Listopada 21 2024 20:39:54
Nawigacja
· Strona główna
· FAQ
· Kontakt
· Galeria zdjęć
· Szukaj
NASZA HISTORIA
· Symbole gminy
· Miejscowości
· Sławne rody
· Szkoły
· Biogramy
· Powstańcy Wielkopolscy
· II wojna światowa
· Kroniki
· Kościoły
· Cmentarze
· Dwory i pałace
· Utwory literackie
· Źródła historyczne
· Z prasy
· Opracowania
· Dla genealogów
· Czas, czy ludzie?
· Nadesłane
· Z domowego albumu
· Ciekawostki
· Kalendarium
· Słowniczek
ZAJRZYJ NA


HENRYK BRÜHL
(artykuł z leszczyńskiego „Przyjaciela Ludu” z 1839 r.)

Sto lat dobiega, jak w całej Polsce zajęci byli wszyscy człowiekiem, któremu jedni potęgi i wpływu zazdrościli; drudzy, dla zyskania jakiego okruchu majątku narodowego, albo względów królewskich, nadskakiwali; inni na koniec, dla wyniesienia swego, związków z nim szukali. Tym człowiekiem był Henryk Brühl, pierwszy minister Augusta III., prawa ręka, albo właściwiej mówiąc, głowa, serce tego monarchy. Wywodził on swój ród z familii polskiej, lubo Brühlowie byli odwieczną niemiecką rodziną, której gniazdem Meklemburgia. Henryk Brühl był synem najmłodszym Jana Maurycego Brühl, dziedzica Ganglofsoemmern, radcy tajnego króla Augusta II. (zmarłego 1723 roku) i Zofii Heyde, córki półkownika szwedzkiego. Urodził się dnia 13 sierpnia 1700 roku. Nauki odbierał naprzód w domu rodzicielskim, potem w gimnazjum w Weissenfels. Stąd wzięła go na dwór swój za pazia Fryderyka Elżbieta, wdowa po Janie Jerzym, księciu sasko-weissenfelskim; a że w Lipsku mieszkała, przeto młody Brühl kończył tu nauki swoje na uniwersytecie, przykładając się szczególniej do nauk matematycznych i przyrodzonych. Księżna Fryderyka chcąc mu los zapewnić, poleciła go Augustowi II., królowi polskiemu, który go w roku 1726. w poczet swoich kamerjunkrów policzył, a wkrótce potem szambelanem dworu mianował. Przyjemna powierzchowność, uległość i niezmordowane staranie przypodobania się we wszystkim królowi, zjednały Brühlowi wnet względy monarchy; a grzeczność i uprzejmość, miłość u dworzan. Wszakże do przyszłego wyniesienia jego posłużyła dopiero następująca okoliczność. Radca tajny, Karol Pauli, faworyt Augusta II. (który w roku 1738. w Dreźnie z okna wypadł, i tym sposobem życie utracił) lubił podchmielać sobie często. Razu jednego przyszły do króla ważne depesze, na które trzeba było natychmiast odpowiedzieć. Król rozkazuje tedy przywołać do siebie Paulego, lecz wysłany do niego kamerdyner, znalazł go tak podochoconego, że ani ręką, ani nogą władnąć nie mógł. W tym kłopocie musiał król użyć do odpowiedzi na depesze kogo miał pod ręką; a że właśnie był dzień służbowy Brühla, polecił mu załatwienie tej rzeczy. Brühl sprawił się w tem nad oczekiwanie monarchy, który go odtąd zaczął do spraw publicznych używać, i tak go polubił, że go zrobił swoim podkomorzym nadwornym i z upodobaniem towarzystwa jego szukał. Jakoż od tej chwili nie oddalał się Brühl nigdy od boku królewskiego. W roku 1730 był z nim w obozie pod Mühlberg, i częstych przejażdżkach tego monarchy po Polsce i do Drezna, znajdował się zawsze przy jego osobie, starając się usilnie o utwierdzenie się w łaskach swego pana. Nie trudno tez było dopiąć zamiaru przebiegłemu dworakowi, który przy miernym rozumie, miał wszystkie przymioty, potrzebne samolubowi do wyniesienia się na dworze takiego monarchy, jakim był August II. i August III. Pierwszy mianował go wicedyrektorem skarbu (saskiego) i radzcą stanu (1731); byłby go wyżej posuwał, ale śmierć, dnia 1. Lutego 1733 w Warszawie przypadła, przerwała dalsze względy jego dla Brühla.

