Zespół rezydencjonalny w Jasieniu w czasach Raszewskich składał się z dworu, oficyny i parku. Dwór wzniesiony prawdopodobnie w końcu XVIII wieku przez ówczesnych właścicieli Kurcewskich, ulegał w XIX w. co najmniej dwukrotnie przebudowie: przez Koczorowskich i pod koniec wieku przez Gustawa Raszewskiego, który w związku z liczbą potomków musiał dom powiększyć. Całość zespołu sprawiała skromne wrażenie: dwór był parterowy, z dobudowaną, piętrową częścią tylną; parterowa oficyna z mieszkalnym poddaszem — wybudowana przez Raszewskiego — nakryta była niskim, dwuspadowym dachem; park z promienistym układem alejek zajmował powierzchnię około 2 ha.
Siedmioro dzieci Gustawa i Teodory Raszewskich
przed dworem w Jasieniu k.Kościana …
Skromny, dziś już w ogóle nieistniejący dom rodzinny Raszewskich, doczekał się szeregu opisów i wzmianek. Zadecydowały o tym nie walory architektoniczne, ale jego szczególna osobowość czy indywidualność, na którą składały się osobowości członków rodziny Raszewskich, panująca w tym domu gościnność, życzliwość dla ludzi, żywe kontakty ze wsią, gwar i ruch wywoływane przez młodzież. Uwagę i sympatię przyciągały cechy państwa domu: (a) skromność, pracowitość, aktywność społeczna Gustawa Raszewskiego oraz (b) wesołe usposobienie jego żony Teodory, jej żywa inteligencja i znajomość literatury, czyniąca z niej interesującą rozmówczynię (miała ukończoną szkołę Anny Danysz w Poznaniu), a zarazem umiejętność utrzymywania porządku i dyscypliny wewnątrz i na zewnątrz dworu. Oboje troszczyli się o bliższą i dalszą rodzinę, utrzymywali z nią kontakty, dbali o przyjacielskie stosunki z sąsiedztwem. Często w odwiedziny przyjeżdżali sąsiedzi — Żółtowscy z Jarogniewic i Głuchowa, Chłapowscy z Bonikowa, Turwi, Kopaszewa i Czerwonej Wsi, Grodziccy z Psarskiego, Szołdrscy z Gołębina, Kwileccy z Kobylnik. Krewni i powinowaci z dalszych stron przyjeżdżali zawsze na dłużej, na kilka lub kilkanaście dni.
Wnętrze domu było interesujące, gdyż Raszewscy zgromadzili w nim liczne pamiątki rodzinne i historyczne. W sali jadalnej i w gabinecie Gustawa Raszewskiego wisiały portrety przodków, wśród nich generała Kazimierza Turny, Stanisława Rogalińskiego i jego żony — rodziców Heleny Kazimierzowej Turnowej; Józefa Raszewskiego oraz jego syna Lamberta. Popiersie wojewody Kęszyckiego, którego córka wyszła za mąż za Lamberta, stało w Jasieniu w sali jadalnej. Starannie przechowywano odziedziczone po Kazimierzu Turnie i jego córce Augustynie Koczorowskiej ordery, nominacje z podpisami Napoleona, empirowe meble, świeczniki itp.; mundury wypożyczano teatrom poznańskim na przedstawienia historyczne.
Dwór w Jasieniu, architektonicznie niepozorny, znany był daleko poza Kościańskiem jako ognisko życia rodzinnego, towarzyskiego, patriotycznego. Sięgnijmy do niektórych opisów temu domowi poświęconych.
Jolanta Goszczyńska:
„Był to budynek murowany z cegły, nie podpiwniczony, parterowy, z częścią zasadniczą nakrytą dachem łamanym polskim. Pierwotnie budynek na rzucie prostokąta, rozbudowany od strony tylnej elewacji o piętrową część oaz o boczne parterowe, dwuosiowe skrzydła nakryte płaskimi dachami. Elewacje dworu były tynkowane z dość skromnym detalem architektonicznym w postaci obramień okiennych i gzymsów. Wejście główne poprzedzone było gankiem wspartym na czterech filarach. Powyżej znajdowała się trzyosiowa wystawka zamknięta skromnym szczytem z okulusem".
