Listopada 21 2024 23:16:31
Nawigacja
· Strona główna
· FAQ
· Kontakt
· Galeria zdjęć
· Szukaj
NASZA HISTORIA
· Symbole gminy
· Miejscowości
· Sławne rody
· Szkoły
· Biogramy
· Powstańcy Wielkopolscy
· II wojna światowa
· Kroniki
· Kościoły
· Cmentarze
· Dwory i pałace
· Utwory literackie
· Źródła historyczne
· Z prasy
· Opracowania
· Dla genealogów
· Czas, czy ludzie?
· Nadesłane
· Z domowego albumu
· Ciekawostki
· Kalendarium
· Słowniczek
ZAJRZYJ NA


Jako pan Gadulski

Franciszek Morawski
Jako Pan Gadulski wnuczce swojej dawne miłostki opowiada.

Nie taka miłość, wnuczko kochana,
Za moich czasów tam była;
Miłość ta Bożą wolą nazwana,
Z wolą się starszych godziła.

Gdy się w kim krasą urodnej dziewki
Strzelisty affekt rozniecał,
Nim jeszcze do niej smalił cholewki,
Ojcu się wprzódy zalecał.

A ojciec czekał, co rzeknie matka,
I stryjów zdania gromadził;
Pytał o wolą babki i dziadka,
Jezuity zwłaszcza się radził.

Innym też w ów czas był gust niewieści,
Chłystek się w serca nie wnęcał;
Dawniejszy luboń miał lat trzydzieści,
I już wąs dobrze zakręcał.

Stricte on, stricte wprzód się wywodził,
Myśląc o pannie lub wdówce,
I z swego herbu i kto go rodził,
Co miał w sperandzie, w gotówce.

Kto chciał być miłym oczom bogdanki,
Chełmem się, zbroją okrywał;
Taki to tylko swej Imościanki,
Rękę i serce zdobywał.

Chwackiż to gaszek był w dawnych latach,
Musiał przy pannie się zwijać;
I na ognistych sadzić bachmatach,
I kulę kulą wybijać.

Musiał on gracko uciąć mazura,
I śrebrną krzesać podkówką;
Musiał w powietrzu rozebrać kura,
A gęsto machać krzyżówką.

Największych nawet kluczów dziedziczka.
Mogłaż tam uciec z serduszkiem,
Kiedy tak szczerze spijał z trzewiczka,
A zawsze pełno i duszkiem.

Zagrzmiała trąba, błysnął proporzec,
Ruch, rwetes w całej krainie;
On głaszcząc wąsik przed stary dworzec
Na dzielnym przypadł turczynie.

Nie mdlała panna, ni z trwogi bladła,
Ścisła dłoń zbrojnej prawicy;
Złote mu serce na szyję kładła,
Z obrazkiem Boga-Rodzicy.

I odtąd co dzień u stóp się Bóstwa,
Z koronką w ręku modliła;
I sama piekła chleb dla ubóstwa,
Niedziołki nawet suszyła.

A gdy znów Siwosz przed dworca progiem
Pod dzielnym zagrżmiał młodzieńcem;
Z całem swem szczęściem padła przed Bogiem
Z wstydliwym wyszła rumieńcem.

On jej o bitwach krwawych i dziarskich,
O wodzu-królu powiadał;
A całe snopy szablic tatarskich,
Przed nogi ojca jej składał.

I w krótce, w krótce w wiejskim kościółku
Kapłan ich ręce zjednoczył,
A dziaduś z wnuczką na jej wesółku,
Po raz ostatni podskoczył.

Lecz gdzież te czasy, co niegdyś były?
Zbiegły, ach wiecznie już zbiegły;
W sercu tej ziemi, na dnie mogiły,
Wraz z starą cnotą poległy!

_________________________________________

PRZYPISKI* AUTORA DO: JAKO PAN GADULSKI.

Boża wola: Czuć Bożą wolą do kogo, było to samo co kochać się w kim.

Dziewka: Dziewką każdą nazywano pannę.

Smalić cholewki, koperczaki stroić a nawet aprsztyfikować się znaczyło, co teraz — umizgać się.

Jezuity zwłaszcza się radził: W każdym zamożniejszym dworze był Jezuita, najczęściej członek rodziny, który był wyrocznią całego domu.

Luboń, lubonia — kochanek, kochanka — patrz Linde.

Rozebrać kura: każdy młodzian dobrze wychowany musiał umieć rozebrać pieczonego kuraka na powietrzu, a gdy zawstydzić go chciano o podsiedzenie kogoś godniejszego przy stole, kładziono wewnątrz kuraka szpikulec żelazne i wołano — nie daj się kurku!

I sama piekła chleb dla ubóstwa: Na znak wielkiej ofiary religijnej — w czasie wyprawiania nabożeństwa za dusze rodziców, lub gdy pokutowało we dworze — Panie i Panny same piekły chleb dla ubóstwa. — Sam to przed 40 tą jeszcze laty widziałem.

Niedziołki nawet suszyła: Suszyć, być suchotami, było więcej niż pościć; nie jadano w dzień talii masła, mleka i najczęściej nic gotowanego. Suszono poniedziałki dla uproszenia u Boga dobrego męża: dziś tak chwalebny zwyczaj ledwie między niektóremi garderobianymi pozostał. Nie tylko cały tydzień, ale i niedzielę suszyć, było tę zasługę do naywyższego stopnia podnieść.

_________________________________________
*/ W petersburskim wydaniu „Poezye Franciszka Morawskiego” z roku 1855 (Tom VII serii „Skarbczyk poezyi polskiej”) przypiski te zostały pominięte [przyp. LD].


Wiersz ten błędnie cytowany przez Oskara Kolberga jako wiersz K.Z(akrzewskiego)


WARTO ZOBACZYĆ
Dwór Drobnin

Kościół Pawłowice

Dwór Oporowo

Kościół Drobnin

Pałac Pawłowice

Kościół Oporowo

Pałac Garzyn

Dwór Lubonia

Pałac Górzno
Wygenerowano w sekund: 0.00 6,925,066 Unikalnych wizyt