Brühl, dobrze już wtajemniczony w majaki i kręte ścieżki dworskie, zmartwiony wprawdzie śmiercią królewską, ale nie stracił bynajmniej serca tą przygodą; owszem postanowił zatrzymać się całemi siłami na torze, którym się do wyniesienia swego puścił. – Chcąc się tedy następcy Augusta II. przypodobać, zabrał zaraz klejnoty i rzeczy zmarłego monarchy i z niemi natychmiast do Drezna do Augusta III. pobiegł. Więcej niż 4000 osób, do dworu zmarłego króla należących (prócz 20 obładowanych sześciokonnych wozów z rzeczami zmarłego króla), w 74 sześciokonnych i 20 czterokonnych powozach z Warszawy pod mocną strażą wojska koronnego do Drezna szczęśliwie przeprowadził, lubo po całej Polsce snuli się partyzanci Stanisława Leszczyńskiego i różne swawolne tłumy. August III. przyjął go mile i za tę przysługę przyrzekł łaskę swoję królewską; a że właśnie o tron polski starać się zamyślał, zwrócił natychmiast uwagę na Brühla, który mu też nie omieszkał o wielkich swoich związkach i wpływie w Polsce powiedzieć i tym sposobem wmówić w Augusta III., że on (Brühl) jest mu bardzo potrzebny. – August III. miał przy boku swoim faworyta, Alexandra Józefa Sułkowskiego, który natenczas był kamerjunkrem w wojsku saskiem. Z prawa, podkomorzy zeszłego monarchy, powinien był ten sam urząd sprawować u następcy tronu. Lecz Brühl wiedząc dobrze, że August III. pragnął urząd ten powierzyć swemu polu bieńcowi Sułkowskiemu, zrzekł go się dobrowolnie i tym krokiem pozyskał przychylność Sułkowskiego, wyniesionego natychmiast na podkomorstwo, i względy monarchy. Przecież Brühl doświadczył wnet, że pomimo tej ofiary, nie mógł Sułkowskiego używać za narzędzie w widokach swego wyniesienia; owszem Sułkowski stawał mu się w tem silną zawadą i nieraz jego plany krzyżował, niweczył. Postanowił tedy swego współzawodnika usunąć od dworu, co mu się też, lubo nie bez wielkich trudności, nareszcie udało, za pomocą królowej, która Sułkowskiego nienawidziła, za to, jak mówiono, że królowi doradzał rzeczy nie w jej smaku. Na dworze królowej znajdowała się hrabina Kollowrat, która miała córkę nadzwyczajnej piękności: o rękę jej prosił Brühl; przyrzeczono mu ją pod warunkiem, jeśli dzieci płci obojej w wierze katolickiej wychowa. Brühl, któremu więcej chodziło o wyniesienie się, niż o wyznanie dzieci, chętnie na ten warunek przystał; poczem ślub jego z panną Kollwrat odbył się w Dreźnie dnia 29. Kwietnia 1739. roku z największą pompą; król i królowa prowadzili nowożeńców do ołtarza; Jan Lipski, biskup krakowski, pobłogosławił ich. Od tej chwili hrabina Kollowrat wspierała u dworu wszelkimi środkami, per fas et nefas, zamiary swego zięcia, a królowa z nienawiści ku Sułkowskiemu, podawała rękę swojej faworycie. Wyrobiła nasamprzód u cesarza Brühlowi tytuł hrabiego; potem przy każdej sposobności poniżała przed królem Sułkowskiego, przekładając małżonkowi swemu, że faworyt ten łatwo i daleko lepiej zastąpionym być może przez hrabiego Brühla. Wszakże król, z długiego nawyknienia do osoby Sułkowskiego, bądź też z przekonania o jego wyższości w moralnym względzie nad Brühla, opierał się długo pobechtaniom kobiet. Nareszcie sam Sułkowski przyspieszył własny upadek. Chcąc bowiem praktycznie wydoskonalić się w sztuce wojennej, wziął od króla pozwolenie udania się na wojnę turecką. Z tego nierozważnego kroku korzystali jego nieprzyjaciele. Królowa, hrabina Kollowrat, Brühl i spowiednik królewski Jezuita Gwarini (Neapolitańczyk, zmarły w Dreźnie 1748. r., dnia 30. Kwietnia) spiknęli się, aby Sułkowskiego strącić. Słaby monarcha dał się nareszcie nakłonić, i edyktem dnia 5. Lutego 1738. r. wydanym, złożył Sułkowskiego z wszystkich urzędów, wyjąwszy generalstwo piechoty. Teraz Brühl usunąwszy od łaski królewskiej swego współzawodnika, został podkomorzym królewskim, polubieńcem i wszechwładnym ministrem, nie odstępując nigdy boku monarchy. W krótkim też czasie tak się zbogacił, że już w roku 1740 kupił majętność w Saxonii, zwaną Pförten, złożoną z 22 wsi i miasteczka. W tym samym roku był z królem w Wschowie, gdzie August III. podpisał uniwersał zwołujący sejm do Warszawy. Na sejmie tym, d. 22. Września, znajdował się w Warszawie. W tym jeszcze samym roku, w wojnie sukcesyjnej po cesarzu Karolu VI., popierał interes swego monarchy, zgromadził wojsko pod Torgawą i Eulenburgiem, i wysłał je do Czech, zawarłszy także traktat z Francyą i Bawaryą, a później z Prusami. Ale wnet potem z natchnienia królowej, której się we wszystkim chciał przypodobać, zbliżył się do Austryi i r. 1744. zawarł z Maryą Teressą odporne i zaczepne przymierze. Krok ten wplątał Saxonią w wojnę z Prusami. Fryderyk Wielki wpadł do Saxonii i cały kraj opanował; a lubo w tym samym jeszcze roku (1745) traktat w Dreźnie zawartym został, przecież Saxonia uczuła dotkliwie skutki wojny. Wszakże rany te zagoiła przypadła w roku następnym śmierć księcia Jana Adolfa Weissenfels, po którym bezdzietnym całe księstwo Querfurth, dział książąt Weissenfels, a nadto znaczna puścizna w klejnotach, srebrze i złocie, Augustowi III. dostały się. Uregulowanie tego spadku polecił król Brühlowi, który za fatygę w tym interessie podjetą pozyskał od monarchy księstwo Sanglofsommern. W ogólności rok 1746 był dla Brühla bardzo pomyślny. Szlachta kurlandzka przez swego deputowanego Haugwitz udzieliła mu dyplom na indygienat kurlandzki (d. 12. Lutego 1746), król darował mu dobra Forsta w niższej Luzacyi i wyniósł go na pierwszego ministra. W tym samym roku, gdy księżniczka Marya Anna poszła za kurfirszta bawarskiego Maxymiliana Józefa, Brühl wyprawił nowozaślubionym wspaniałą ucztę. Również wspaniale obchodził w następnym roku (1747) zaślubiny Maryi Józefy, córki królewskiej z Delfinem. Ale wydawszy z skarbu publicznego wiele na czczą pompę, chciał z innej strony oszczędzać, i w czasie, gdy sąsiad wojsko swoje powiększał, on zwinął cztery półki piesze i pięć konnych.

