|
Franciszek Dzierżykraj Morawski
PARCHATKA.
|
"I
live not in myself, but I become
Portion
of that around me."
Childe
Harold Canto III.
|
Jakże tu miło, zielono,
I jak pierś wolniej oddycha,
Głośnych Puław siostro cicha,
Wdzięczna Parchatki zachrono!
Wszystko się we mnie odradza
W lubej pomroce twych cieni,
Myśl i Niebo wypogadza,
Ziemia nadzieją zieleni.
Unoś Wisło z twemi wody
Bolesne duszy wspomnienia,
Wraca, wraca wiek mój młody
I dawne roi marzenia!
Tu mię natura w swej wiośnie
Ciśnie, przytula do łona,
Każde mi drzewo miłośnie
Swoje wyciąga ramiona.
Milej jak wieńcem laurowym
Czoło mi liściem okrąża,
I razem z kwiatem majowym
Łzami poranku obciąża.
Tu mi z gniazd swych tajemniczych
Tysiąc razem piosnek śpiewa,
I z wrzawą dźwięków słowiczych
Deszcze harmonii zlewa.
Witaj! witaj z wdzięki twemi
Ustroni miła, spokojna,
Witaj wiosno Polskiej ziemi
Arkadyjskim wieńcem strojna!
Ranek twój dla mnie — radosnym
Zdaje się niebios uśmiechem,
Twoje powietrze — miłosnym
Młodego serca oddechem.
Rozsuń mi ręko natury
Zieloną drzew tych osłonę,
Ukażcie się gaje, góry
Tylu gęślami sławione. —
Cóż to za baszta ogromna(1)
Zdumiony wzrok mój pociąga,
Tylu burzami niezłomna
Nowym się jeszcze urąga?
Ileż mi gmach ten wspaniały
Świetnych dziejów w pamięć zwraca,
Zdaje się, że słońce chwały
Blaskiem go swoim ozłaca.
Chcesz-li wiedzieć, czem Piastowie,
Czem ich dzielne były wieki?
Kruszwicka wieża ci powie
I ten jej prawnuk daleki.
Stoją, jeszcze dwie te baszty
Jak pomniki starej sławy,
Jak sterczące jeszcze maszty
Zatonionej w morzu nawy.
Huczy burza, wicher wyje,
Całe przewraca się morze,
Aż w dno głębi orkan bije...
A okręt powstać nie może.
Dziwaczne losu igrzysko!
Tyżeś to młode ustronie,
Ty przy tych gruzach tak blisko,
Niegdyś królewskiej zachronie?
Jak ten drobny, polny kwiatek
Pod zgrzybiałym dębem wzrosły.
Patrzysz na ten gmach wyniosły,
Dawnej wielkości ostatek. —
Ileż lat, wieków was dzieli?
Dalekie czasu ogniwa!...
Iluż tu może mścicieli
Pomiędzy wami spoczywa?
Wielkie czyny, zgon ich krwawy
Zapomniane są przez dzieje,
Cała dla nich pieśnią sławy,
Wiatr co po ich grobach wieje.
Ale gdzież to wzrok mój chciwy
Aż za nurt rzeki przebiega,
Jakiż to pomnik sędziwy
Na owej górze spostrzega?
Wznosi swe posępne szczyty,
Gmach piękności starożytnej,
Jakby mgłą wieków okryty
Ginie w tej dali błękitnej. —
Wzniosłe i pamiętne mury
Któż was w ten smutek przyodział?
Janowca zamku ponury!
Gdzieżeś twoją świetność podział?
Gdzież są te łupy zwycięzkie,
Gdzie pamiątki dawnej chwały?
Gdzie te serca, dusze męzkie,
Które gmach twój zaludniały?
Zgasła już twoja potęga,
Już ją cień wieczny okrywa,
Już zamknięta sławy księga
W urnie przeszłości spoczywa.
Nikną wieki, męże sławne,
Grób się na grobie otwiera,
Nowe imię — gasi dawne,
I chwała chwałę zaciera.
Bierz Muzo pędzel do ręki,
Postać widoku się zmienia,
Przybiera się. w nowe wdzięki
Wielki obraz przyrodzenia!
Słońce wychodzi z za góry,
Statek po statku przemija,
Na tle czarnem grzmiącej chmury
Biała się wieża odbija.
Zdaje się, że noc wieczności
Już nad nią cień swój rozszerza,
Stoi jak widmo przeszłości
W pośród gruzów Kazimierza!
Lecz oto widzisz z kolei,
To wdzięczne tęczy półkole,
Piękne — jak promień nadziei
Na schmurzonem smutku czole.
O jakże łuk ten potrójny,
Całą naturę pociesza!
Jakże wdzięczny, jakże strojny,
Nad tą się wieżą zawiesza!
Promienne to pasmo chwały
W kształcie wieczystej korony
Okrąża posąg wspaniały,
Królowi chłopów wzniesiony!
Stare opuszczone grody,
Już wam laur wasz nie odrośnie;
I wam tez niegdyś wiek młody
Kwitnął podobny tej wiośnie.
Czemuż gdy jej oddech świeży
Wszędzie nowe budzi życie.
Wy same z waszych nabrzeży
Tak smutnie na się patrzycie?
Zdajecie się pytać wzajem
Co się z tą świetną spuścizną,
Co z szerokim Chrobrych krajem
Z Sarmacką stało ojczyzną?
Ten sam Wisły strumień płowy
Dotąd w pośród was przemija,
Ten sam odgłos polskiej mowy
Jeszcze się o was odbija!
Te same góry i skały
Otaczają was dokoła,
Samej tylko dawnej chwały
Nic wam powrócić niezdoła...
