Pani Zborowska czy Matka Boska?
Upływające 10 lat od renowacji figury na tzw. Łysej Górze przy drodze z Luboni do Oporówka jest dobrą okazją do podsumowania różnych wersji jej genezy. Sama renowacja przełomu w tej sprawie nie spowodowała - wręcz przeciwnie - pojawiły się nowe wersje (m.in. w 2006 r. na łamach „Życia Gminy Kkrzemieniewo”) zmierzające zarówno w kierunku świeckim jak i religijnym, przy zauważalnej ostatnio przewadze tych drugich. A może geneza leży… pośrodku?
Legenda o chciwej Pani Zborowskiej, która rączkami niewinnych dzieci dotarła do zasypanych skarbów, była znana już w pierwszej połowie XIX w., bo została spisana w roku 1842 przez Edwarda Raczyńskiego oraz 3 lata później powtórzona przez Lucjana Siemieńskiego pod tytułem „Skarb w Luboni” i jeszcze w 1874 r. przypomniana na łamach „Wiarusa”. Zakładając, że zasadniczy motyw tej legendy jest naszym Czytelnikom znany, należy tylko podkreślić, iż dotrwała ona do czasów nam wspólczesnych bez istotnych zmian fabuły, choć każda kolejna jej wersja jest nieco inna. Pierwsze wersje mówiły bowiem o kopcu i pagórku zwanym Łysą Górą. Również Maria Strzałko w roku 1998 jednoznacznie określała miejsce związane z legendą o chciwej właścicielce Luboni, nazywając je także Łysą Górą (za Władysławem Kowalenko), twierdząc przy tym, że nazwisko Zborowskich nie występuje w żadnym z zachowanych przekazów pisanych.
Legendę o chciwej pani, bez wymieniania jej nazwiska (pod określeniem „jedna hrabina”), wzmiankował też Bernard Szmatuła w milenijnym referacie z 1959 r., ale miejsca akcji nie wiązał z pagórkiem Łysa Góra, lecz ze wzgórkiem Przykop w lubońskim parku (zewsząd otoczonym wodą), Co więcej, o Łysej Górze nawet nie wspomniał. Wzmiankował jednak inną legendę, związaną z grasującą w Luboni w roku 1849 cholerą, która rzekomo ustała po zakopaniu żywcem najpiękniejszej dziewczyny, ale nie związał tego zdarzenia z żadnym miejscem. Nazwy Łysa Góra nie wymienili też Halina i Szymon Molendowie, którzy w 1984 r. odnotowali wersję o zakopaniu żywcem [link do id=568], ale nie panny, lecz mężczyzny, nazywając kopiec mogiłą tego właśnie „ojca Luboni”. Również Arkadiusz Jakubowski w roku 2004 („Na granicy lubońskich dóbr”) oraz Halina Siecińska w roku 2006 („Między Lubonią a Oporówkiem”), przytaczają zasłyszaną wersję o usypaniu kopca na mogile wspomnianej wcześniej pięknej panny zakopanej żywcem, jednak nie dla uchronienia wsi przed cholerą z roku 1849, lecz przed jakąś bliżej nieokreśloną zarazą panującą w nieokreślonym czasie. Nie wykluczają oni jednak związku Łysej Góry z legendą o lubońskim skarbie. W innych wersjach ma to być mogiła szwedzkich żołnierzy, dwojga dzieci zabitych piorunem, itp.
Anna Maćkowiak w roku 2008 („Skrzynia dziedziczki”) dokonała próby uporządkowania tych legend co do miejsc, a mianowicie legendę o skarbie przypisała do „otoczonej wodą kępy drzew” (chyba w parku), natomiast „wzniesienie niedaleko wsi, w polu” (tzw. Łysą Górę) uznała za kopiec usypaniy na jakiejś mogile (wspomniany Arkadiusz Jakubowski użył nawet słowa kurhan). Tyle w skrócie o lubońskich legendach.
Teraz kilka teorii lepiej „umocowanych historycznie”. Otóż pagórek w Luboni, zwany w miejscowej tradycji Łysą Górą, jest wymieniany w poważnych współczesnych opracowaniach naukowych (Witold Hensel, Zofia Kurnatowska, Alina Łosińska, Stanisław Sierpowski, czy wspomniany wyżej Władysław Kowalenko) jako ślad wczesnohistorycznego osadnictwa w Wielkopolsce. Prof. Witold Hensel w 1959 r. tak opisał to miejsce: Domniemane grodzisko, położone w połowie drogi z Luboni do Oporówka, usytuowane na prawdopodobnie naturalnym wzgórzu, określnym jako Łysa Góra. Tym tropem potoczyła się też dyskusja w dziale „Archeo-Wielkopolskie” na internetowym forum www.eksploratorzy.com.pl, gdzie w założonym przez „Ingę” w 2010 r., bardzo poczytnym wątku „Łysa Góra koło Luboni”, została wysunięta hipoteza o gródku stożkowatym (uzasadniona lotniczym zdjęciem z geoportalu).