Tymczasem majątek Brühla rósł niezmiernie, i już w roku 1749. kupił on znowu znaczne dobra w Polsce, a między innemi Sieraków w Wielkiej-Polsce od Katarzyny z Opoleńskich Leszczyńskiej, małżonki króla Stanisława, za 200.000 zł. Ale kupno to nabawiło go wiele kłopotu. Działyński, starosta nakielski, wytoczył mu sprawę w trybunale piotrkowskim o nieważność kupna, albowiem prawa polskie zakazywały nabywanie dóbr ziemskich nieindygenom, to jest takim, którzy ślachectwa polskiego nie mieli. Trybunał nakazał Brühlowi złożyć wywód swojego ślachectwa polskiego. Nic nie było łatwiejszego dla Brühla nad to, w czasie, w którym fałszowanie i fabrykowanie rozmaitych dokumentów było w Polsce bardzo zwyczajnem. Gdy więc sprawa jego z regestru przypadła, złożył swoję genealogią, opatrzoną w starobytne przywileje, według których jeden z mniemanych przodków jego, Ernest Brühl, podkomorzy poznański, hrabia na Ocieszynie, żyjący w piętnastym wieku, miał za sobą córkę kasztelana jakiegoś Oświecińskiego. Potomek tego Ernesta, Jan Brühl, odwożąc córkę Kazimierza Jagiellończyka, wydaną za Jerzego, księcia saskiego, do Saxonii, dostał od tego księcia w nagrodę pewne dobra w Saxonii prawem lennem. Od tego czasu Brühlowie, familia polska, rozrodziła się w Niemczech. Trybunał, w którym nieraz potwierdzano rodowody od Popiela, nadał wyrokiem swoim sankcją drzewu genealogicznemu Brühla, który spokojnie objął dobra sierakowskie i zaczął się odtąd pisać Hrabia na Ocieszynie. Na mocy tegoż samego wyroku piotrkowskiego, najstarszy syn Brühla, Alojzy Fryderyk, dostał od króla starostwo warszawskie, ustąpione dobrowolnie przez Augusta, księcia Czartoryjskiego, wojewodę ruskiego. Nowy starosta odprawił wjazd do Warszawy z azyatycką pompą, a złożywszy przysięgę przed Kazimierzem Poniatowskim, wojewodą mazowieckim, objął zamek (d. 7. Sierpnia 1750), i dał w nim ucztę na 100 osób. – Było to atoli ostatnie pomyślne zdarzenie dla Brühla. Wkrótce potem z puduszczenia królowej wplątał swego monarchę w koalicyą prze4ciw Fryderykowi Wielkiemu, który przymusiwszy wojsko saskie pod Pirną do złożenia broni, opanował całą Saxonią, wywierając szczególniej gniew swój na Brühla. Ostatni z królem i królewiczami, Karolem i Xawerym, schronił się wprawdzie przed burzą do Polski, ale dobra jego i pałac w Dreźnie zniszczone zostały całkiem. Król nadgradzając mu te straty, dał mu starostwo spiskie, przynoszące 22.000 dukatów rocznego dochodu, zawakowane po śmierci królowej (†19. Listopada 1757). Z tem wszystkiem pobyt jego w Polsce nie był mu bardzo przyjemny: wojska zagraniczne niszczyły kraj, sejmy rwano, na osobę jego zasadzki czyniono. Najdotkliwszym przecież ciosem dla niego było nieprzypuszczenie syna jego, Fryderyka Aloizego, starostę warszawskiego, do koła poselskiego, na sejmie 1762., na którym poraz pierwszy do szabel się rwano. Dokazała tego partia Czartoryjskich, zarzucająca mu nieślachectwo przez Stanisława Poniatowskiego i Siemakowskiego, posła ciechanowskiego, który sejm zerwał. Potężny minister, przed którym się dotąd wszystko płaszczyło, doznał pierwszy raz otwartego oporu; znienawidził Polaków i chętnie opuścił z królem Polskę, gdy w roku 1763. pokój hubertsburski stanął. Dnia 30. Kwietnia t. r. przybył do Drezna chorym; w Czerwcu jednakże odzyskał do tego stopnia zdrowie, że królowi, do Teplic jadącemu, towarzyszył. W Lipcu zapadł znowu na zdrowiu, i powrócił bardzo cierpiącym do Drezna. Tymczasem, dnia 5. Października 1763., umarł August III. Śmierć niespodziana monarchy tak umysł Brühla wstrzęsła, że sam wkrótce potem, to jest dnia 28. Paźd. 1763., do wieczności się przeniósł, mając lat 63 wieku. Zwłoki jego złożone zostały w Forste z wszelkimi, jakie obrządek luterski dopuszcza, okazałościami. W ostatniej swej chorobie niezmiernie był nabożny, kazał sobie czytywać modlitwy i psalmy, i z kapelanem swoim, doktorem Herman, o rzeczach wiary często rozmawiał.

