|
Stanisław Egbert Koźmian
MOJA OKOLICA
4. LUBONIA.
Gdy tchnieniem Stwórcy jeszcze drżąca cała,
Ziemia — najpierwszą zieloności szatę,
I kwiaty rosą najrańszą bogate,
Jak uśmiech wdzięczny dla nieba przywdziała, —
Wtedy jednemu ze swych posłów grona, —
Najlotniejszemu rzekł Bóg: "Zleć na ziemię,
"I nim się pocznie krzątać ludzkie plemię,
Posiej zawczasu poezyi nasiona.
"Zawczasu wieszczom wytknij drogi złote;
Jeden lud obdarz siłą i spokojem,
Drugi dowcipem, inny marzeń rojem,
Najbiedniejszemu daj łzy i tęsknotę.
Jego siedzibę przyszłą między dwoma
"Znajdziesz morzami — w ubogiej płaszczyźnie,
Cnota się przecież w niej rozkrzewi żyźnie,
I będzie zawsze tam mej chwale doma.
Lecz by mógł ludzkość lud ten mój wybrany
Na coraz wyższe prowadzić koleje,
Dam mu ból bodźcem — ty mu daj nadzieję,
By w bólu nie padł, lecz wzrósł na niebiany. "
Poseł odleciał nasiona rozrzucić.
Obiegł w krąg ziemię, aż stanął w obiegu
Na południowym tej płaszczyzny brzegu,
Z której do niebios miał już wprost powrócić.
Chciał spocząć chwilę, — lecz mu wiatr rozgina
Skrzydła w lot szybszy. Ich dźwiękiem owiana,
W dumach się, w dumkach budzi Ukraina, —
I już się z stepów wznosi duch Bojana.
Pomknął na północ. Gdzie stanął, tam święcie
Pobożną, pieśnią zagrzmiały dąbrowy,
Słowiki wszczęły litewskie rozmowy,
I Niemen porwał Wilię w swe objęcie.
Dalej za Wisłę szybki lot swój niesie,
I staje spocząć, — w swe skrzydła się tuli, —
Klęka: gdzie ukląkł, wklęsł grób dla Urszuli,
I zapłakały sosny w Czarnolesie.
Bujne w pobliżu brzegi bystrej rzeki
Wabiły w ustroń, gdzie jednym wawrzynem
Miał pług z orężem złączyć wieszcz na wieki,
Czyn pieśnią wsławić, by pieśń wstała czynem.
Tam gdy błysł poseł, zaraz w pierwsze zbiory,
W pierwsze się plony rozkłosiły żniwa;
I Ceres, przedtem w gościnie u Flory,
Na własne wiano cały kraj zdobywa.
Pierwszym go chórem powitał bór gęsty;
A gdzie tknął błoni, — dźwięki podziemnemi
Twardego kruszczu pierwsze drgnęły chrzęsty,
Co krając w skiby miał bronić tej ziemi.
Po wielu ztamtąd jeszcze miejscach gości,
A w tych najdłużej, w których narodowi
Mieli się zrodzić wieszcze pogrobowi,
By go i w grobie przechować w całości.
Lecz już czas wracać, więc na zachód wzlata,
A im się bardziej zbliża do granicy,
Gdzie kiedyś obcy siędą plemiennicy,
Tem kraj smutniejszy, jakby kraniec świata.
Dan mu wzrok w przyszłość, — w jednej przeto chwili
Widzi ciąg bojów między plemionami,
Mordy, pożogi, — widzi, jak ci sami,
Co o przytułek żebrać tu przybyli —
Przyjęci sercem, chlebem ugoszczeni,
Na zbyt nieczujnych wpadli żywicieli,
Jednych pojmali, drugich w pień wycięli,
Aż się kraj cały od krwi strug rumieni.
„Tutaj, — tu (rzecze) — z pełnej muszę dłoni
Posiać nadziei pociechy i dziwy,
By zawsze ufał lud ten nieszczęśliwy,
Że od wydzierców w końcu kraj obroni."
Lubą więc ustroń w pośród smug kwiecistych
Wybrał na zasiew, i wywiódł z jej łona
Jako nadzieja kilka zdrojów czystych,
I kilka dębów tak wiecznych jak ona.
Jeszcze raz spojrzał — i wnet się poczyna
Ziemia nadzieją odziewać,
A za niknącym już śpiewa dolina:
"Pozwól się, pozwól spodziewać!" (*)
--------------------
(*) Znany jest powszechnie Franciszka Morawskiego wiersz
„Nadzieja", który się temi kończy wyrazy:
Póty lud żyje, póki nie przestanie
Pieśni nadziei swej śpiewać,
Nią się on budzi, przez nią zmartwychwstanie, —
Pozwól się, pozwól spodziewać.
--------------------
Pozostałe wiersze
z cyklu MOJA OKOLICA
1. Turwia
2. Czerwona Wieś
3. Jurków
|
|
|
Dwór Drobnin Kościół Pawłowice Dwór Oporowo Kościół Drobnin Pałac Pawłowice Kościół Oporowo Pałac Garzyn Dwór Lubonia Pałac Górzno |
|