Listopada 24 2024 02:11:51
Nawigacja
· Strona główna
· FAQ
· Kontakt
· Galeria zdjęć
· Szukaj
NASZA HISTORIA
· Symbole gminy
· Miejscowości
· Sławne rody
· Szkoły
· Biogramy
· Powstańcy Wielkopolscy
· II wojna światowa
· Kroniki
· Kościoły
· Cmentarze
· Dwory i pałace
· Utwory literackie
· Źródła historyczne
· Z prasy
· Opracowania
· Dla genealogów
· Czas, czy ludzie?
· Nadesłane
· Z domowego albumu
· Ciekawostki
· Kalendarium
· Słowniczek
ZAJRZYJ NA


Przypis


Przypisy do wiersza Franciszka Morawskiego „Nadzieja”

Wypis z przedruku fragmetów opracowania O. Józefata Ostrowskiego OSB
(o genezie wiersza, a zwłaszcza jego pierwszej zwrotki):

„[ . . . ] W październiku przybył Mickiewicz na kilka dni do Luboni, należącej wówczas do generała Franciszka Morawskiego. O pobycie tym przytoczymy ustęp z „Życiorysu Pauli z hr. Łubieńskich Referendarzowej Józefowej Morawskiej z Oporowa”, napisanym przez jej wnuczkę Konstancję: „Przywiozła tu (Mickiewicza) Konstancja z Bojanowskich Łubieńska, krewna i pupilka Referendarza. Babcia zachwycała się jego szlachetnością, urokiem, łatwością w obejściu. Ten sławny już natenczas wieszcz litewski bawił się z jej dziećmi, chodził na grzyby, na spacery z niemi, cieszył się wiejskimi przygodami, gdy jadąc hurmem do Drzewiec, złamali pojazd i pieszo wypadło zakończyć wycieczkę. Postaci był nikłej, ale uderzającej, zwłaszcza blaskiem oczu pełnych zapału; Mickiewicz olśniewał mężczyzn jasnością sądu i wyższością zdania, kobiety zaś czarował uczonością i tem, co Niemcy nazywają Schwärmerei... W czasie kilkudniowego pobytu, przypuszczając, iż gość może chwilowo pewien niedostatek cierpieć, Referendarz z wielką delikatnością ofiarował Mickiewiczowi sakiewkę z dukatami. Mickiewicz pomocy nie przyjął, ale zalał się łzami wdzięczności i rozczulenia. Wtedy to nadeszła wiadomość o wzięciu Warszawy (7.XI)* [(?) – przyp.LD]; smutne rozmowy toczyły się w cichym domku lubońskim, ale i te zgłuchły pod wrażeniem klęski.
Gdy raz tak milczenie zaległo w gwarnem zwykle towarzystwie, jedna z panienek** napisała ołówkiem na karteczce pytanie, którego może nikt sobie głośno zadać nie śmiał:
- Co teraz w twem sercu zastąpi miejsce nadziei? – Pan Adam podjął rzuconą karteczkę i bez wahania odpisał:
- Cóż czyni rolnik, gdy grad łan jego zbije? Znów sieje!”.
Autograf ten chowano z czcią w rodzinie, a gdy po kilku latach jenerał Morawski powrócił z dalekiego wygnania w Wołogdzie, pokazano mu odpowiedź Mickiewicza, a on z niej wysnuł najpiękniejszy wiersz swój pod tytułem: „N a d z i e j a” [ . . . ]”

- - - - - - - - - -

Źródło: „Przyjaciel Ludu”, Zeszyt II, Leszno 1986 – artykuł na str. 31-39 zatytułowany „Mickiewicz w Leszczyńskiem” (bez autoryzacji), stanowiący redakcyjny przedruk fragmentów z „Kroniki Gostyńskiej” z dnia 1 marca 1932 r. – O. Józefat Ostrowski O.S.B.: „Mickiewicz w Wielkopolsce 1831-1832” (opracowanie okolicznościowe z okazji 100 rocznicy pobytu wieszcza na tych ziemiach).
Patrz też: Adam Czartkowski (Gdańsk): „Nowy szczegół pobytu Mickiewicza w Wielkopolsce”, („Ruch Literacki”, Rok IV, Nr 5, Warszawa, maj 1929, str. 158-159).