Brühl nie był bez pewnych talentów, ale zbywało mu na przymiotach prawdziwie wielkich ludzi, takie same stanowisko w narodzie zajmujących. Uległością, pochlebstwem, zręcznym taktem i ogładą salonową opanował umysł słabego i ociężałego monarchy, któremu się zdawało, że tron jego zawaliłby się natychmiast, gdyby go silna dłoń pierwszego ministra nie wspierała. Wszystkie jego kroki zmierzały do osobistego interessu: nim na pierwszego ministra urósł, miał tylko na celu własne wyniesienie; zostawszy pierwszym ministrem, myślał tylko o sposobach zbogacenia się; było to wcielone samolubstwo, które żadnej posługi dla kraju bez nagrody nie robiło. Dlatego też gdy arsenał warszawski w działa i broń palną i sieczną z własnej kieszeni zaopatrzył, współcześni nie mogli sobie wytłumaczyć, skąd pochodzi ta bezinteressowność Brühla. Wszakże zdarł wnet wszystkim zasłonę z oczu, kazawszy sobie za to na konwokacyi wschowskiej zapłacić ze skarbu koronnego 40.000 zł. pols. Niepowinno więc dziwić, że zebrał majątek niezmierny, kilkadziesiąt milionów złotych wynoszący. W samej Polsce miał dobra sierakowskie, bolimowskie, kilka starostw i t.d. Kochał się w przepychu i zbytku prawie azyatyckim; na stole jego zastawiano codzień 30 do 50 półmisków potraw; w kuchni gotowało 16 kucharzy, tyleż cukierników i pasztetników, prócz czeladzi licznej kuchennej; do stołu usługiwało 12. paziów, tyluż kamerdynerów. Ludzi w liberyi chodzących miał przeszło stu. Posiadał piękny księgozbiór, w który także wsiąkła biblioteka Brauna, w dzieła polskie bogata; przepyszną galeryą obrazów, mieszczącą w sobie dzieła pędzla Rembrandta, Tenniera, Ruysdaala, van der Neer, Coreggio, Carrachio i t.d.

