- - - - - - - - - - -
Mirosław Gajewski
Dukszty Pijarskie (do roku 1939)
Dukszty Pijarskie jest to mała mieścina, która swą nazwę otrzymała od niedaleko przepływającej rzeczki Duksztanki. Położona jest na skraju rejonu wileńskiego, blisko sędziwego i wielce historycznego Kiernowa.
Prawy brzeg Wilii przy ujściu rzeczki Duksztanki jest falisto-pagórkowaty, poprzecinany parowami i pokryty starymi dębami i sosnami, jest prześlicznym naturalnym parkiem.
W półkilometrowej odległości od rzeki Wilii i wpadającej do niej Duksztanki, na skraju tego parku leżą Dukszty (dodatek "Pijarskie" jest obecnie rzadko używany).
W cieniu starego Kiernowa [...]
Pijarzy w Duksztach [...]
Majątek skarbowy Dukszty [...]
Budowa nowej świątyni [...]
Zamknięcie kościoła duksztańskiego [...]
Odzyskanie świątyni
Zajęcie w czasie I wojny światowej kraju przez wojska niemieckie, wypłoszyło popa i jego parafian kolonistów, którzy uciekli w głąb Rosji. Cerkiew w Duksztach pozostała bez żadnej opieki. Trwająca przez dwa tygodnie walka w okolicach Dukszt między wojskiem rosyjskim a niemieckim, poważnie uszkodziła kościół i budynki plebanialne: dach kościelny zniszczono prawie całkowicie, ściany podziurawiono pociskami, stodołę spalono, pole dosłownie poryte było okopami. Gdy wojsko rosyjskie opuściło kraj i nastąpił względny spokój pod zarządem władz niemieckich, mimo trosk koło odbudowy swoich siedzib, nie zapomniała miejscowa ludność o swojej dawnej świątyni, która opuszczona i zniszczona błagała o pomoc i ratunek. O tych staraniach i zabiegach miejscowej ludności celem odzyskania swego kościoła tak opisuje pierwszy (po zwrocie świątyni) proboszcz ks. Kazimierz Zacharzewski: „Zaraz po wyjściu Moskala w 1915 roku, ludność katolicka zamieszkała w okolicach Dukszt Pijarskich, zwróciła się z prośbą do J. E. Ks. Administratora Diecezji o rewindykowanie kościoła, lecz z powodu niepewnej sytuacji politycznej, starania te nie odniosły skutku. Wówczas w lutym 1917 roku ludzie zanieśli kosz jaj do kapelana wojskowego niemieckiego ks. Wunderschauzena w Wilnie i ten przyjechał do Dukszt, wyświęcił kościół i odprawił mszę św.
Uradowani ludziska przyjechali do Kurii i zawiadomili o tym, przy czym prosili, by na trzeciego i czwartego marca 1917 roku (niedziela i poniedziałek) przysłać im księdza. J. E. ks. Administrator Michalkiewicz posłał mnie odprawić tam w te dni nabożeństwo. W niedzielę 3. III. zebrały się w Duksztach ogromne tłumy ludności. Nie tylko kościół, ale i cmentarz były zapełnione. Przed carskimi wrotami ustawiono czasowy ołtarz. Wyszedłem z mszą świętą. W kościele powstał płacz i szloch z radości taki, że tę mszę odprawiłem sam z rozrzewnieniem. Była to pierwsza msza św. wobec tylu ludzi w tym kościele po 50-ciu latach. Zapowiedziałem, że nazajutrz tj. 4. III. odbędzie się uroczystość św. Kazimierza. Przyjechali księża: z Kiernowa ks. Maciej Bugianis, z Mejszagoły ks. Tomasz Kakareko, z Rykont ks. Wacław Rodźko. Z Kiernowa przywieźli fisharmonię, przybył również stamtąd i chór. Kirszewski (zięć Małygina, który w posagu otrzymał ziemię kościelną) tymczasem nie próżnował: zaalarmowany przez prawosławnych z Dukszt, zaskarżył przed władzami niemieckimi w Wilnie wojskowego księdza, który wyświęcił kościół i decyzję oddania kościoła katolikom. Wówczas władze niemieckie kazały zamknąć kościół i klucze odwieźć do Mejszagoły. Gdy 4. III. 1917 r. żandarmi przyjechali do Dukszt spełnić to polecenie, zastali tam takie tłumy ludności, że nawet nie próbowali przeszkadzać w nabożeństwie. Dopiero uczynili to w 2 dni po moim odjeździe do Wilna. Wówczas parafianie duksztańscy złożyli do Oberbefehlsgaber’a Ost księcia Leopolda Bawarskiego podanie o zwrot im świątyni i beneficjum kościelnego w Duksztach. Odpowiedzi na razie nie było. Ponieważ kościół częściowo stał bez dachu już trzeci rok, na