Wzruszcie się prochy czcigodne!
Powstańcie stare pradziady,
Spytajcie wnuki odrodne
W co poszły wasze przykłady!?
Spytajcie ich jak bez sromu
Wasze cnoty poniechali,
Zapytajcie głosem gromu
Gdzie dawną Polskę zadziali?
Toczy się bój teraz, toczy,
I krew nasza rzeką leje,
Krew ta lądy, morza broczy
I czerwieni świata dzieje!
Jak gdy wśród szturmy bojowe
Hufiec po hufcu się zmienia,
Tak wciąż nasze — młode — nowe —
Idą na śmierć pokolenia.
Walczyły po wszech przestworzach:
Przy Ebrze, Nilu i Niemnie,
Walczyły po wszech zamorzach,
A przecież wszystko daremnie!
Buchał Moskwy wulkan dziki,
Żaden nie zadrżał nikczemnie,
Nowy Cezar wiódł ich szyki
A przecież i to daremnie!
Świat ten naszym rozbrzmiał jękiem.
Sybirskie lochy i ciemnie
Słyną polskich kajdan brzękiem —
A i to nawet daremnie!...
Gdzie cię teraz szukać będzie
Lud twój, matko nieszczęśliwa?
Jesteś i nigdzie i wszędzie, —
Razem — i zmarła i żywa! —
Tam gdzie lśni się ów prąd Wisły,
Nad nim wzniosły nadbrzeg chyli,
Widzę z gęstwi drzew wytrysły
Królujący szczyt Sybilli!
Ciągną tłumy — i z kolei
W świętą cisną się budowę;
Pieśń żałoby — pieśń nadziei,
Nucą wieszcze narodowe.
Tam na każdy patrząc szczątek
Żal nasz tyle wspomnień roi...
Ale któż z tylu pamiątek
Jeden dzień Polski nam spoi?
Wielki, potężny narodzie!
Tużeś się to schronił cały?
W tak ciasnym zmieścił obwodzie
Tyle wieków, tyle chwały?
Tyleż więc tylko zostało
Po tak głośnem państwie w świecie.
A i to nawet tak mało
Wkrótce może wróg rozmiecie!(2)
Żegnam cię lube ustronie,
Wywołane z marzeń kraju!
Kiedyż znowu na twem łonie,
W twym uroczym spocznę, maju?
Kwitnij rozkoszne nabrzeże,
Kwitnijcie wzgórza nadobne;
Zieleńcie się liście świeże,
Młodej nadziei podobne.
Mijajcie je czarne burze,
Nie rańcie gromy Bellony,
I choć tej jednej w naturze
Nie burzcie szczęścia zachrony.
Niechaj żaden głos żałosny
Echa tych gajów nie smuci,
Niechaj z zwrotem każdej wiosny
Ojczysty bard tu zanuci,
Niechaj pieniem sielskiej muzy
Głosi tu szczęścia wieśniacze,
A wpatrując się w te gruzy
Jak ja — nad Polską zapłacze...
Parchatka, 15 Maja 1822 roku.
--------------
PRZYPISKI AUTORA DO "PARCHATKI."
W województwie Lubelskiem, między Bohotnicą i Puławami, a naprzeciw zwalisk Kazimierza i gmachu Janowieckiego, jest wioseczka nad brzegiem Wisły z kilku par chatek złożona, i ztąd Parchatką zwana. Położenie jej z natury nadzwyczaj urocze, przyozdobił jeszcze gust księżnej Izabeli Czartoryskiej, nie ujmując w niczem sielskiej prostocie wioszczyny, która tem piękniejszą się zdała, że właścicielka jej, wszystko uczyniła co tylko mogła ku zabezpieczeniu wszelkiego rodzaju swobód, dla tamecznych wieśniaków. Bóg wie, co z ich szczęściem i całą wioską stało się odtąd! Woronicz w Sybilli, Niemcewicz w czteropieśniowym poemacie Puławy, nie przepomnieli Parchatki, a przed kilku laty „Przyjaciel Ludu” dał nam jej rysunek i opis pełen prawdy i wdzięku.
Tę to wioseczkę niniejszy poemacik opiewał, jeszcze w roku 1822, a że dotąd nie był drukowany, i przytem choć drobną cząstkę ojczystej ziemi maluje, cząstkę zwłaszcza tak wspomnieniom narodowym drogiego miejsca, na którego zagładę sprzysięgły się równie duma jak barbarzyństwo wrogów; przeto jako dawny zabytek poezyi naszej, i to właśnie w chwili jej przesilenia na nowszą, skreślony, ośmielamy się go tu umieścić.
Przyp. autora.
--------------
Przypiski redakcji wydania 1882:
(1) Pozostała wieża z gmachu Kazimierza Wielkiego.
(2) W dziesięć lat później, spełniła się smutna wróżba poety.
--------------
PARCHATKA - Ułamek z ogrodnictwa polskiego (artykuł i rycina z „Przyjaciela Ludu”, Leszno 1838)
Powód pominięcia poematu PARCHATKA w opracowaniu „Wielkopolskie poematy Franciszka Dzierżykraja Morawskiego” (Poznań 2007)
Werunika Rychta: Problematyka edytorska PARCHATKI... w świetle nowo odkrytych rękopisów (Rabka-Zdrój 2018 – XV Warsztaty Młodych Edytorów – publikacja pokonferencyjna)
|
|
|
Dwór Drobnin Kościół Pawłowice Dwór Oporowo Kościół Drobnin Pałac Pawłowice Kościół Oporowo Pałac Garzyn Dwór Lubonia Pałac Górzno |
|