Miał pięciu synów i tyleż córek, z których większa część w dzieciństwie pomarła. Jedna z córek jego, Marya Amalia, poszła za Jerzego Wandalina Mniszcha, dnia 14. Lipca 1750. r.; ślub jej odbył się z największym przepychem w Warszawie; ślub dawał prymas Komorowski. Syn jego, Fryderyk Alojzy Józef Brühl, starosta warszawski, generał-major piechoty, miał za sobą Maryą Annę, córkę Franciszka Salezego Potockiego, wojewody kijowskiego. Drugi jego syn Karol Adolf, był generałem-lejtnantem koronnym, starostą piaseczyńskim i łowczym w. koronnym, gdy ojciec do grobu zstąpił (*).

__________________________________
*) Stanisław Trembecki zamknął w następującej wrotce, wyjętej z wiersza na śmierć Czartoryjskiego, W. W. X. Lit. w r. 1784. wszystkie przymioty i działania Brühla:

„Niebezpieczny faworyt, pod monarchy cieniem,
Kąkol zamieszek pańskiem rozsiewał imieniem.
Tego, by dłużej swemi nieszkodził nam błędy,
Ciągnąłeś z pychy szczytu między gminne rzędy.”

Nazywa Brühla poeta faworytem niebezpiecznym, z powodu, iż posiadał pełnomocnictwo, niepodległe żadnej odpowiedzialności; że zaś nie wielu mógł się szczycić zaletami; przeto wielka władza i brak nieskazitelnej cnoty, robiły go niebezpiecznym. Nadto i ponieważ sam niedziałał i działającym przeszkadzał, stąd rozsiewał kąkol zamieszek. Postępowania jego mianuje Trembecki błędami, które szkodę przynoszą, a od których książe kanclerz pragnął kraj uwolnić. Wyraz ciągnąłeś zamyka wyobrażenie ciągłego acz niedokonanego działania, którem ściśniony minister, usunął się od publicznego życia, czyli zstąpił z pychy szczytu między gminne rzędy. Rzadki w nowych poetach znaleźć można przykład, w któryby w tak małej liczbie wyrazów, tyle myśli i wyobrażeń zamknięto.

________________________
Źródło:
„Przyjaciel Ludu” – rok szósty: Nr 20 (Leszno, 16. Listopada 1839 r. - str.156-158; ilustracja ze str. 157) i Nr 21 (Leszno, 23. Listopada 1839 r. - str. 165-166).

________________________
Dla www.krzemieniewo.net
wypisał: Leonard Dwornik

O uczczeniu przez Sejm pamięci Józefa Ignacego Kraszewskiego, autora m.in. powieści historycznej z XVIII wieku zatytułowanej „Brühl” (o karierze politycznej Henryka Brühla).


WARTO ZOBACZYĆ
Dwór Drobnin

Kościół Pawłowice

Dwór Oporowo

Kościół Drobnin

Pałac Pawłowice

Kościół Oporowo

Pałac Garzyn

Dwór Lubonia

Pałac Górzno
Wygenerowano w sekund: 0.01 6,924,466 Unikalnych wizyt