Listopada 21 2024 17:09:14
Nawigacja
· Strona główna
· FAQ
· Kontakt
· Galeria zdjęć
· Szukaj
NASZA HISTORIA
· Symbole gminy
· Miejscowości
· Sławne rody
· Szkoły
· Biogramy
· Powstańcy Wielkopolscy
· II wojna światowa
· Kroniki
· Kościoły
· Cmentarze
· Dwory i pałace
· Utwory literackie
· Źródła historyczne
· Z prasy
· Opracowania
· Dla genealogów
· Czas, czy ludzie?
· Nadesłane
· Z domowego albumu
· Ciekawostki
· Kalendarium
· Słowniczek
ZAJRZYJ NA


O Łysej Górze w wakcyjnych numerach "Życia Gminy Krzemieniewo" z 2006 r.

Po renowacji w ostatnim kwartale 2005 roku figurek na lubońskiej Łysej Górze faktycznie zanikła korespondencja na Forum Sympatyków Łysej Góry koło Luboni. Na nic zdał się też apel na stronie www.klasaa.net do inicjatorów, realizatorów i ewentualnie konsultantów całego przedsięwzięcia o napisanie kilku zdań „dla potomności” w sprawie przebiegu prac konserwacyjnych. Wiele z takich szczegółów udało się zebrać i odnotować „dla potomnych” pani Halinie Siecińskiej* w artykule „Między Lubonią a Oporówkiem” opublikowanym w tegorocznym lipcowym wydaniu „Życia Gminy Krzemieniewo”. Ponieważ do tego wydawnictwa w wersji papierowej mają dostęp praktycznie tylko mieszkańcy gminy, a do dnia dzisiejszego, to jest do 20 września 2006 r., nie ukazała się jeszcze elektroniczna wersja numeru lipcowego (patrz LINKI) poniżej przedstawiam wypis tego artykułu bez skrótów. Sądzę, że nie naruszam tym praw autorskich, ponieważ wymieniam autorkę i cytuję źródło, a ponadto „lada moment” powinna ukazać się powszechnie dostępna wersja elektroniczna. Czytelnik spoza gminy może tym sposobem znacznie łatwiej skonfrontować wszystkie materiały przedstawione wcześniej (głównie w 2 połowie 2005 r.) na niniejszej stronie z treścią tego artykułu. Podobnie jak redakcja „Życia Gminy Krzemieniewo”, artykuł ten uzupełniam wypisem krótkiej notki redakcyjnej zamieszczonej w sierpniowym (kolejno następnym, choć też wakacyjnym) numerze pisma. Z poniższych materiałów wygląda na to, że popularyzacja lubońskiej Łysej Góry (obiektu umieszczonego w Rejestrze Zabytków Województwa Wielkopolskiego jako kurhan pod numerem 1512/A/Le) żywiołowo zmierza w kierunku gruntowania religijnego charakteru tego miejsca i odcinania się od świeckich legend z nim związanych. A jeszcze w XIX wieku było może mniej żywiołowo ale zupełnie odwrotnie. W każdym razie więcej jest spisanych świeckich legend niż zapisów o jakimkolwiek kulcie religijnym w tym miejscu (a z tą Fatimą to gruba przesada). Ale cóż, takie czasy. Może komuś wreszcie uda się dotrzeć do opisu kurhanu w Rejestrze Zabytków?
_________________
* Halina Siecińska – osoba kontaktowa firmy HALPRESS s.c. w zakresie wydawnictw i gazet.
Istniejąca od roku 2000 firma HALPRESS s.c. między innymi redaguje i składa wydawany przez Gminne Centrum Kultury w Krzemieniewie miesięcznik samorządowy „ŻYCIE GMINY KRZEMIENIEWO”. Na stronie HISTORIA GMINY KRZEMIENIEWO można zapoznać się z wcześniejszym artykułem Haliny Siecińskiej „Życiorys wpisany w brylewski pejzaż” opublikowanym w Kronice Wielkopolski (1977).

- - - - - - - - - -

(„Życie Gminy Krzemieniewo” Nr 23 – Lipiec 2006, str. 10)

MIĘDZY LUBONIĄ A OPORÓWKIEM.

Najstarsi ludzie mówią, że to niewielkie wzniesienie za wsią było tam od zawsze. Nikt nie wie, kto wzniósł je w szczerym polu ani kto postawił na nim figurkę Matki Boskiej, podobnej do tej z Fatimy. I wzgórze, i figura należą do Luboni, a pole obsiewa garzyński OHZ. Kiedyś do tego niezwykłego miejsca prowadziła droga obsadzona wiśniami. Dziś nie ma nawet ścieżki. Figurę widać jednak z szosy przez niewysokie łany zbóż.