skutek nowych starań w 1918 roku latem, pozwolono katolikom pokryć kościół do czasu deskami. Gdy jednak to uczynili, znowu Niemcy zabrali klucze do siebie. Dopiero w lipcu 1918 roku nadeszła odpowiedź od księcia Leopolda Bawarskiego do Kreishauptmana w Szyrwintach, a stąd do Goldecka w Mejszagole, w której rząd niemiecki zwracał ich kościół. Odpowiedź tę odczytał von Goldeck zebranym w gminie mejszagolskiej sołtysom, nie dając na ręce im żadnego dokumentu. Później polecił żandarmowi Bronisławowi Łykowi odwieźć do Dukszt klucze, przekazać kościół katolikom, rzeczy zaś prawosławne przewieźć z kościoła duksztańskiego do cerkwi w Giejsiszkach. W czasie tej procedury, Paweł Kierszewski miał się wyrazić, że sprawcy tego, to znaczy von Goldeck i inni, zgniją w więzieniu. Został on za to aresztowany przez żandarma Łyka i odstawiony do Mejszagoły, gdzie go wylegitymowano i wybatożono nahajami. Wówczas w grudniu 1918 roku J. E. ks. biskup Matulewicz polecił ks. Tomaszowi Kakareko wyświęcić kościół, objąć go w posiadanie, odprawiać tam czas od czasu nabożeństwa, a 12. II. 1919 roku dekretem J. E ks. biskupa Matulewicza parafia duksztańska została wskrzeszona w dawnych granicach i ja zostałem mianowany proboszczem”. Tyle ze wspomnień ks. Kazimierza Zacharzewskiego.
Okres międzywojenny
Ksiądz K. Zacharzewski pracował w Duksztach w latach 1919 - 1928. On najwięcej położył zasług na odbudowę zrujnowanego wojną kościoła. Pierwszą troską nowo naznaczonego proboszcza było pokrycie świątyni. Początkowo dach pokryto deskami, gdyż trudno było coś więcej zrobić z powodu najścia bolszewików. W tym czasie ludność jak mogła, tak broniła kościoła i nie dała go sprofanować hordom bolszewików. Po ich wypędzeniu przystąpiono do gruntowego remontu kościoła. W 1920 roku, aczkolwiek nie było spokojnie z powodu powtórnego najścia bolszewików, a potem wojsk litewskich, to jednak robót przy świątyni nie zaniechano: pokryto kościół czerwoną dachówką, a wieżę blachą, poprawiono uszkodzone pociskami ściany, wmurowując części znalezionych pocisków na pamiątkę wojny, która przyniosła wolność i powrót świątyni prawowitym właścicielom. Ułożono także nową cementową posadzkę, pomalowano wnętrze kościoła, zrobiono ławki, według projektu artysty Teodora Roztworowskiego zbudowano główny ołtarz z obrazem Ukrzyżowanego Pana Jezusa. W tym też roku, w czerwcu sprowadzono obraz Matki Bożej "Mickiewicza", który w 1924 roku został odnowiony i odrestaurowany przez prof. Jana Rutkowskiego w Zamku Królewskim w Warszawie (jest to prawdopodobnie obraz pochodzący z XVIII wieku pędzla artysty - malarza G. Sassoferaty). W roku 1921 został nabyty obraz do bocznego ołtarzaśw. Antoniego pędzla Bałzukiewiczówny, w roku 1922 sprowadzono dzwony: większy dzwon otrzymał imię Joachima, na pamiątkę niezmordowanego pracownika nad budową kościoła ks. Joachima Dębińskiego, drugi - Kazimierza, za zasługi pierwszego proboszcza ks. Kazimierza Zacharzewskiego. W tym też roku zbudowano dom dla służby kościelnej, stodołę itp. W roku 1925 W. Biernacki z Wilna zbudował wspaniałe 14-głosowe organy o 2 mannualach. Inne sprzęty kościelne zostały sporządzone dzięki ofiarnym datkom miejscowej ludności, która choć i zubożała w czasie wojny, to jednak nie szczędziła pracy i grosza, aby się tylko przyczynić do podniesienia z ruiny swego kościoła. Przed samym wyjazdem z Dukszt, ks. Zacharzewski uporządkował cmentarz parafialny i zbudował duże, szerokie i wygodne schody od bramy wejściowej prowadzące do drzwi kościelnych. Gdy się zważy ile ks. Zacharzewski, stosunkowo w niedługim, ale jakże trudnym czasie dokonał, to trzeba stwierdzić,że zasługi jego dla duksztańskiego kościoła są ogromne. Dlatego, gdy w roku 1928 opuszczał on Dukszty, ludność żegnała go z płaczem - pozostawił bowiem ksiądz w ich sercach wielki dług wdzięczności.