- - - - - - - - - -

Dla porządku przytaczam wypis z opracowania Elżbiety Chudzińskiej, który jest niewątpliwie skrótem (dla moich celów istotnie zubażającym tekst źródłowy) powyższego fragmentu z „Przyjaciela Ludu”:

„[ . . . ] Z pobytu Mickiewicza [w Luboni – przyp.LD] zachowała się ciekawa relacja: „Babcia (tj. referendarzowa Morawska) zachwycała się jego (Mickiewicza) szlachetnością, urokiem, łatwością w obejściu. Ten sławny już wieszcz bawił się z jej dziećmi, chodził na grzyby, spacerował z nimi, cieszył się wiejskimi przygodami, gdy jadąc do Drzewiec, złamali pojazd i pieszo wypadło zakończyć wycieczkę. Postaci był nikłej, ale uderzającej, zwłaszcza blaskiem oczu, pełnych zapału. Mickiewicz olśniewał mężczyzn jasnością sądu i wyższością zdania, kobiety zaś uczuciowością. Zawsze wydawał się być zakochanym w każdej młodej osobie, do której mówił tak, że Babcia drżała o spokój córek, bo wszystkie kobiety zbałamucił w czasie kilkudniowego pobytu. Wtedy to nadeszła wiadomość o wzięciu Warszawy*. I smutne rozmowy toczyły się w cichym domu lubońskim, ale i te zgłuchły pod wrażeniem klęski. Gdy tak milczenie zaległo w gwarnym zwykle towarzystwie, jedna z panienek** napisała ołówkiem na karteczce pytanie, którego sobie głośno nikt zadać nie śmiał:
- Co teraz w tym sercu zastąpi miejsce nadziei? – Pan Adam podjął rzuconą karteczkę i bez wahania odpisał:
- Cóż czyni rolnik, gdy grad łan jego zbije? Znów sieje!”. (relacja Konstancji Morawskiej). [ . . . ]”
- - - - - - - - - -

T.Mulczyński, E.Chudzińska, K.Olender, „GMINA KRZEMIENIEWO WCZORAJ I DZIŚ”, Krzemieniewo 1997 – rozdział autorstwa Elżbiety Chudzińskiej: „Lubonia – zarys dziejów” – fragment ze str. 69.

W bibliografii źródeł wydawnictwa „GMINA KRZEMIENIEWO...” nie jest wymienione opracowanie O. Józefata Ostrowskiego, natomiast jest ogólnikowo wymieniony „Przyjaciel Ludu – miesięcznik reginalny”, jako jedno z dziewięciu czasopism zaliczonych do materiałów źródłowych. Stąd pewność, że autorka korzystała z wyżej cytowanego artykułu w „Przyjacielu Ludu”.

______________________________________

Wypis z opracowania Sławomira Leitgebera
(o programowym charakterze pierwszej zwrotki):

„[ . . . ] Czerpiąc zapewne inspirację z odpowiedzi Mickiewicza, przebywającego w Luboni w momencie, gdy doszła tam hiobowa wieść o upadku Powstania Listopadowego*, udzielonej na pytanie jednej z córek referendarza Józefa Morawskiego, jego brat generał Franciszek Morawski napisał następujący wiersz:

Zbił grad na łanie całą żniw nadzieję,
Niema i kłosa na niwie żniwiarzy,
Cóż robi rolnik? Na nowo je sieje
I znów lepszą przyszłość marzy.

Słowa te zacytowano w „Listach z Poznania” (Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1988) będących wyborem felietonów drugiej połowy XIX w., opublikowanych głównie na łamach „Dziennika Poznańskiego”. Autor pisze, że ów wiersz generała Morawskiego był hasłem, pod którym ówczesne pokolenie ze skrwawionym sercem po rozwianiu najpiękniejszych nadziei zabierało się do nowej pracy i nowych zasiewów, i dodaje, że również w prozie Karola Marcinkowskiego przewija się ta sama myśl. [ . . . ]”.
- - - - - - - - - -