Dwa lata temu jeden z leszczyńskich dziennikarzy napisał, że odkrywając tajemnicę tego miejsca trafił na historię utraconą i zapomnianą. Wzgórze zarosło chwastami, z cokołu i figury płatami odpadał tynk i farba, a wyblakłe plastikowe kwiaty świadczyły o tym, że od lat nikt tu nie przychodził. Po takim artykule mieszkańcy wsi uświadomili sobie nagle, że miejsce, które wzbudza takie zainteresowanie regionalistów i przejezdnych, może zwyczajnie zniknąć. Po prostu rozpadnie się na deszczu i wietrze, a ziemia z kopca rozsypie się po polu. To był sygnał, ze muszą coś zrobić.

- Zorganizowaliśmy zebranie strażaków - wspomina prezes OSP Stanisław Płaczek. - Wszyscy byli zdania, że figurę trzeba naprawić. Obiecali, że zrobią to społecznie Zbieraliśmy też datki na ten cel, bo trzeba było kupić farby, cement, płytki. Każdy we wsi dowal, ile mógł.
Informacji o tym, kiedy i dlaczego powstało to tajemnicze wzgórze, nie można nigdzie znaleźć. Mieszkańcy powtarzają więc kilka wersji dawnych zdarzeń. Najczęściej mówią, że jest to mogiła. Ponoć przed dziesiątkami lat przyszła do wsi zaraza, a ludzie umierali i nie było znikąd ratunku. Wtedy najpiękniejsza panna ze wsi poświęciła się dla wszystkich i kazała żywcem się zakopać na granicy lubońskich ziem. Zaraza minęła, a w miejscu, gdzie była mogiła, ludzie usypali kopiec. Inni mówią, że w tym miejscu pochowano szwedzkich wojowników, którzy walczyli na naszych ziemiach. Ale jest też wersja związana z legendą właścicieli dóbr oporowskich. Przekazywana ustnie z pokolenia na pokolenie opowiada o tym, że każdemu z kolejnych właścicieli Oporowa w pierwszą noc śniła się skrzynia wypełniona skarbami. Można było po nie sięgnąć, ale tylko rękami niewinnych dzieci. Jedna z właścicielek majątku, zaślepiona chciwością, zagoniła dzieci pańszczyźnianych chłopów do rozgrzebywania wzgórza. Te dokopały się do lochów i odkryły skarby. Ale wówczas pojawił się czarny rycerz, który nakazał dziedziczce zakopać skarby z powrotem w ziemi. Ona nie posłuchała i za karę w okolicy zaczęły wybuchać pożary. Przerażona ludność sama zasypała piwnice i pożary ustały. A czarny rycerz to ponoć jeden z rozbójników, którzy niemiłosiernie grabili podróżnych i gromadzili skarby w zamku. A że byli bardzo okrutni i bezwzględni, za karę piekielne moce pochłonęły zamek i ich samych. Budowla zapadła się pod ziemię, a pozostało po niej tylko wzgórze.

Tyle legenda. We wspomnianym już artykule w „ABC" redaktor Arkadiusz Jakubowski powoływał się na Zdzisława Molińskiego, dyrektora rydzyńskiego Zamku, który przedstawił inną teorię historii tego miejsca. Otóż mówił tak: - Na początku XIX wieku na ziemiach polskich dokonywały się epokowe zmiany. Następowało uwłaszczenie chłopów, czyli likwidacja systemu pańszczyźnianego. Oporowem władał wówczas referendarz koronny Józef Morawski. Zarządzał też Lubonią pod nieobecność swego brata Franciszka, który za udział w powstaniu listopadowym przebywał na zesłaniu w Wołogdzie. Na mocy ustaw przyjętych przez parlament pruski także na wielkopolskich ziemiach następowało uwłaszczenie. Proces ten zapewne budził protest właścicieli ziemskich i ogólnie wielkie emocje. Szczególnie że przy okazji uwłaszczenia następowała też komasacja gruntów. Coś musiało się wydarzyć, bo w Oporowie i Luboni doszło do protestów i buntu uwłaszczanych chłopów. Józef Morawski wezwał żandarmów, którzy wypędzili z chałup trzydzieści osiem rodzin, a sześciu najbardziej aktywnych buntowników aresztowano. Wyrzuceni nie mieli prawa powrotu i przez długie miesiące koczowali na polach w okolicach Luboni. Józef był nieugięty, dopiero gdy zbliżała się zima i nadeszły pierwsze mrozy, ulitowali się nad nimi właściciele okolicznych dóbr i rodziny te przyjęto do innych majątków. Myślę, że figura na wzgórzu upamiętnia właśnie tamte wydarzenia.