Z beneficjum kościoła duksztańskiego władze niemieckie zwróciły ks. Zacharzewskiemu tylko tę część, która była w posiadaniu popa, a więc majątek Dukszty, nie dając żadnego aktu na piśmie, natomiast grunta wraz z budynkami na nich wzniesionymi, położone przy kościele, były w posiadaniu Kierszewskiego, zięcia sławetnego Małygina. Kierszewski w czasie wojny nie wyjechał do Rosji, a mieszkał w Wilnie i na tę ziemię, którą otrzymała jego żona w spadku po ojcu miał dokumenty. Cała posiadłość była oddana w dzierżawę. Dzierżawca mieszkał w dawnej plebanii i miał w niej, z braku stodoły, skład zboża. W tym też domku, w jednym wolnym pokoiku, po rewindykacji kościoła, zamieszkał pierwszy proboszcz ks. Zacharzewski i sprawą pokierował tak sprytnie, że w krótkim czasie pozbył się sąsiada, a gdy przyjechał z Wilna Kierszewski do swojej własności, to ludność go nie wpuściła. Wówczas Kierszewski zwrócił się do sądu, ale w sądzie sprawę przegrał: w ostatniej bowiem chwili jego adwokat, chociaż i Żyd, gdy się dowiedział za jakie zasługi Małygin, teść Kierszewskiego, dostał kościelną ziemię, zrzekł się obrony. W taki to sposób całe dawne beneficjum powróciło do kościoła duksztańskiego. Jednak w 1922 roku Urząd Ziemski przejął te grunta, jako pocerkiewne, na cele reformy rolnej i majątek okolicznych mieszkańców. Pozostał przy kościele tylko grunt należący pierwotnie do Kierszewskiego w ilości około 40 hektarów, w tym sporo nieużytków.
W roku 1926 parafia duksztańska liczyła 3600 wiernych, do parafii należały 64 miejscowości (w tym i część parafii kiernowskiej, która pozostała po stronie polskiej). Prócz katolików, na terenie parafii żyło około 400 prawosławnych Rosjan i 7 Żydów. Ogniskami oświaty w parafii było sześć szkół początkowych: w Duksztach (138 uczniów w 1926 roku), Wielebniszkach (87 uczniów), Antokalcach I (52 uczniów), Antokalcach II (51 uczniów), Wierkszanach (46 uczniów), Mierzkańcach (53) i Mieżańcach. W Duksztach, jako nauczycielki pracowały siostry ks. K. Zacharzewskiego.
W roku 1928 parafię duksztańską objął ks. Jan Siemaszkiewicz. Trzeba było pomyśleć o budowie nowej plebanii. Ks. K. Zacharzewski dbał o wszystko, ale najmniej o swoją osobę, żył więc 9 lat w domku starym, na wpół zgniłym, w którym obrały sobie siedzibę szczury, zwabione tu składem zboża w czasie wojny. Plebania była zimna, w wielu miejscach dach na niej przeciekał, mieszkać w niej było niemożliwie. Okropne warunki mieszkaniowe odbiły się ujemnie na zdrowiu ks. Zacharzewskiego, który wyjechał z Dukszt chory na gruźlicę. [...]
- - - - - - - - - - -
Źródło: Tygodnik Związku Polaków na Litwie „Nasza Gazeta” Nr 20 (509) z 24-30 maja 2001 r.