Sławomir Leitgeber, „Morawscy herbu Nałęcz I – 600 lat dziejów rodziny”, Wydawnictwo PANOPTIKOS, Poznań 1997 - fragment rozdziału „Linia Franciszka (generalska, lubońska)” ze str. 111-112.
[patrz dział: SŁAWNE RODY -> MORAWSCY -> LINIA FRANCISZKA (generalska, lubońska) Część II]

______________________________________

Wypis z okolicznościowej książeczki Józefa Chociszewskiego
(pobyt Adama Mickiewicza w Luboni datowany na sierpień 1831 r.[?] ):

[ . . . ] W sierpniu 1831 r. przebywał nasz poeta [Adam Mickiewicz – przyp.LD] w Luboni pod Poniecem u Józefa Morawskiego. Z pola walki w Królestwie Polskiem nadchodziły smutne wieści, tak iż nadzieja pomyślnego skutku zaczęła znikać. W chwili gdy naraz urywała się rozmowa, a wyraz głębokiego smutku okazał się na twarzach obecnych, jedna z córek pana Józefa rzuciła do koszyczka karteczkę, na której napisała te słowa: „Co teraz w sercu twojem zastąpi miejsce nadziei?” Pytanie to wyciągnął losem Mickiewicz i taką dał na to odpowiedź: „Co robi rolnik, gdy grad zbije jego łan? Znowu sieje!” Gdy się o tej odpowiedzi dowiedział jenerał Franciszek Morawski, który wrócił z wygnania 1834 r. do Luboni, wtedy pod wpływem tego pięknego zdania napisał prześliczny wiersz pod zapisem: „Pozwól się spodziewać,”którego początek następujący:

Zbił grad na łanie całą żniw nadzieję,
Nie ma i kłosa na wieniec żniwiarzy.
Cóż czyni rolnik? Na nowo ją sieje,
I przyszłość lepszą znów marzy.


[ . . . ]
- - - - - - - - - -
Źródło:

„Wspomnienie o życiu i pismach Adama Mickiewicza, na pamiątkę przewiezienia jego popiołów do ojczystej ziemi w 1890 r. – dla ludu polskiego i młodzieży - skreślił Józef Chociszewski”, nakładem Karola Kozłowskiego, czcionkami drukarni Dziennika Poznańskiego, Poznań 1890 (str. 33-34).

______________________________________

Wypis z opracowania Haliny i Szymona Molendów
(precyzyjniejsze określenie „hiobowej wieści” przez Zofię Starowieyską-Morstinową):

[ . . . ] Wrzesień 1831 roku. Mickiewicz w Luboni Morawskiego. Jenerał już na pertraktacjach z Bergiem. „Wiadomość o upadku Warszawy /.../ pisze Z.Starowieyska-Morstinowa, dotarła do Wielkopolski około 10 września. W tych też dniach musiała być znana także w Luboni /.../ Wtedy też, już po upadku powstania, gdy kiedyś siedziało całe towarzystwo lubońskie smutne i milczące za stołem, jedna z córek domu posunęła poecie na kartce napisane pytanie: „Co teraz w sercu twoim zastąpi nadzieję”? A Mickiewicz z miejsca też zareplikował na kartce: „Co robi rolnik, gdy grad zbije jego łan? Znowu sieje”. Ta odpowiedź stała się punktem wyjścia jednego z najlepszych wierszy Franciszka Morawskiego „Nadzieja”. Wiersz ten długie lata nie był drukowany, bo jasne, że poemat o nadziei był cenzorom wszystkich trzech państw zaborczych podejrzany. Za to krążył po kraju w licznych odpisach.
Kiedy został napisany? Nie mnie przenikać tę tajemnicę. Kajetan Morawski, tak doskonale znający ustną tradycję Poznańskiego i rodziny Morawskich, pisze, że generał znalazł ową karteczkę już po powrocie z Wołogdy, w jakichś starych szpargałach. Jednak wiele rzeczy wskazuje, że wiersz został napisany wcześniej.
Z przypisków wynika, że kartkę tę zachowano i pokazano później generałowi. Tytuł zaś brzmi „Nadzieja”, a pod spodem 1831. Czy ta data oznacza, że do lat owych wiersz czyni aluzję, czy że wtedy został napisany – trudno mi rozstrzygać. Przy żadnym utworze nie podaje wydawca daty jego powstania. Zresztą tego rodzaju daty umieszcza się zwykle na końcu wiersza, a nie niemalże w tytule. Więc znaleziony w starych papierach czy starannie przechowywany? Na ogół z pietyzmem przechowywano pamiątki po Mickiewiczu, na pewno nieraz je trochę podrabiając. Nie pierwszy to wiersz Morawskiego, który zaczyna obrastać w legendę, wspominając tu zapiski Pauli z hr. Łubieńskich Morawskiej. Nie tylko zresztą legendę. Zwrócił nań uwagę także, raczej przede wszystkim, Jarosław Maciejewski, niestrudzony a kompetentny badacz mickiewiczowskich tropów w Wielkopolszcze.
I jeszcze jeden – ten wers „pozwól się, pozwól spodziewać” zapamiętaliśmy jako fragment piosenki.
Może to był jej refren?. Gdzie słyszanej, przez kogo śpiewanej – doprawdy nie pamiętamy? [ . . . ]
- - - - - - - - - -

