Listopada 21 2024 21:41:05
Nawigacja
· Strona główna
· FAQ
· Kontakt
· Galeria zdjęć
· Szukaj
NASZA HISTORIA
· Symbole gminy
· Miejscowości
· Sławne rody
· Szkoły
· Biogramy
· Powstańcy Wielkopolscy
· II wojna światowa
· Kroniki
· Kościoły
· Cmentarze
· Dwory i pałace
· Utwory literackie
· Źródła historyczne
· Z prasy
· Opracowania
· Dla genealogów
· Czas, czy ludzie?
· Nadesłane
· Z domowego albumu
· Ciekawostki
· Kalendarium
· Słowniczek
ZAJRZYJ NA


Światowid.

Franciszek Dzierżykraj Morawski
Światowid.

Macie w Krakowie posąg Światowida. Zajmie więc może uwagę wiadomość niniejsza. Zwiedziwszy tego lata wyspę Rügen, gdzie Bożek ten miał mieć najcelniejszą w Słowiaństwie świątynię, zebrałem o nim kilka podań ludowych. Gdzie historya nie przemawia, gdzie głazy nie gadają, gdzie mogiły milczą, tam powieść żywa ludu jedynym skarbem zostaje i dzieje zastąpić musi. Wśród bajecznej osnowy, mieści się zawsze jakieś jądro prawdy, która przez ciemność wieków przeziera. Gardzić więc nią zupełnie nie należy, bo nie wszystko bajką co nie pisane, jak nie wszystko prawdą co skreśliły dzieje. Najpierwsi historycy z tradycyi czerpali. Cześć więc dla niej, cześć dla tych szczątków pogrzebanej od dawna przeszłości. Szacowne te zabytki pełnem niegdyś życiem żyły, oświecało je słońce dawnej chwały, niemi przywalone kości naszych naddziadów, niemi wszystkich narodów przysypane kołyski.

Podania te ludowe, przeniesione w książkowe opisy, dłuższe może mają zapewnione życie, lecz zawsze prawie przez dodatki i domysły piszącego, na szkodę prawdy przetwarzane i bardziej jeszcze zaciemnione bywają. O tyle więc tylko z nich czerpałem, o ile jeszcze zgadzają się z żywą ludu powieścią, z wiarą jego w przeszłość.

Do dziejów należy rozświecenie, w których czasach wyspa Rügen częścią była Słowiaństwa. Zupełnie zgermanizowana, mało tego Słowiaństwa zachowała śladów. Nie zapierają go przecie germańskie dzieje, a ja kilka włości jeszcze i mieścin znalazłem, pochodzenie to zaświadczających, jako to Grabów, Malczyn, Lubkowo a nawet i Kraków (1).

Wyspa cała Rügen, tylekroć już opisywana, przechowała Rzym wyjąwszy, najwięcej w Europie pomników pogańskich. I tu rozkopywano mogiły, burzono niepamiętnych czasów pamiątki, lecz te zniszczenia w naukowym lub zyskowym przedsiębrane celu, surowym rządu wstrzymane zostały rozkazem. Wielka więc przestrzeń tej wyspy licznemi pokryta jest wzgórzami, tworzącemi stare mogiły, a te drzewami zwieńczone olbrzymiemi, których tak przez uległość dla wyższej władzy jak i wzbudzone uszanowanie dla starożytności, nikt zuchwałym nie zwala żelazem.

Na wyspie Rügen jest tak nazwany przylądek Arkona, najdalsza i ostatnia ku północy kończyna Niemiec teraźniejszych. Przylądek ten ma 173 stóp wysokości nad powierzchnią morza. Rozbijały się często o niego dawniej okręty, nietylko w skutku nawały morskiej, ale podług dobrodusznych majtków powieści i dla tego, że góra ta posiada siłę magnetyczną tak wielką, iż w czasie burzy okręty przyciąga do siebie. Zaradzono temu w r. 1827. Wybudowano na szczycie góry latarnię morską, podług planu Schinckla z Berlina. Jest to oberża kilkopiętrowa, na której wspomniona sterczy latarnia o siedmnastu rewerberach na osiem mil rozpromieniających morze. Latarnia ta mając 73 stóp wysokości, góra zaś na której stoi 173, światło więc latarni jaśnieje z wysokości 246 stóp.