Chronologicznie pierwszego opisu Łysej Góry dokonał, mieszkający wówczas w Oporówku, Wojciech Morawski, który w sprawozdaniu Kasyna Gostyńskiego z 1842 r., przedstawił stan swoich powierzchniowych penetracji archeologicznych w okolicach Gostynia, Leszna, Kościana i Śremu, obejmujących tamtejsze kopce (grodziska i kurhany) oraz żalki (cmentarzyska). Napisał on m.in.: Pod wsią Lubonią na pół drogi od Oporówka był kopiec zwany Łysagóra, o którym były liczne legendy. Około roku 1823 był rozkopany, lecz w nim nic nie znaleziono. Może że był usypany pod młyn, lecz może być iż miał inne przeznaczenie. Emil Kierski w „Przeglądzie Wielkopolskim Historycznym i Literackim” z 1867 r. pisze o tych penetracjach archeologicznych, że: W wyszukiwaniu takich pomników przeszłości, okazał Wojciech Morawski wiele gorliwości i udał się do różnych władz i znajomych mu jeometrów, celem zasięgnięcia od nich w tej mierze wskazówek i wiadomości. Opublikowane w owym sprawozdaniu Kasyna Gostyńskiego opisy obiektów archeologicznych są wymieniane jako źródłowe w wielu opracowaniach naukowych. Koniec końców od 1994 r. w Wojewódzkim Rejestrze Zabytków figurują dwa lubońskie obiekty archeologiczne: „Kurhan” (nr 1512/A/Le) i „Grodzisko stożkowate - średniowieczne” (nr 1513/A/Le), lecz odium tajemniczości nie zostało z nich zdjęte, bowiem urzędnicy WUOZ w Poznaniu nie dość, że nic na ten temat nie publikują, to odmawiają udzielania informacji zwykłym „zjadaczom chleba” (są przecież powołani do ich ochrony, a nie popularyzacji). Taki przynajmniej był efekt korespondencji w 2005 r., co skutecznie mnie zniechęciło do dalszych kontaktów z tą instytucją.
W żadnej z tych legend, ani „umocowanych” teorii nie ma jakiejkolwiek wzmianki o figurze na Łysej Górze. Na oficjalnej stronie Gminy Krzemieniewo jest tylko lakonicznie wspomniana, jako atrakcja* na szlaku rowerowym Górzno-Poniec. Mimo, że mieszkańcy Luboni zgodnie utrzymują, iż figura ta stoi na tym pagórku od niepamiętnych czasów, nie udało się dotrzeć do żadnych źródłowych wzmianek ani opisów tej figury z XIX i omalże z całego XX wieku. Najstarszy spotkany jej opis pojawia się dopiero w roku 1998 jako… „Matka Boska i dzieci” (w opracowaniu Piotra Radojewskiego „Figury przydrożne okolic Ponieca”). Opis ten nie nawiązuje jednak do żadnej legendy, a powstanie figury datuje na przełom XIX i XX wieku. Wspomnianym już autorom artykułów z lat 2004 i 2006 figura ta kojarzyła się z Matkę Boską „tą z Fatimy”. Skojarzenia te nazwałem kiedyś „grubą przesadą”, gdyż objawienia w Fatimie miały miejsce w 1917 r., a Kościól uznał je za wiarygodne i zezwolił na oficjalny kult Matki Boskiej Fatimskiej dopiero w 1930 r. To nie są tak odległe lata, żeby zwać je „niepamiętnymi”.