Halina Molenda i Szymon Molenda, „Trzy herby jednego żywota - Opowieści o jenerale Franciszku Morawskim”, Leszczyńskie Towarzystwo Kulturalne, Leszno 1984 (maszynopis powielony w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. Stanisława Grochowiaka w Lesznie – nakład 200 egz.) - fragment rozdziału V „Lubońska dziedzina” ze str. 88-89.
- - - - - - - - - -

Wiersz „Nadzieja” bywa też drukowany bez podtytułu „1831” i z nieco odmienną pierwszą zwrotką, a mianowicie [przyp. LD]:

NADZIEJA
Zbił grad na łanie całą żniw nadzieję,
Nie ma i kłosa na niwie żniwiarzy.
Cóż czyni rolnik? Na nowo ją sieje,
O lepszej przyszłości znów marzy.
O! nie broń, nie broń urojeń mych pola
Ziarnem nadziei obsiewać.
Wzrosła ku niebu już Polska niedola;
Pozwól się, pozwól spodziewać.

[ . . . ] dalej bez zmian

______________________________________

Przypis wydawcy „Pism zbiorowych...” z roku 1882 (PRZYPISKI DO "NADZIEI.")

W literackich analizach i wzmiankach o wierszu „Nadzieja” nie tylko „hiobowe wieści” są różne. Również miejscem zdarzenia z kartką do wieszcza nie zawsze jest Lubonia. Otóż w przypisach redakcji do pierwszego tomu poznańskiego wydania „Pism zbiorowych wierszem i prozą” z 1882 r. znajduje się takie objaśnienie:

„W domu Pana Referendarza Morawskiego, brata Jenerała, w Oporowie, w roku 1831, śród licznie zebranego około stołu towarzystwa, opowiadano szczegóły o wzięciu Warszawy. Znajdował się tam i Adam Mickiewicz, podejmowany gościnnie przez gospodarza domu. Naraz urwała się rozmowa, a wyraz głębokiego smutku osiadł na twarzach obecnych; wtedy jedna z córek pana domu rzuciła do koszyczka karteczkę, na której napisała ołówkiem: "Co teraz w sercu twoim zastąpi nadzieję"?" Pytanie to wyciągnął losem Mickiewicz, i taką dał odpowiedź: ,,Co robi rolnik, gdy grad zbije jego łan? Znowu sieje!" — Odpowiedź Mickiewicza zachowano i pokazano później Jenerałowi, który przeczytawszy ją, natychmiast napisał niniejszy wiersz, przez długi czas nie drukowany, a obiegający jednak z ust do ust całą Polskę.”

Wydaje się, że redaktorzy opracowujący ten przypis (ponad 50 lat po zdarzeniu z kartką do wieszcza i ponad 20 lat po śmierci generała-poety) nie uwzględnili sprostowania w tej sprawie zamieszczonego w Kurierze Poznańskim z 1876 r. i błędnie skojarzyli osobę Referendarza Józefa Morawskiego z Oporowem. Podczas pobytu Mickiewicza w Wielkopolsce Józef Morawski mieszkał bowiem w Luboni, a do rodzinnego Oporowa przeprowadził się prawdopodobnie dopiero po powrocie swego brata Franciszka (generała-poety) z zesłania. Takie jednak nieścisłości powodują wspominane wyżej przez Halinę i Szymona Molendów „obrastanie w legendę” wiersza „Nadzieja”.
- - - - - - - - - -

Franciszek Dzierżykraj-Morawski, „Pisma zbiorowe wierszem i prozą (z przedmową St. hr. Tarnowskiego)”, Tom I, nakładem Księgarni Jana Konstantego Żupańskiego, Poznań 1882.

