POWSTANIE WIELKOPOLSKIE
oraz moi przodkowie.
Działania powstańcze rozpoczęły się, kiedy Ignacy Jan Paderewski - pianista, kompozytor, polityk, w grudniu 1918 r. przybył do Poznania. Jego obecność w tym mieście zmobilizowała i zachęciła do walki o niepodległość oraz dodała otuchy nie tylko mieszkańcom Poznania, ale wszystkim Wielkopolanom. W konsekwencji wizyta ta przyczyniła się do wybuchu Powstania Wielkopolskiego latach 1918–19.
Wybuch Powstania Wielkopolskiego, w dziejach naszego narodu był wydarzeniem szczególnie ważnym. Był to jedyny zryw niepodległościowy na terenie zaborów, który zakończył się zwycięstwem. Dzięki niemu Wielkopolska odzyskała wolność, a ziemie stanowiące kolebkę państwowości polskiej, po 123 latach niewoli, wróciły w 1919 roku do macierzy.
Zwycięstwo możliwe było dzięki ofiarności Powstańców Wielkopolskich, ich olbrzymiej determinacji, patriotyzmowi oraz dobrej organizacji działań powstańczych. Głównodowodzącymi Powstaniem Wielkopolskim byli Stanisław Taczak oraz Józef Dowbor-Muśnicki.
Znaczenie Powstania Wielkopolskiego nie sprowadza się jednak, tylko do przyniesienia niepodległości Wielkopolsce. Odegrało ono dużą rolę przez sam fakt odniesionego sukcesu oraz uczestnictwo powstańców w tworzeniu II Rzeczypospolitej, w obronie jej granic i w odbudowie administracji polskiej.
Powstańcy Wielkopolscy, dzięki zwycięstwu, odzyskali:
- Wielkopolskę, z wysoko rozwiniętą gospodarką i z nowoczesnym przemysłem rolno-spożywczym, a także wydajnym rolnictwem i prężnym handlem,
- ponad 75 tys. Armię Wielkopolską, jednolicie umundurowaną, dobrze wyszkoloną i wyposażoną,
- sprzęt wojskowy, zdobyty w walkach z Niemcami, w tym kilka samolotów.
- - - - - - - - - - -
Wśród wielu dzielnych Powstańców Wielkopolskich, znalazł się również starszy brat mojego pradziadka, Karol Andrzejczak. Urodził się 29 października 1898 r. w Mierzejewie, w powiecie leszczyńskim, jako trzeci syn Mateusza i Katarzyny (z domu Zielińska). Rodzice Karola gospodarowali na własnym, dziesięciohektarowym gospodarstwie rolnym, w Mierzejewie. Karol do czternastego roku życia uczęszczał do szkoły powszechnej w Mierzejewie, a następnie pracował w gospodarstwie, pomagając ojcu. Kiedy skończył 18 lat, 4 listopada 1916 r., powołany został na przeszkolenie do niemieckiej armii w Poznaniu. Wcielony został do 5 pułku artylerii ciężkiej, skąd po przeszkoleniu, przydzielono go do 6 baterii 5 pułku artylerii ciężkiej.
Karol Andrzejczak (w górnym rzędzie, trzeci z prawej)
wcielony do niemieckiej armii – 1917 r.
W formacji tej, wspólnie z niemieckimi żołnierzami, wysłany został na front zachodni, gdzie brał udział w walkach w Austrii i Włoszech. Karol, obserwując wydarzenia na froncie niemieckim, wierzył niezłomnie w odzyskanie niepodległości przez Polskę. Już w 1917 roku, podczas pobytu na froncie zachodnim, brał czynny udział w pracy konspiracyjnej wśród kolegów – polskich patriotów, którym przyszło walczyć u boku swoich największych wrogów – Niemców. Karol Andrzejczak żyjąc nadzieją, że Niemcy odniosą całkowitą klęskę podczas pierwszej wojny światowej, wstąpił w 1918 r. do tajnego Polskiego Komitetu Obywatelskiego. Namawiał wówczas kolegów Polaków do dezercji z niemieckiej formacji.
Karol Andrzejczak w niemieckim mundurze – 1917 r.
