Listopada 21 2024 22:07:53
Nawigacja
· Strona główna
· FAQ
· Kontakt
· Galeria zdjęć
· Szukaj
NASZA HISTORIA
· Symbole gminy
· Miejscowości
· Sławne rody
· Szkoły
· Biogramy
· Powstańcy Wielkopolscy
· II wojna światowa
· Kroniki
· Kościoły
· Cmentarze
· Dwory i pałace
· Utwory literackie
· Źródła historyczne
· Z prasy
· Opracowania
· Dla genealogów
· Czas, czy ludzie?
· Nadesłane
· Z domowego albumu
· Ciekawostki
· Kalendarium
· Słowniczek
ZAJRZYJ NA


Przypis

Lucjan Siemieński, opisując „ostatni lat życia dziesiątek” lubońskiego generała-poety („Dzieła Lucyana Siemieńskiego – Portrety Literackie - Tom IV”, Warszawa 1881), w rozdziale XIX „Żywota Franciszka Morawskiego” na str. 186-188 pisze, że „trwalszą pamiątką chciał się on przysłużyć swoim współczesnym”, a mianowicie:

[…] Na dwa lata przed zgonem, w r. 1859, kiedy siły fizyczne coraz się wyczerpywały napadami podagry i innych niemocy starości, zaprzątał generała pomysł wysoce chrześciański i obywatelski, nad którego sformułowaniem wiele myślał, a nad wprowadzeniem w praktykę robił starania, o ile zwatlone siły krzątać się pozwalały. Pomysłem tym było utworzenie Towarzystwa Antipojedynkowego, mającego położyć tamę barbarzyńskiemu zwyczajowi dochodzenia krzywdy przez walkę orężną, której ostateczny wyrok najczęściej pokrzywdzonego dosięga. Pojedynki mające w średnich wiekach znaczenie Sądu Bożego, dzisiaj rozstrzygają najczęściej na stronę lepszego oka lub wprawniejszej ręki. Niesprawiedliwość ta bolała generała i martwiła w uczuciu wysoce chrześciańskiem, niemogącem patrzeć jak nieraz z błahej przymówki, łatwo dającej się pogodzić, wynikał pojedynek, przyprawiający o życie człowieka. Czuł on, że tak powiem, sumienie swoje obciążone tolerowaniem barbarzyńskiego zwyczaju; wyrzucał sobie, że będąc członkiem społeczeństwa dopuszczającego pojedynki, staje się współwinnym zbrodni kalectwa lub morderstwa; dręczył go ten szlachetny skrupuł, i dla tego rozmyślał nad środkiem zaradczym, który mu się przedstawił w formie stowarzyszenia jak największej liczby osób, któreby zobowiązały się wszelkie zajścia mogące sprowadzić rozprawę orężną, polubownym sadem rozstrzygać. W tej myśli ułożył statuta antipojedynkowego Towarzystwa i udzielił ich sąsiadowi swemu, który jego przekonanie podzielał, Stanisławowi Koźmianowi, zobowiązując go, aby udał się do generała Chłapowskiego i innych osób używających powagi w całej prowincyi, i skłonił je do zajęcia się wykonaniem tego planu. Koźmian, aczkolwiek zgadzał się na pomysł, czuł jednak niepodobieństwo zwalczenia przesądu i draźliwości, któremi się utrzymują pojedynki; do tego cierpiący na zdrowiu, nie czuł w sobie dość sił, ażeby się mógł zająć czynnem gromadzeniem członków towarzystwa. Zwrócił wiec generałowi jego projekt, bez żadnych uwag, wymawiając się niemożnością służenia mu w tej trudnej sprawie.

Generał po niejakim czasie pisał do niego w tym przedmiocie, i z listu tego możemy się przekonać, jak wielką wagę przywiązywał do tego projektu. Oto są jego słowa: „Po odjeździe twoim, zastałem na moim stoliku zwrócony mi projekt do wiadomego Towarzystwa (*), lecz bez żadnych uwag, rad, poprawek, bez podania nawet sposobów do zawiązania i rozkrzewienia jego. Jeżeli projekt ten nie zasługuje na twoją uwagę, czemuż mi szczerze nie wyjawić prawdy? Jeżeli zaś zasługuje, czemu nie wesprzesz mnie twoją światłą radą? Może nie miałeś dość czasu do roztrząsania przedmiotu w Luboni? raz więc jeszcze posyłam ci ten projekt. Rozważ go, choćby najdłużej trzymaj u siebie, a potem napisz otwarcie, co myślisz o tem. Ja dość wagi przywiązuję do tej rzeczy, bo ta będzie najlepszem dziełem, które po sobie zostawię, jeżeli się uda projekt ten w życie wprowadzić. Mam nadzieję, że wiele grzechów przez to zetrę, a w moim wieku spekulacya to bardzo przyzwoita. Im prędzejby się towarzystwo zawiązało, tem więcej zasługi; im dłuższa zwłoka, tem wina cięższa. Sam zresztą niczego dokonać nie zdołam. Trzeba mi wsparcia i proszę o nie. Maż być tak trudno pomagać dobrej rzeczy i świętemu zamiarowi, póki tylko cień podobieństwa zostaje, że cel osiągnięty być może?"

Pomysł jego rzucony w chwili, kiedy wiele jeszcze żywych uprzedzeń rozdzielało społeczność naszą, kiedy namiętności nie ostygły, wyobrażenia nie przyszły do równowagi, natrafiłby na nieprzełamane trudności, co jednakże nie każe wątpić, żeby kiedyś ów antipojedynkowy kodeks nie wszedł w praktykę. Z postępem oświaty przyjdzie prawdziwsze światło, światło padające z nieba, a wtenczas i projekt zacnego starca łatwiej pociągnie umysły. […]

___________________________________

(*) Projekt ten, a raczej Statut Towarzystwa antipojedynkowego załączam na końcu. [przyp. LS]


WARTO ZOBACZYĆ
Dwór Drobnin

Kościół Pawłowice

Dwór Oporowo

Kościół Drobnin

Pałac Pawłowice

Kościół Oporowo

Pałac Garzyn

Dwór Lubonia

Pałac Górzno
Wygenerowano w sekund: 0.00 6,924,797 Unikalnych wizyt