______________________________________

Przypisy własne LD
(o niejasnej treści „hiobowej” wiadomości, która dotarła do poety w Luboni oraz o autorce karteczki z pytaniem do poety i autografie poety w pamiętniku jednej z lubońskich „panienek”):

- - - - - - - - - -

*/ Ostatni bastion Powstania Listopadowego – Zamość – skapitulował 21.10.1831 r. Jeżeli dosłownie rozumieć użyte przez Sławomira Leitgebera określenie „upadek Powstania Listopadowego”, to właśnie wiadomość o tym wydarzeniu powinna być ową „hiobową wieścią”, która dotarła do Luboni w czasie pobytu tam Adama Mickiewicza (ale musiała by to uczynić „lotem błyskawicy”).
Konstancja Morawska w życiorysie swojej babci stwierdza natomiast, że powodem milczenia, które zaległo w gwarnym zwykle towarzystwie w Luboni była „wiadomość o wzięciu Warszawy (7.XI)”. Tu do tekstu w „Przyjacielu Ludu” zakradł się chyba błąd drukarski, gdyż kapitulacja Warszawy nastąpiła już na początku września (08.09.1831 r., czyli w miesiącu IX, a nie XI), co nie było jednak równoznaczne z ostatecznym upadkiem powstania. W tym czasie, to jest w pierwszej połowie września 1831 r. Mickiewicz przebywał nad Prosną (głównie w Śmiełowie) i wiadomość o upadku Warszawy była podobno powodem ostatecznego zaniechania jego planów przekroczenia granicy w celu przyłączenia się do szeregów powstańczych. Józefat Ostrowski, opisując próby przedostania się Mickiewicza przez granicę na Prośnie, nie wspomina nic o dotarciu do Śmiełowa wiadomości o „wzięciu Warszawy”, a jedynie o „coraz gorszych wieściach o powstaniu”. Opisując pewien epizod z pobytu Mickiewicza w Śmiełowie, już po podjęciu decyzji o wycofaniu się z zamiaru udziału w powstaniu, również używa wieloznacznego określenia „nowiny świeżo otrzymane z Warszawy”, nie precyzując, czy była to już wiadomość o kapitulacji Warszawy. Oto ten epizod:
„Pewnego razu, przechadzając się z panią Gorzeńską w Śmiełowie po burzy, która szalała jeszcze przed chwilą, spostrzegł poeta siłą wiatru z ziemi wyrwany młody dąbek. – „Oto nasz obraz – rzekł, wskazując nań – ale tak w wielkiem jak w małem nie traćmy nadziei, ratujmy co się da i jak się da”. Wśród tych słów, wywołanych nowinami świeżo otrzymanemi z Warszawy, podniósł z troskliwością i podparł nadłamane i na zagładę już skazane drzewko, które dzięki tej pieczołowitości poety, zakwitło nowem życiem i bujnie się rozrosło, a do dnia dzisiejszego nosi nawę dębu Mickiewicza. Dąb ten dotrwał do czasów Wojny Światowej, w czasie której złamany został wskutek podobnej gwałtownej burzy, w chwili, gdy poczynały się ziszczać nadzieje Wieszcza i Narodu.”
Trudno więc jednoznacznie ustalić treść wiadomości, która spowodowała owo ogólne przygnębienie w lubońskim dworku. Niemniej prawda jest jedna; któryś z autorów się z nią minął - albo Sławomir Leitgeber, albo Konstancja Morawska.
Po rezygnacji z udziału w powstaniu Mickiewicz pozostał jeszcze około pół roku w Wielkopolsce, gdzie był podejmowany przez liczne rodziny ziemiańskie (m.in. Morawskich w Luboni i Oporowie) w ich wiejskich rezydencjach. Z gościnnej Wielkopolski wyjechał w marcu 1832 r. Był to jego ostatni pobyt na polskiej ziemi.
Warto w tym miejscu wspomnieć o zgoła odmiennej sytuacji generała Franciszka Morawskiego w owych krytycznych dniach powstania. Otóż 07.09.1831 r., czyli w przeddzień kapitulacji Warszawy, gdy generał Jan Krukowiecki zainicjował zmierzające do kapitulacji rokowania pokojowe, złożył on demonstracyjnie dymisję z pełnionej przez pół roku funkcji ministra wojny. Ostatecznie został zdymisjonowany z dniem 11.09.1831 r. Natomiast w ostatnich dniach powstania (kiedy Adam Mickiewicz bawił w Luboni) generał Morawski został mianowany pełnomocnikiem do ustalenia warunków złożenia broni. Więcej o generale-poecie (autorze powyższego wiersza) w dziale BIOGRAMY oraz w dziale SŁAWNE RODY -> MORAWSCY -> LINIA FRANCISZKA (generalska, lubońska).