Kiedy w Wielkopolsce 27 grudnia 1918 r. wybuchły pierwsze walki powstańcze w Poznaniu, batalion Karola stacjonował na Śląsku. Wieść szybko, drogą konspiracyjną, dotarła do Polaków służących w armii niemieckiej. Młody, 21-letni Karol Andrzejczak, uznał wówczas, że wreszcie nadszedł moment ucieczki z wrogiej armii niemieckiej. Dnia 5 stycznia 1919 r., wcześnie rano, potajemnie opuścił koszary niemieckie, zabierając ze sobą broń i amunicję oraz swój ekwipunek. Pociągiem dotarł do Leszna Wlkp., lecz tu na stacji kolejowej został wylegitymowany przez niemiecką policję. Za brak przepustki, natychmiast został aresztowany przez Grenschutz, lecz nie dał się pojmać. Zbiegł niemieckiemu patrolowi i ukrył się w położonym niedaleko stacji kolejowej młynie, gdzie przeczekał do późnych godzin wieczornych. Polscy robotnicy pomogli mu wydostać się poza granice Leszna, chowając go między workami z mąką, w ostatniej furmance wyjeżdżającej z młyna. Piekarz z Osiecznej zaryzykował pomoc i bezpiecznie wysadził Karola w lesie w okolicach Kąkolewa. Pod osłoną nocy, dotarł pieszo (ok. 20 kilometrów) do rodzinnego Mierzejewa, głodny, zmęczony i zmarznięty. Nie mógł jednak przenocować w domu. W obawie przed rewizją niemieckiej żandarmerii, ukrywał się w zimnej stodole sąsiada, stryja Józefa Andrzejczaka.
W tym czasie w okolicznych wioskach tworzyły się formacje powstańcze. 8 stycznia 1919 r., Karol Andrzejczak wyszedł z ukrycia i wstąpił do oddziału powstańczego pod Pawłowicami koło Leszna. Dowódcą oddziału był porucznik Leon Włodarczak. 9 stycznia 1919 r. odbyła się potyczka pod Pawłowicami, pod dowództwem sierżanta Romana Włodarczaka, w której Karol brał czynny udział. W wyniku zaciętej walki, Wielkopolscy Powstańcy zdobyli i oswobodzili, z jarzma niemieckiej niewoli, Tworzanice i Tworzanki. W dniu 22 stycznia 1919 r. oddział powstańczy wraz z Karolem odniósł zwycięstwo w zaciętej walce pod Robczyskiem. W dniu 27 stycznia 1919 r. regularny oddział powstańczy, wraz z Karolem Andrzejczakiem, pod dowództwem sierżanta Wawrzyna Wozignoja (od 1934 r. komendanta Straży Ogniowej w Bydgoszczy, który wkrótce potem zmienił nazwisko na „Wozimirski”) oraz sierżanta Romana Włodarczaka, wziął udział w walkach o wieś Przybin. Do walki tej zgłosiło się 20 ochotników. Polskim patriotom udało się przełamać zacięty opór niemieckiej obrony i wziąć do niewoli porucznika Martini i 11 żołnierzy w stopniu szeregowych. Ponadto zdobyto 4 karabiny maszynowe wraz z dużą ilością amunicji. 6 marca 1919 r. z oddziałów powstańczych walczących pod Lesznem sformowano 6 Pułk Strzelców Wielkopolskich. Karol Andrzejczak walczył na tymże froncie w 2 kompanii 6 PSW, aż do 3 kwietnia 1919 r., kiedy w walce został postrzelony w lewe ramię. Rannego Karola przewieziono w dniu 5 kwietnia 1919r. do szpitala w Gostyniu, gdzie przebywał przez kilka tygodni.
Karol Andrzejczak siedzący na łóżku (trzeci z lewej),
podczas pobytu w szpitalu w Gostyniu – 1919 r.