Dopiero w 2015 r. Anna Macias prywatnie zwróciła uwagę i jednoznacznie uzasadniła związek tego zespołu figuralnego z Matką Boską z La Salette (objawienie w 1846 r. uznane przez Kościół za „niewątpliwe i pewne” w 1851 r.). Twierdzi ona nawet, że jest to przywieziona z Francji lub wykonana w Polsce, kopia figury z La Salette. Trafność tego niepublikowanego spostrzeżenia nie budzi żadnych wątpliwości. Wystarczy porównać luboński zespół figuralny z wieloma przedstawieniami rzeźbiarskimi i malarskimi drugiej fazy saletyńskiego objawienia, tj. rozmowy Matki Boskiej z dwojgiem pastuszków. Szczególnie układ rąk i kwiatowy ornament na rękawach „Pięknej Pani” oraz skierowane w górę (ku Pani) głowy i niepolskie stroje dzieci. Według jej przypuszczeń, krzyż na piersiach i diadem na głowie Pani, były z żelaza i w wyniku korozji odpadły. „Konserwatorzy” później już krzyża nie odtwarzali, natomiast niemieszczący się w ich wyobrażeniach diadem poczatkowo zastąpili koroną, a ostatnio nawet i tej korony (wzmiankowanej jeszcze w 1998 r.) nie odtworzyli. O tym, że wizerunki Pięknej Pani z La Salette znane były już w 1850 r. wspomnianemu Wojciechowi Morawskiemu (jeszcze zanim został księdzem!), wiadomo z jego listu do Edmunda Bojanowskiego, w którym pod datą 27.09.1850 r. pisze m.in.: Posyłam Ci widoki z La Salette, które zarazem każę wydać w album. Nie ma jednak nigdzie wzmianki o tym, jak wszedł w posiadanie owych „widoków”, a tym bardziej kto przwiózł z Francji lub zlecił wykonanie w Polsce kopii tej figury. W owym czasie Morawscy z Oporowa i Luboni utrzymywali ożywione kontakty korespondencyjne i osobiste z licznymi osobami przebywającymi na emigracji lub podróżujacymi do Francji, m.in. z ks. Hieronimem Kajsiewiczem i Andrzejem Edwardem Koźmianem. Tyle Anna Macias, która twierdzi, że w sprawę postawienia figury na Łysej Górze z całą pewnością był zaangażowany Wojciech Morawski. Otwartą sprawą jest jedynie ustalenie roku postawienia tej figury, gdyż zmarły w 1875 r. Wojciech Morawski w latach 1853-1865 przebywał poza rodzinnym Oporowem.
W świetle powyższego pozostaje jedynie zweryfikowanie dawnej mojej „świeckiej hipotezy”, jakoby na Łysej Górze stał posąg legendarnej Pani Zborowskiej i dzieci będących ofiarami jej zachłanności. Weryfikacja nie oznacza jednak rezygnacji ze związku figury z tą legendą – wprost przeciwnie – jest wzmocnieniem tej hipotezy dodatkowymi argumentami. Absolutnie nie kwestionuję saletyńskiego pierwowzoru zespołu figuralnego na Łysej Górze, niemniej nadal twierdzę, że jest to forma upamiętnienia legendy o chciwej pani Zborowskiej. Stanowczo przy tym odrzucam wspomnianą przez Arkadiusza Jakubowskiego teorię Zdzisława Molińskiego (dyrektora Zamku w Rydzynie) o upamiętnieniu buntu oporowskich i lubońskich chłopów** przeciwko Józefowi Morawskiemu z 1829 r., gdyż zarówno syn Józefa - Wojciech (prawdopodobny inicjator postawienia figury), jak i brat oporowskiego referendarza - Franciszek (właściciel lubońskich dóbr), zapewne dalecy byli od takiej intencji. Wykluczam też chłopską inicjatywę upamiętnienia ich buntu przez postawienie figury na gruntach generała-poety. Sądząc ze zbieżności dat, bardziej prawdopodobny jest wzmiankowany przez Bernarda Szmatułę związek tej figury z upamiętnieniem ofiar epidemii*** cholery z 1849 r., bo taka intencja była z pewnością Morawskim bliższa (przede wszystkim Wojciechowi i Franciszkowi), jako że skutki tej epidemii były jeszcze świeże w ich pamięci oraz w pamięci mieszkańców Oporowa, Oporówka i Luboni.
