał o udzielenie mu na piśmie tych domysłów historycznych, zawsze wymawiał się Trembecki: Zresztą, mówił, znajdziecie po mojej śmierci całą historyą polską od jej początku aż do naszych czasów. Słowa te bardzo często powtarzane słyszałam. Szanowano wolę Trembeckiego, nie tknięto za życia skrzyni, lecz natychmiast po zgonie jego rozkazała hrabina Potocka przynieść ją do sali i otworzyć. Cała była zapełniona papierami, które przecież w takim były stanie, iż je koniecznie przewietrzyć musiano. Podjął się jeden z przyjaciół domowych przejrzenia tych pozostałości literackich Trembeckiego, lecz na nieszczęście zbyt lekko przesunąwszy się po tej pracy, oświadczył iż nic zajmującego, nic ważnego nie znalazł. Wielu przecież utrzymywało że pewni amatorowie przywłaszczyli sobie wspomnione rękopisma, które niezawodnie znajdowały się w skrzyni. Nie można nakoniec przypuścić, aby człowiek tak uczony, wytrawiony i poważny jak Trembecki, przez tyle lat, a zwłaszcza w uczonych sporach z Janem Potockim, żartował jedynie, i mistyfikacyę tą aż za śmierć swoję przedłużył.

Trembecki utrzymywał że ściśle biorąc rzeczy, niema nic brudnego w naturze, wszystko bowiem jest tem, czem być powinno. Wierny tej zasadzie, nie dozwala! nigdy służącemu zamiatania pokoju, a jeśli dokazano tego, zawsze to było w jego nieobecności. Nie zapomnę nigdy wrażenia mego, gdym go z siostrami memi odwiedziła chorego. Miał na sobie szlafrok tak wypłowiały, że już ani śladu pierwotnej barwy niemiał, podszyty zaś był skórą, która niegdyś była futrem. Leżał wyciągnięty na kanapie niesłychanie brudnej, ogromne foliały mając przed sobą na stoliku, pod kanapą mebel nieodzowny, za wejściem zaś naszem, wzniosła się z podłogi taka chmura popiołu tytoniowego, że wszystkie przedmioty ćmiąc do koła, ledwie nas nie zadusiła.

Zapomniałam jeszcze dodać, iż podług zdania Trembeckiego, zwyczaj siedzenia skraca nasze życie; człowiek bowiem w pierwotnym stanie stworzony tylko był do stania lub leżenia.

Oto jest wszystko co o nim powiedzieć mogę; bardzo mało jest to zapewne, ale oko młodości, roztargnione tylu przedmiotami, nie zawsze umie się zatrzymać na tych szczegółach, któreby dojrzalszemu nie uszły wzrokowi."

P. S. Nie od rzeczy może będzie tu dołączyć anegdotę, która, ile pomnę, dotąd drukowaną nie była. Znanym jest złośliwy dowcip Kajetana Węgierskiego, zbyt często boleśnie raniący. Trafił i on przecie na swego, a tym był Trembecki. Na prędce bowiem i dość miernie, dla poratowania swojej kasy, przełożywszy Węgierski romans Woltera, podał go do druku. Czując słabość tłómaczenia, nie położył na nim imienia swego; wziętość przecież ówczasowa autora oryginału, powodowała wielu do nabycia przekładu. Zbiegały się więc zewsząd pieniążki do księgarza, a ztamtąd do Węgierskiego, radującego się w ciszy z tak obfitego plonu; gdy dnia jednego, wieczorem, wróciwszy do siebie, zastaje pakiet na stoliku, w nim swój romans, a na pierwszej jego karcie takie dwa wierszyki:

Próżno się pod zasłonę pióro twoje wkrada.
Co z kiepska po węgiersku z Woltera przekłada.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

(1) Prawdopodobnie hr. Konstancya z Potockich Edwardowa Raczyńska, córka Szczęsnego Potockiego. (Przyp. Wyd. )


____________________
Przypis LD
Powyższy tekst został po raz pierwszy opublikowany w leszczyńskim „Przyjacielu Ludu” nr 50 z 1837 r., gdzie opatrzony był poniższą ilustracją:


____________________
dla www.klasaa.net
wypisał: Leonard Dwornik

Wybrane BIOGRAMY STANISŁAWA TREMBECKIEGO pochodzące z XIX, XX i XXI wieku


WARTO ZOBACZYĆ
Dwór Drobnin

Kościół Pawłowice

Dwór Oporowo

Kościół Drobnin

Pałac Pawłowice

Kościół Oporowo

Pałac Garzyn

Dwór Lubonia

Pałac Górzno
Wygenerowano w sekund: 0.00 6,239,847 Unikalnych wizyt