Po powrocie do zdrowia, w dniu 7 lipca 1919 r., Karol Andrzejczak powrócił na front do 2 kompanii 6 Pułku Strzelców Wielkopolskich, gdzie brał udział w walkach na froncie polsko–niemieckim na terenie Wielkopolski, aż do dnia 30 grudnia 1919 r. Tego dnia opuścił 6 Pułk Strzelców Wielkopolskich, aby wstąpić w Wągrowcu do oddziału szturmowego pociągu pancernego „DANUTA”. W załodze tego pociągu pancernego walczył w wojnie polsko – bolszewickiej 1920 r.
Pociąg pancerny „DANUTA”
Pociąg pancerny „DANUTA” wraz z załogą.
Po odzyskaniu niepodległości przez państwo Polskie, Karol Andrzejczak wraz ze współtowarzyszami walk powstańczych udał się na odsiecz oblężonego Lwowa na froncie wschodnim.
25 marca 1923 r. w stopniu kaprala został przeniesiony do rezerwy. Powrócił wówczas do Mierzejewa, gdzie do wybuchu II-ej wojny światowej prowadził własne gospodarstwo rolne.
Za odwagę, patriotyzm oraz za oddanie i zasługi w walkach z okupantem niemieckim, brat mojego pradziadka - Karol Andrzejczak, odznaczony został następującymi odznaczeniami państwowymi, które posiada i przechowuje moja mama, jako cenną pamiątkę rodzinną:
- Krzyż Walecznych;
- Krzyż Zasługi;
- Medal Niepodległości;
- Medal Pamiątkowy za Wojnę 1918-1921;
- Pamiątkowe odznaki Wojsk Wielkopolskich - "mieczyki";
Karol Andrzejczak w polskim mundurze
(z Krzyżem Walecznych i Odznaką Pamiątkową Wojsk Wielkopolskich).
Kserokopie oryginalnej legitymacji nadania „Krzyża Walecznych”
Kserokopia oryginalnej legitymacji nadania „Medalu Niepodległości”
Wymienione odznaczenia, wraz z niektórymi dokumentami upamiętniającymi owe czasy, przetrwały zawieruchę drugiej wojny światowej, okres kolejnej okupacji. W obawie przed zdemaskowaniem patriotycznej przeszłości Karola przez okupanta niemieckiego, we wrześniu 1939 r., odznaczenia powyższe wraz z dokumentami, zakopane zostały w metalowej skrzyni na polu, 2 kilometry od domu, między Mierzejewem a Lubonią. Po zakończeniu drugiej wojny światowej, skrzynia została odkopana, a dokumenty i odznaczenia Karola Andrzejczaka przechowywane były przez moją babcię, a obecnie przez moją mamę, jako bardzo cenne pamiątki rodzinne.
- - - - - - - - - - -
W walkach wyzwoleńczych o polskość, walczył także młodszy brat Karola – Roman, urodzony w 1901 r., mój pradziadek, który służył w pułku ułanów polskich. Niestety poza ustnym przekazem bliskich o bohaterstwie Romana w walkach z najeźdźcą niemieckim, nie zachowały się żadne pamiątki z tamtych czasów, świadczące o udziale Romana w walkach powstańczych.
Roman Andrzejczak w mundurze ułana
W 1925 r., bracia Karol i Roman, ożenili się z siostrami z Krzemieniewa, z sąsiedniej wioski. Karol ożenił się z siostrą mojej prababci – Marianną, z domu Musielak. Małżeństwo to nie miało dzieci. Młodszy brat Karola – Roman, ożenił się z moją prababcią – Bronisławą, z domu Musielak.
Siostry – od lewej – Marianna i Bronisława Musielakówny – 1923 r.
Obaj bracia stracili zdrowie na froncie. Roman w wieku 26 lat zmarł na gruźlicę, gdy moja babcia – Stefania, miała zaledwie roczek. Wdowa Bronisława pozostała sama na 15-hektarowym gospodarstwie w Krzemieniewie z małą córeczką. Wówczas trzeci z braci Andrzejczaków – Piotr, przyjechał do Krzemieniewa, aby ożenić się z wdową po młodszym bracie. Piotr przebywał i pracował w owym czasie we Francji w Marsylii, gdzie wcześniej walczył w czasie pierwszej wojny światowej w oddziałach generała Hallera, na froncie francusko-niemieckim, między innymi w Wogezach i Szampanii.