Na tej to górze stała niegdyś twierdza Jaromersburg czyli Arkona. Była ona stolicą całej wyspy Rügen. Wewnątrz twierdzy znajdowała się świątynia Światowida, czyli podług teraźniejszego dyalektu ludu Swante wita. Twierdza ta silnym była opasana wałem. Trzysta trzydzieści lat trwała cześć dla Światowida na wyspie, kiedy Rugianie od dawnych czasów znoszący jarzmo duńskie, chcąc je nareszcie zrzucić, podnieśli bunt ogólny. Przybył z ogromnem wojskiem w roku 1168 król duński Waldemar, lecz długi czas daremnie się kusił o wzięcie twierdzy, aż ją nakoniec za pomocą Sasów i Pomorczyków zdobył, zniszczył wraz z świątynią i na całej wyspie religią chrześciańską zaprowadził.

Żaden ślad tej świątyni nie pozostał, miała być drewniana, bardzo misternie wyrabiana zewnątrz i cała czerwono malowana. Całą obronę tak twierdzy jak świątyni stanowił wał ją otaczający i ten tylko aż dotąd w części pozostał. Co z biegiem czasów z niego ubyło, stało się w skutku deszczów i topniejących śniegów, ziemia bowiem z której był usypany składała się z gliny i kredy.
Mieli się znajdować w tej świątyni i inni bożkowie, lecz pod Światowida jako bożka naczelnego władzą. Sam Światowid miał być z drzewa wyrabiany i grubo złocony. Przechodził wielkość naturalną człowieka. Trzymał w lewym ręku róg złoty medalami wysadzany, w prawym strzałę. W róg ten arcykapłan corocznie nowy miód wlewał i z własności jego wróżył o przyszłem żniwie wyspy.

Po zdobyciu twierdzy, król dał rozkaz bratu biskupa duńskiego Absalona, Erbertowi i niejakiemu Zuno, zniszczenia posągu Światowida. Na wieść tę tak oburzającą dla niego, zebrał się lud w wielkiej ilości, aby być świadkiem zwycięztwa bożka nad jego napastnikami, lecz gdy liczniejsze jeszcze naprzeciw niemu stanęło wojsko, i bożek dał się obalić, porąbać i spalić, przestano wierzyć w jego boską siłę, i łatwiej skłaniano się ku chrześciaństwu, zwłaszcza gdy król za radą biskupa Absalona, jak najłagodniej z zwyciężonemi obchodzić się rozkazał. Lud na wyspie Rügen dotąd zacięcie utrzymuje, że gdy obalono posąg bożka, wyleciał z wnętrza jego czarny i najszkaradniejszy djabeł, i pięć razy kozła przewróciwszy, uciekł przez okno, przyczem wszystkie wilki wyspy Rügen wyły przeraźliwie, czarne stada nietoperzy, kruków i puchaczy długo za nim goniły, a cały Bałtyk warzył się, szumiał i pienił.

Co do opisu świątyni takiem jest podanie. Jeden tylko wchód miała, lecz za to podwójne i odstępem przedzielone ściany, także czerwono malowane. Wewnętrzny obwód, czyli druga ściana, składała się z kolumn, między któremi bogate wisiały kobierce. W środku tego obwodu, stał za zasłoną posąg Światowida o czterech obliczach. Obok niego wisiało siodło, wędzidło i miecz nadzwyczaj wielki z srebrną pochwą i rękojeścią. Na ścianach od purpurowych kobierców odbijały rozmaite rogi dzikich zwierząt i drogie kruszcowe dary bożkowi w hołdzie składane, przez dalekich nawet kraju przysyłane królów.

Cześć religijną w następnym sposobie składano Światowidowi. Ponieważ bożek ten był przedewszystkiem Bogiem zwycięztwa i obfitości, przeto corocznie po skończonem żniwie, zbierał się lud mnogi z całej wyspy dla składania mu części łupów wojennych i ofiar żniwnych, poczem wielka ludu następowała uczta. Arcykapłan sam przed obrzędem zamiatał całą świątynię Czyniąc to, musiał się wszelkiego odetchnienia wystrzegać, a ilekroć koniecznie odetchnąć musiał, tylekroć uciekał z świątyni, aby nowego zaczerpnąć powietrza, tak iżby bożek niczem co jest ludzkie nie był splamionym.