Józefa z Raszewskich Brzezińska:
„Najstarsza część domu była lepiona z gliny. Każdy właściciel powiększał go przez dobudówki, z powodu których moc było kącików i zakamarków, ale na szczęście ogólny styl budowy na rym nie ucierpiał. Był wiec ganek na 4 słupach przed domem, duży spadzisty dach, prawdopodobnie dawniej gontem kryty. Na parterze 6 dużych pokoi, duża sala jadalna. Na pięterko prowadziły z dużej sieni kręcone żelazne schody, na górze było jeszcze 5 pokoi, duża «garderoba» i spiżarnia... Wokół domu był dość duży park z wieloma pięknymi starymi drzewami. Najpiękniejszy był stary rozłożysty klon przed domem. Był ładny zajazd przed dom, dużo kwiatów. Za parkiem były dwa ogrody warzywne z 3 cieplarniami i licznymi oknami inspektowymi. Oficyna, w której znajdowała się kuchnia i mieszkania dla służby, stała w pewnej odległości. Tam również były dwa pokoiki rządcy, pokój dla dojeżdżającego kontrolera mleczności, piwnice dla mleka, wina, jarzyn, pralnia, maglownia itp. [...] W niezwykle harmonijnym i dobranym małżeństwie, jakie tworzyli moi rodzice, matka moja odgrywała rolę równie wybitną. Dom był jej królestwem. Pogodnego usposobienia, ze znajomością ludzi, wielkim taktem, wrodzoną życzliwością dla wszystkich domowników i poświeceniem dla dzieci potrafiła stworzyć atmosferę szczęścia i spokoju... Ogromnie gościnna, zapraszała krewnych z miasta, by ich odżywić, a że była znakomitą gospodynią nie odczuwaliśmy żadnych braków. Wiele bywało gości w naszym domu, również na dłuższy pobyt. Nie przypominam sobie, by Rodzice udzielali nam nauk moralnych. Przykład ich był wystarczający, by wpoić w nas zasady religijne i gorący patriotyzm oraz zrozumienie, co stanowi prawdziwą wartość człowieka".
Maria Grodzicka:
„Wujostwo Gustawowie Raszewscy z Jasienia... kochani krewni i najlepsi sąsiedzi. Ileż to niedziel spędziliśmy razem. Wspomnienia z Jasienia to jedna z najweselszych kart mego dzieciństwa. W niedużym dworku, tak przytulnym, pełnym starych mebli, kotar, portretów i pamiątek po pradziadach Tumach, dzieci czuły się pysznie. Nigdzie nie było tak wyśmienitych kryjówek jak w Jasieniu, nigdzie nie słuchało się z równym przejęciem baśni i opowiadań z lat minionych, nigdzie tak swobodnie nie płatało się figli. [...] Jasień, który wydawał się być gniazdem tak żywotnym, wraz ze śmiercią Wujostwa ucichł, dom opustoszał, pisklęta się rozbiegły, pozostała tylko w sercach legenda".
Magdalena Lajszner:
[z artykułu „Dwór w Jasieniu” opublikowanego w „Wiadomościach Kościańskich”]
„Dziś nie ma po nim śladu, choć stał i był zamieszkiwany jeszcze na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Widać wojna go oszczędziła. Brak troski o jeszcze jedno świadectwo minionych lat spowodował jego dewastację, upadek i ostatecznie — rozebranie do fundamentów. Również park podworski został kompletnie zniszczony — zabytkowy starodrzew wycięto, pozostawiając jedynie pojedyncze egzemplarze białodrzewia, dębu i kasztanowca. [...] Dziś patrząc na puste miejsce po dawnym dworze z jakże typowym polskim dachem łamanym i gankiem przed wejściem, można tylko podumać... komu to przeszkadzało. Pamiętajmy jednak, że tędy również przeszła historia — może nie ta największa, ale żyli tu ludzie, których praca i osiągnięcia zasługują na naszą pamięć".
… to samo miejsce na fotografii z 1987 r. ze zbiorów Augustyna Ponikiewskiego.
_____________________
Źródło: Andrzej Kwilecki: „Ziemiaństwo wielkopolskie. Między miastem a wsią.”, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2001 (Rozdział „Raszewscy herbu Grzymała”; podrozdział 3 „Dwór w Jasieniu” – wypis ze stron 410-414, zdjęcia ze strony 411).
_____________________
Dla www.klasaa.net
wypisał: Leonard Dwornik
Dwór w Jasieniu na fotografii (z krótkim opisem) L.Durczykiewicza
|