Franciszek Morawski
Wierzyn
„Nie lubię – mawiał często Wierzyn – takich ludzi,
którzy z natrętną ciągle roztropnością
nicując, wszystkich czyny sądzą z surowością.
Czyż to ma być mądrością, kiedy się kto nudzi?
Często błędy, przywary w drugich upatrzone
są tylko w roztropnisia mózgu urojone.
Wreszcie niech, jak chce, będzie,
ja mam inny sposób myślenia
i trzymając się onego wszędzie,
wiem, że bez głowy suszenia,
bez szperaniny i przenikliwości
można posiadać dary szczęśliwości
za pomocą omamienia.
Nie ma nic w świecie pewnego,
ja też się stara, dlatego,
abym rzecz każdą z dobrej widział strony.
Bajka u mnie zbyt mądra, a kwaśne androny,
co to wszystko czarne mażą,
wszystko na swą wagę ważą”.
Skończył i wkrótce dość modnie przybrany
ruszył, gdzie mniemał, że oczekiwany.
Zawsze bywało, gdy stamtąd powracał
wesoły, słodki, bo uszczęśliwiony,
na łóżko swoje zaraz się wywracał
i dziwnie piękne zwykł mi pleść androny:
jak to rywalów zagnał w kąty ciasne,
jak przyjęty był słodko, mile, czule, szczerze.
A gdym mu czasem nadmienił w tej mierze,
że się to często czyni przez widoki własne
i że pomimo tego,
iż to jest niemal kodeksem każdego,
wypada jednak wiedzieć bez wątpienia,
czego są warte czyje oświadczenia.
Kiedym się na dowodzeniach mych coraz rozgrzewał,
on zwykle albo poziewał,
lub zowiąc moją mowę wybornym kazaniem,
kończył dzień miły donośnym chrapaniem.
Wkrótce jakoś powrócił w dość niesmacznym sosie,
raz przecież zadany ukrywać się silił.
Ja, poznawszy, że panicz już dostał po nosie,
zapytałem, czy dzisiaj w czym się nie omylił.
Nic mi nie rzekł, tylko się zaczął mocno zżymać,
wreszcie, nie mogąc już dłużej wytrzymać,
jak zwykle, że w smutnym człek każdym zdarzeniu
znajduje ulgę w zwierzeniu,
zawołał: „Grubom został omylony!
Wszystkie owe najsłodsze chwile mej przeszłości,
owe oznaki dobroci, szczerości
znikły, a ja pamiętam, żem był wciąż mamiony
i że obrotem przez zręczność ukrytym
byłem narzędziem w potrzebie użytym”. –
„Więc dobrze – rzekłem – jesteś w szczęścia dobie,
zyskałeś, coś tak zawsze życzył sobie:
treścią twojego szczęścia były omamienia,
jesteś u celu twojego pragnienia.
Sądzę więc, że wdzięcznością jesteś napełniony,
iż tak dobrze twym szczęściem byłeś ukarmiony.
Może masz za złe, że długo nie trwało,
wierz mi, że takich szczęśliwości mało,
by wiecznie człeka nie odstępowały,
i właśnie orszak ów szczęścia zbyt mały
o to się najbardziej stara,
by najmniej szafowała jego dary mara.
Na przykład szczęście źródło swe mające
w przywiązaniu prostego serca a czułego
albo też z czynów ludzkości płynące,
albo z sumienia czystego,
z tej słodkiej spokojności, od niewielu znanej,
przez bogów zacnych niegdyś zazdraszczanej,
z życia pracowitego i z tych miłych trudów,
które zabezpieczają przed pogonią nudów,
z innych czynów bezstronnego, pilnego sądzenia,
z delikatności w swym postępowaniu –
takie szczęśie i inne godne tym w zrównaniu
najmniej zależą pewnie od marzenia,
od reszt, za którymi tłum ślepy się goni,
człowiek roztropny i wiedzący stroni”. –
„Poprzysięgam – wielbiciel marzenia zawołał –
iż ile tylko sił mieć będę zdołał,
tyle obrócę, bym w każdym zdarzeniu
rzeczywistości wierzył, nie marzeniu”.
Gdyby tak zawsze był się nie oświadczył,
sam nie wiem, jakie szpargałowi memu
byłbym nazwisko naznaczył,
teraz go bajką nazwę, a nazwisku temu
dopóty nikt nic złego nie będzie mógł zadać,
dopóki nie przestanie błąd Wierzynem władać.
Nie wiem, ale zdaje się, że z warunkiem takim
będzie zawsze nazwisko szpargała jednakim.
______________________________
Komentarz edytorski i objaśnienia MK:
Podstawa edycji: autograf z Biblioteki PAN w Kórniku (sygn. 1477 – wiersze różne ze zbiorów Tytusa Działyńskiego, na którego ślubie poeta był w 1825 r. i prowadził z nim korespondencję). Bajka ta wydaje się przydługa, zbyt rozwlekła i niedopracowana. Ma charakter filozoficzny, a właściwie jest rozprawą o szczęściu i złudzeniach. Powstała prawdopodobnie w pierwszym okresie twórczości Morawskiego, kiedy jeszcze nie troszczył się o swój dorobek bajkopisarski i nie miał większego doświadczenia w sprawnym posługiwaniu się piórem. Bajka dotychczas niedrukowana.
Powrót do spisu treści edycji z 2017 r.
|