Piotr, za zasługi w walkach w czasie pierwszej wojny światowej, otrzymał wiele odznaczeń, które niestety nie przetrwały do dnia dzisiejszego. We wrześniu 1939 r., kiedy zaczęły się naloty i bombardowanie Warszawy, ludność Mierzejewa, Krzemieniewa i okolic uciekała w popłochu przed nadejściem wojsk faszystowskich. Panice uległ również Piotr Andrzejczak, który w obawie przed śmiercią swojej rodziny, także podjął ucieczkę. Dwukonnym wozem, 11 września 1939 r., wraz z całą rodziną - żoną, pasierbicą - Stefanią i trójką swoich dzieci oraz teściami, uciekał na wschód Polski. Nie dojechał jednak daleko. Jego podróż zakończyła się 12 kilometrów przed Wrześnią. Dalsza ucieczka nie miała sensu, gdyż Niemcy zajęli już zachodnią Polskę. Wówczas mój pradziadek Piotr, który w obawie przed niemieckimi represjami, zabrał ze sobą swoje odznaczenia z czasów pierwszej wojny światowej, zakopał je wraz z dokumentami w ogrodzie jednego z domostw w Miłosławiu. Niestety, nigdy po wojnie nie wrócił tam, aby je odzyskać.
Piotr Andrzejczak z żoną Bronisławą, 13-letnią pasierbicą Stefanią,
7-letnim synem Czesławem oraz 2-letnimi bliźniaczkami Marią i Tereską – 1940 r.
Druga wojna światowa rozdzieliła braci Karola i Piotra, lecz w 1945 r. obaj, wraz z rodzinami, choć niekompletnymi (dwoje dzieci Piotra – Czesława i Tereskę, Niemcy zamordowali w obozie przesiedleńczym w Łodzi w 1941 r.) powrócili na swoje gospodarstwa, Karol do Mierzejewa, a Piotr do Krzemieniewa. Karol nie miał dzieci, choć bardzo je kochał. Chętnie więc, zapraszał do siebie córkę zmarłego brata – Romana, Stefanię – moją babcię, którą pokochał jak własne dziecko. Jej też przekazał w spadku, po śmierci 25 sierpnia 1952 r., 10-hektarowe gospodarstwo. Przeżył 54 lata.
Do niniejszej pracy załączam ksero dokumentów i fotografii, które przechowały się do dnia dzisiejszego, chociaż ząb czasu sprawił, że niektóre są w bardzo złym stanie. Posiadam medale i odznaczenia, które poza tym, że pokryła je patyna, są w bardzo dobrym stanie. Myślę, że niniejsza praca będzie zaczątkiem mojej osobistej kolekcji pamiątek i tradycji rodzinnych. Bardzo żałuję, że wcześniej nikt nie spisał patriotycznych losów moich przodków, a obecnie nie mam już kogo zapytać o szczegóły, których bardzo jestem ciekawa. Moja babcia Stefania, która obecnie ma 80 lat, niewiele pamięta z opowiadań swego wujka Karola oraz ojczyma Piotra. A tak bardzo chciałabym poznać ich karty życia, które niestety dzisiaj są już bardzo wyblakłe.
Chociaż nikomu do tej pory nie opowiedziałam historii moich przodków i gdyby pani od historii nie zachęciła mnie do wzięcia udziału w konkursie, nie wiedziałabym, że moi pradziadkowie byli takimi patriotami i przelewali swoją krew z narażeniem życia, abym dzisiaj mogła żyć w wolnej Polsce i mówić swobodnie ojczystym językiem. Jestem z nich bardzo dumna.
O s t r o w i e c z n o – 2 0 0 5 r .
_____________________________________________________
Opracowanie swojej córki nadesłała pani Cecylia Jędro-Stachowiak,
za której zgodą szczegółowe informacje z zakresu wojskowości
zostały zweryfikowane przez pana Jarosława Wawrzyniaka
na podstawie innych źródeł dotyczących Powstania Wlkp. 1918-19.
______________________
Wersję do publikacji
na www.klasaa.net
przygotował: Leonard Dwornik
Biogram Karola Andrzejczaka (1898-1951) – powstańca z Mierzejewa
|