- - - - - - - - - -

*/ Ową panienką była najprawdopodobniej jedna z czterech starszych córek Józefa i Pauli Morawskich, czyli wówczas blisko 19-letnia Zofia, 17-letnia Eugenia (z jej sztambucha pochodzi zachowany do dziś autograf*** poety), 16-letnia Henryka (Henrietta) lub ewentualnie 13-letnia Paulina.
Pozostałe córki referendarzostwa przebywające w tym czasie w Luboni były zbyt młode, gdyż liczyły: Irena – 9 lat, Rozalia – 7 lat, Magdalena – 6 lat oraz Anna – 4 lata (jeżeli jeszcze żyła, bo zmarła „we wczesnym dzieciństwie”), i mogły być jedynie uczestniczkami wzmiankowanych zabaw, spacerów i wypraw z wieszczem w najbliższe okolice, ale nie „smutnych rozmów” prowadzonych „w cichym domku lubońskim”.
Z całą pewnością nie była to licząca zaledwie 1 rok i 8 miesięcy Maria, ani też Tekla – najstarsza córka, która zmarła 3 i pół roku przed pobytem Mickiewicza w Luboni.
Znane genealogom rodu Morawskich dokładne daty i miejsca urodzenia szesnaściorga dzieci Józefa (gospodarującego i mieszkającego w Luboni od przyjazdu z Paryża w roku 1815 prawdopodobnie do czasu powrotu do Luboni brata Franciszka w czerwcu 1834 r.) zamieszczone są w dziale SŁAWNE RODY -> MORAWSCY -> LINIA JÓZEFA (referendarska, oporowska).

- - - - - - - - - -

***/ W cytowanym już artykule z „Przyjaciela Ludu” na str. 36 jest krótka wzmianka o przedwojennych losach tego autografu oraz na str. 37 bardzo rzadko publikowana jego kopia.
Oto one:
[ . . . ] Z tego pobytu Mickiewicza w Luboni dochowała się inna pamiątka, mianowicie sztambuch Eugenji Morawskiej, córki referendarzostwa, będący obecnie [rok 1932 – przyp. LD] własnością wnuczki tejże , pani generałowej Bukowieckiej, przechowywany w Cichowie. Znajdujemy tam portret Wieszcza, naszkicowany przez osiemnastoletnią wówczas Eugenję, a pod spodem nalepiony skrawek szarego papieru z następującym jego autografem: „Na pamiątkę r. 1831. Mca (miesiąca) Oktobra w Luboni Adam Mickiewicz”. [ . . . ]


Szkic ze sztambucha G.Morawskiej (powinno być E.Morawskiej – popr.LD)

z autografem A. Mickiewicza


Autograf ten jest aktualnie eksponowany w oddziale poznańskiego Muzeum Narodowego w Śmiełowie i stanowi jeden z niezbitych dowodów pobytu wieszcza w Luboni.

______________________________________

Dla www.krzemieniewo.net
opracował: Leonard Dwornik


WARTO ZOBACZYĆ
Dwór Drobnin

Kościół Pawłowice

Dwór Oporowo

Kościół Drobnin

Pałac Pawłowice

Kościół Oporowo

Pałac Garzyn

Dwór Lubonia

Pałac Górzno
Wygenerowano w sekund: 0.01 6,931,502 Unikalnych wizyt