____________________________________________
Czesława Paczkowska
150-lecie kościoła pw. św. Anny w Duksztach Pijarskich
(fragment artykułu „Dzieje i urok śpiącej królewny")
[ . . . ] Niedługo jednak wypadło parafii duksztańskiej cieszyć się nowo zbudowaną światynią: dokładnie po 12 latach, 26 października 1868 r., w następstwie represji władz carskich po Powstaniu Styczniowym, została ona zabrana i przerobiona na cerkiew. Księdza Dębińskiego już wcześniej aresztowano pod zarzutem udziału w powstaniu i wywieziono do Wilna, gdzie wkrótce zmarł. Majątek parafialny skonfiskowano i podzielono między popem a urzędnikiem rosyjskim. Już w styczniu 1869 r. z wielką pompą odbyło się poświęcenie cerkwi duksztańskiej przez duchowieństwo prawosławne. Ludność katolicka Dukszt i okolic wszak nie kwapiła się do zmiany wiary, na odwrót - wielokrotnie starała się o zwrot kościoła składając podania do cara, a nawet żądając zwrotu kosztów budowy, by rozpocząć nową. Pomimo starań miejscowego popa, prawosławie nie zyskało wielu zwolenników, co widząc rząd zaczął sprowadzać w okolice Dukszt prawosławnych kolonistów z terenów Polesia. Katolicy zaś z żalem w sercu omijali swoją światynię, udając się na nabożeństwa do kościołów w Kiernowie, Suderwie i Mejszagole.
Dopiero okres I wojny światowej zaczął zwiastować zmiany w jej losie. Opuszczony przez Rosjan i poważnie uszkodzony w wyniku działań wojennych kościół przez kilka lat pozostawał bez żadnej opieki. Miejscowa ludność nie zapomniała jednak o swej świątyni i w 1915 r. wszczęła zabiegi u władz niemieckich o jej odzyskanie. Ze zmiennym skutkiem trwały one przez trzy lata, aż ostatecznie 12 lutego 1919 r. dekretem ks. biskupa Jerzego Matulewicza parafia duksztańska została wskrzeszona w dawnych granicach, zaś pierwszym jej proboszczem został mianowany ks. Kazimierz Zacharzewski.
Lata proboszczostwa ks. Zacharzewskiego (1919-1928) były dla Dukszt latami renesansu katolickiej wiary. Niezwykle energiczny, troskliwie dbał o sprawy parafii: pod jego kierownictwem pokryto wieże i dach, poprawiono uszkodzone pociskami ściany, część ich wmurowano na pamiątkę wojny, która to przywróciła światynię prawowitym właścicielom. Ułożono cementową posadzkę, pomalowano wnętrza, wykonano nowy ołtarz, ławki, zakupiono obrazy, sprowadzono dzwony, zbudowano 14-głosowe organy oraz dom dla służby kościelnej. Pamiątką po księdzu Zacharzewskim są także szerokie i wygodne schody od bramy do drzwi kościoła. Ludność, chociaż zubożała w czasie wojny, nie żałowała grosza na podniesienie go z ruiny.
Już w roku 1926 parafia liczyła 3600 wiernych z 64 miejscowości. O ówczesnym jej życiu spotykamy wzmiankę u ks. kan. Waleriana Meysztowicza: "W niedzielę kościół był zawsze wypełniony, na dwóch Mszach i nieszporach. A parę razy do roku - z okazji świąt - na św. Annę i na św. Józefa Kalasantego, założyciela pijarów, odbywały się tu wielkie odpusty. Kościół ani cmentarz nie mogły pomieścić wiernych, cisnących się do spowiedzi w rozstawionych wszędzie konfesjonałach, rozdawano tysiące Komunii. Ludzie trwali przy wierze, a uświadomienie religijne starano się podnosić sprowadzając z Wilna wykształconych kaznodziejów".
Z płaczem pożegnano ks. Zacharzewskiego, mającego tak wielkie zasługi w odrodzeniu parafii i światyni. Pracował potem w Ławaryszkach, a po wojnie wyjechał do poznańskiego, gdzie zmarł w 1966 roku. [ . . . ]
- - - - - - - - - - -
Źródło: Tygodnik Wileńszczyzny nr 46 z 16-22 listopada 2006 r.
____________________
Dla www.klasaa.net
wypisał Leonard Dwornik
Gawęda protonotariusza apostolskiego o księdzu Kazimierzu Zacharzewskim.
Ławaryszki – parafia, z której ks. K. Zacharzewski przybył do Drobnina.
Drobnin – opis kościoła z roku 1948 autorstwa ks. K. Zacharzewskiego – proboszcza.
Ksiądz Kazimierz Zacharzewski zaliczony do reakcyjnej części kleru powiatu leszczyńskiego.
70 lat temu w Drobninie.
|