Nie wiadomo więc, jak było naprawdę. Ludzie w Luboni opowiadają wszystkie te historie i czasem dodają jeszcze własne przemyślenia. Teraz nie ma już chyba we wsi nikogo, kto nie wiedziałby, że wzgórze przed setkami lat powstało i że jest miejscem niecodziennym. Oraz tego, że można je pokazywać turystom, opisywać w przewodnikach, uznawać za miejsce kultu. Nawet dzieci we wsi bez zastanowienia pokażą drogę do figury i pochwalą się, że ją naprawiono.

- Tamten artykuł w gazecie bardzo nas poruszył - dodaje Stanisław Płaczek. Pomyśleliśmy wtedy, że przecież mamy coś. czego ludzie me zobaczą nigdzie indziej. Trzeba to ratować. l wzięliśmy się do pracy.

Cala OSP brała w tym udział, każdy robił, co potrafił. Przede wszystkim figurę trzeba było zdjąć z cokołu, a potem uporządkować wzgórze. Okazało się. że suknia figury, prawdopodobnie wyrzeźbiona z jednego pnia drzewa, osadzona była na kamieniach. Niestety, była już bardzo zniszczona. mokra i spleśniała. Nie dało się naprawić jej natychmiast, trzeba było najpierw rzeźbę wysuszyć. Dlatego z pracami czekano aż rok, a ludzie we wsi niecierpliwili się. Ale w międzyczasie naprawiano cokół. Wewnątrz zalano pręty betonem, a na zewnątrz wymurowano klinkierową cegłą i obłożono kamieniami. Prace murarskie wykonał Dariusz Zygner. a pomagał mu Norbert Piątek. Oczywiście za darmo. Figurę pomalował Mirosław Wojtkowiak, a Antoni Markowski dorabiał ręce małym figurkom kobiety i mężczyzny umieszczonym u stóp Matki Boskiej. Nikt nie brał za pracę pieniędzy. Ze strażackich składek zebrali 700 zł i to starczyło na materiały. Reszta to po prostu czyn społeczny, dla wsi. dla siebie, dla historii.

- Teraz mieszkańcy tu przychodzą - mówi prezes OSP - Zawsze są świeże kwiaty i palą się lampki. Kto wie, może zrobimy jeszcze zadaszenie, żeby figura już nigdy tak bardzo się nie zniszczyła.

Jest już również tablica na cokole. Napis na niej brzmi: ..Uzdrowienie chorych. Módl się za nami". Podobno właśnie taki pamiętają najstarsi mieszkańcy Luboni. A zaakceptował go też ksiądz z ponieckiej parafii. Możemy więc powiedzieć, ze jedno z najbardziej tajemniczych i niezwykłych miejsc w gminie odzyskało blask.

Halina Siecińska

- - - - - - - - - -

(„Życie Gminy Krzemieniewo” Nr 24 – Sierpień 2006, str. 2)

JESZCZE JEDNA WERSJA.

Po opublikowaniu tekstu o figurce. która stoi tuż za wsią Lubonia, otrzymaliśmy na naszą skrzynkę internetową list od jednej z czytelniczek. Wyjaśnia ona, że legenda o chciwej właścicielce Oporowa dotyczyła innej części wsi, natomiast wzgórze mogło powstać z jeszcze jednego powodu. Otóż przed dziesiątkami lat w tym miejscu przechodziło dwoje małych dzieci. W pewnym momencie uderzył w nie piorun. Dzieci zginęły, a na polu usypano wzgórek. Czy tak było naprawdę, nie wiadomo. To jest po prostu jeszcze jedna wersja tajemnicy sprzed wieków.

______________________
Dla www.klasaa.net
wypisał: Leonard Dwornik



WARTO ZOBACZYĆ
Dwór Drobnin

Kościół Pawłowice

Dwór Oporowo

Kościół Drobnin

Pałac Pawłowice

Kościół Oporowo

Pałac Garzyn

Dwór Lubonia

Pałac Górzno
Wygenerowano w sekund: 0.00 6,923,981 Unikalnych wizyt