Przed zebranym ludem przystępował do bożka, i jeżeli w rogu jego znalazł nietknięty miód przeszłoroczny, głód i drogość przepowiadał. Wyjął wówczas z ręki Światowida róg wspomniony, u nóg jego wylał miód dawny, nowym zapełnił, zwrócił bożkowi i prosił o błogosławieństwo polom i zwycięztwo w boju.

Skończywszy ten pierwszy obrząd przystąpił do drugiego. Wziął w ręce chleb okrągły a tak wielki, że całego człowieka zakrywał. Postawiwszy go między sobą a ludem pytał czy widzą jego postać? Jeżeli go niewidziano, zapowiadał ztąd szczęście i życzył aby i w przyszłym roku chleb ten mógł być tej wielkości, iżby za nim nie był widziany. Poczem lud wzywał do wierności i cześci dla Światowida, jako dawcy wszystkiego, i na tem kończył się cały obrząd.

Nie daleko Arkony jest dotąd wieś Swantewit, wystawiona na miejscu, gdzie hodowano i żywiono białe rumaki na usługę bożka przeznaczone, a na których utrzymanie każda kobieta i każdy mężczyzna składali po jednym pieniążku. Koni tych było 300, a między niemi jeden, którego nikomu prócz arcykapłana tknąć się nie było wolno. On go sam musiał czyścić i żywić. Zdarzało się nieraz, że koń ten z niewiadomej przyczyny nad ranem cały był spocony i kurzem okryty. Było to oznaką, że Światowid na nim daleką w nocy odbył podróż, w której tępił nieprzyjaciół kraju i wiary. Konia tego i do wróżb używano. Ilekroć przyszło wyciągać na nową wojnę, arcykapłan kładł na szersz drogi kopie lub szyny żelazne, po której koń miał postępować. Szyny te lub kopie na małą przestrzeń od siebie odległe, położone były. Konia po tej drodze przeprowadzano trzykrotnie. Jeżeli iść zaczął prawą nogą a żadnej z przeszkód nie dotknął, zapewniano zwycięztwo, jeżeli przeciwnie, klęskę niezawodną.

Są jeszcze inne podania o Arkonie, że część miasta zapadła się w morzu i dotąd w czasie mgły wielkiej, wieże jego wykazują się z wody, jako też różne szczegóły o zdobyciu twierdzy, lecz że książkowe opisy z podaniami, a te podania rozmaite z sobą są niezgodne, więc ich nie przytaczam. Są oprócz tego uczeni, którzy chcą koniecznie inaczej wiedzieć jak wszyscy; i tak niektórzy utrzymują, że nigdy nie było bożka słowiańskiego Światowida, i że był to po prostu wielki niegdyś bohater, którego pamięć lud po jego śmierci ubóstwiał, inni zaś w Światowidzie widzą niegdyś czczonego na wyspie świętego Wita, dodając że właśnie w sam dzień św. Wita, Światowid uzurpator jego świątyni zwalonym i spalonym został po zdobyciu twierdzy.

Ileż tu baśni! powie z uśmiechem badacz bieglejszy, ja mu odpowiem wierszem Mickiewicza:

... lecz nim się zaśmieje
Niechaj powie uczony, czem są wszystkie dzieje.


--------------------------------------
(1) Kraków jest to folwark w bliskości miasta Bergen
[przypis Autora].

________________________________
Dla www.krzemieniewo.net wypisał
i odsyłaczami uzupełnił: Leonard Dwornik

ŚWIATOWID - wiersz Franciszka Morawskiego (z odpowiedzią na pytanie „Kto do pługa niewoli wolne wprzągł Sławiaństwo?”)

Geneza utworów Franciszka Morawskiego o Światowidzie (z propozycją krajoznawczej wyprawy na Rugię, wyspę kredowych klifów i pogańskich bogów)



WARTO ZOBACZYĆ
Dwór Drobnin

Kościół Pawłowice

Dwór Oporowo

Kościół Drobnin

Pałac Pawłowice

Kościół Oporowo

Pałac Garzyn

Dwór Lubonia

Pałac Górzno
Wygenerowano w sekund: 0.00 6,924,700 Unikalnych wizyt