Moim zdaniem Franciszek Morawski nie sprzeciwiał takiej intencji postawienia tej figury na swoim gruncie, jednakże pod jednym warunkiem. Mając poczucie, niespełnionego dotąd we właściwej dla niego formie poetyckiej, moralnego obowiązku upamiętnienia legendy związanej z jego Lubonią, postanowił wykorzystać pomysł bratanka Wojciecha dla jej upamiętnienia w innej formie. Postawił więc warunek, żeby stojące przed Matką Boską dzieci zostały pozbawione dłoni, co oczywiście miało nawiązywać do losu legendarnych dzieci zmuszanych przez chciwą panią do roboty w ziemi, którą krwią rączek swoich skrapiały. Ten warunek chyba został spełniony, bo trudno sobie wyobrazić, aby dłonie dzieci były pierwotnie wykonane z żelaza i z upływem czasu skorodowane odpadły. Postać Pięknej Pani z La Salette nie kolidowała z jego zamierzeniem, gdyż prawdopodobnie jej ubiór kojarzył mu się bardziej „przyziemnie” niż „bosko”. Zakładając, że podobne skojarzenia będzie miała duża część „czcicieli” tej figury, nie stawiał innych warunków jej zmiany. Jak każdy poeta swobodnie operujący przenośniami i niedomówieniami (słynne „Co poeta chciał przez to wyrazić?”), odpowiedź na pytanie, czy dzieci skarżą się pani Zborowskiej czy Matce Boskiej, Franciszek Morawski pozostawił do interpretacji i skojarzeń odbiorcy. Wolę generała-poety, jeszcze za życia lub po śmierci pana Franciszka, Wojciech Morawski uszanował i warunku dotrzymał.
Główna postać zespołu figuralnego na Łysej Górze koło Luboni jest więc chyba najstarszym z istniejących (a być może nawet pierwszym) w Polsce, rzeźbiarskim przedstawieniem Pięknej Pani z La Salette. Ciekawe, czy saletyński pierwowzór lubońskiej figury zauważą kiedyś i z moją hipotezą genezy tej figury zgodzą się historycy sztuki, sami księża saletyni i… terytorialnie właściwi konserwatorzy zabytków?
________________________
Przypisy:
*/ „Nieopodal wsi (na granicy między Lubonią a Oporówkiem), na niewielkim pagórku pośród pól widnieje figurka Matki Boskiej. O tym niezwykłym, tajemniczym miejscu, wzgórzu i figurze ludzie od lat snują różne ciekawe opowieści i historie.”
Źródło: http://www.krzemieniewo.pl/2593.html tam: Szlaki rowerowe.doc [dostęp: wrzesień 2015]
**/ Owa „teoria znacznie lepiej umocowana historycznie, niż wszystkie legendy razem wzięte” znalazła odbicie w dostępnym niegdyś w internecie stwierdzeniu, że „Pół kilometra za wsią, po lewej stronie drogi, pośród pól wznosi się kurhan z kapliczką na szczycie. Przed Matką Boską klęczy para wieśniaków. Kapliczka ta upamiętnia zapewne znany strajk lubońskich chłopów.”
Źródło: http://www.archiwum.leszczynskie.net/11104.htm [dostęp w 2005 r., na szczęście już brak dostępu]
***/ ludowy kult Matki Bożej Saletyńskiej w fazie jego rodzenia się „był to kult żywiołowy, potęgowany w chwilach głodu i epidemii, akcentujący rolę Maryi jako obrończyni przed klęskami nieurodzaju i głodu”. Obecnie kult ten, już jako kościelny, oficjalnie szerzony przez misjonarzy Matki Bożej Saletyńskiej (saletynów), akcentuje rolę Maryi jako Pojednawczyni grzeszników.
Żródło: http://saletyni.pl/artykuly/ludowy-kult-matki-bozej-saletynskiej-w-polsce-w-xix-wieku [dostęp: wrzesień 2015]
PS
Żadna z wyżej akcentowanych ról MBS nie pokrywa się z rolą wynikającą z treści, zaakceptowanej podobno przez ponieckiego księdza, obecnej tablicy na cokole lubońskiej figury: Uzdrowienie chorych. Módl się za nami, przy czym jeszcze (albo już) w latach dziewięćdziesiątych XX wieku na ówczesnym cokole nie było żadnej tablicy. Aktualny tekst nie nawiązuje również do epidemii z 1849 r., gdyż z pewnością nie byłaby to prośba o uzdrowienie chorych na cholerę (podczas epidemii nikt nie myślał o stawianiu błagalnej figury), lecz ewentualnie jedynie pamiątka ofiar tej epidemii, a może i przy tym prośba o uchronienie od jej nawrotu.
________________________
Dla www krzemieniewo.net
opracował: Leonard Dwornik
(z inspiracji Anny Macias)
Skrót powyższego tekstu z kilkoma ilustracjami ukazał się w Miesięczniku Samorządowym
„Życie Gminy Krzemieniewo” (Krzemieniewo, październik 2015).
|